Wolność religijna testamentem Bhattiego
Trzydniową żałobę połączoną z protestami przeciwko nasilającym się z
każdym dniem prześladowaniom wymierzonym w chrześcijan ogłosili pakistańscy
biskupi. Wspólnota chrześcijan zapowiada, że będzie kontynuować walkę o
zniesienie ustawy o bluźnierstwie i o religijną wolność w kraju.
Setki chrześcijan – jak czytamy w serwisie agencji AsiaNews – gromadzą się przed
domem Shahbaza Batthiego, pierwszego katolickiego polityka sprawującego funkcję
ministra w rządzie, który w środę został zamordowany przez pakistańskich talibów.
Walczył on w obronie wolności religijnej i razem z Salmanem Taseerem – który 4
stycznia br. został zabity przez islamskich fundamentalistów – domagał się
uwolnienia Asii Bibi, 45-letniej chrześcijanki skazanej na śmierć za rzekome
bluźnierstwo. Przed domem Bhattiego trwa nieustanna modlitwa, ludzie trzymają
transparenty i wykrzykują hasła: "Bhatti, twoja krew jest zaczątkiem nowej
rewolucji… Będziemy kontynuować twoją walkę o zniesienie ustawy o
bluźnierstwie".
W wydanym komunikacie sygnowanym przez ks. abp. Lawrence´a Johna Saldanhy,
arcybiskupa Lahore, tamtejszy Episkopat wyraził głęboki żal po stracie
prawdziwego męża stanu, patrioty, który zawsze walczył o "międzyreligijną
harmonię". Zdaniem biskupów, zbrodnia ta uwypukla konieczność ochrony
mniejszości religijnych, życia i wolności. Tamtejszy Kościół wezwał rząd, by
porzucił stosowaną retorykę, za pomocą której głosi "prawa dla wszystkich", i by
podjął konkretne działania zmierzające do zlikwidowania ruchów ekstremistycznych
w Pakistanie. Przewodniczący Episkopatu wyraził też solidarność z rodziną
zamordowanego i w zdecydowanych słowach potępił "nadużycia popełniane w kraju w
imię religii". Do soboty włącznie wszystkie instytucje, szkoły prowadzone przez
katolików będą zamknięte. Do protestu dołączył również bp Alexander John Malik,
anglikański biskup Lahore.
W kraju narastają kontrowersje wokół kwestii niezapewnienia bezpieczeństwa
ministrowi. Naczelnik policji w Islamabadzie odrzuca wszelkie zarzuty,
podkreślając, że to Bhatti nie życzył sobie policyjnej ochrony. Twierdzi, że
minister ochronę dopuścił jedynie do biura, a do strzelaniny doszło na ulicy,
kiedy dopiero jechał do pracy.
Małgorzata Pabis