Węgiel z Rosji
Z Dominikiem Kolorzem, przewodniczącym Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność”, rozmawia Marcin Austyn
Rozpoczęty wczoraj w dziewięciu kopalniach Kompanii Węglowej przestój ekonomiczny nie jest chyba jednak dobrym sposobem na rozwiązanie problemów branży.
– Na pewno taki przestój branży nie uratuje. Nawet jeżeli popatrzymy na ewentualne oszczędności, które może przynieść, jest to kwota rzędu dwudziestu paru milionów złotych, a to zaledwie kropla w morzu potrzeb. Stąd nasuwa się zasadne pytanie, czy jest to właściwy kierunek działań. W mojej ocenie – nie. Jesteśmy w dość kuriozalnej sytuacji, bo niby budujemy nowe węglowe bloki energetyczne, niby robimy miejsce dla polskiego węgla, a z drugiej strony coraz częściej mamy do czynienia z taką sytuacją, że polską energię produkuje się nie z polskiego węgla. Mam tu na myśli miliony ton węgla, które napływają do nas z Rosji, a podobne ruchy zaczynają być widoczne ze strony Stanów Zjednoczonych. Nie mamy też żadnych elementów osłonowych dla naszego rynku. Mało tego, mamy do czynienia z kolejnym kuriozum, a może i nawet sabotażem gospodarczym, bo importujemy z Niemiec energię produkowaną z rosyjskiego węgla, i to droższą niż ta produkowana w Polsce. Należałoby sobie zadać pytanie, czy ktokolwiek panuje nad naszym systemem paliwowo-energetycznym i nad naszym bezpieczeństwem energetycznym.
„Solidarność” rozmawiała z rządem. Bez efektów?
– Jeśli mówimy o ubiegłotygodniowym spotkaniu, to panowie ministrowie nie mieli nam nic do powiedzenia. Przedstawialiśmy różnego rodzaju koncepcje, propozycje działań, ale oni nie byli w stanie się do nich odnieść. Nie przyjechali też z własnymi pomysłami. Widać, że była to typowa wizyta „strażacka” przed planowanymi akcjami protestacyjnymi. Wydawało się im, że jedną wizytą załatwią problem i wszystko odwołamy.
Propozycje związku dotyczą problemu polskiego węgla w polskich elektrowniach czy szerszej perspektywy?
– Przede wszystkim musimy podejść do bezpieczeństwa energetycznego kraju w sposób systemowy, bo każde państwo inwestuje w swoje bezpieczeństwo energetyczne. To, że biorąc pod uwagę sytuację geopolityczną w związku z wydarzeniami na Ukrainie, ktoś dziś mówi o bezpieczeństwie energetycznym Europy, no to fajnie, tylko dzieje się to za późno. Jako „Solidarność” mówiliśmy o tym pod koniec lat 90. Zwracaliśmy uwagę, że jako Polska, a także Europa zaczynamy coraz mocniej uzależniać się od dostaw energetycznych z jednego kierunku. Wówczas zapewniano nas, że wszystko będzie dobrze. Dziś wyraźnie widać, że Władimir Putin bez większych skrupułów jest w stanie zakręcać kolejne kurki. A nam zostaną świeczki. Szczególnie jeśli dopuścimy do zniszczenia naszych nośników. Polska naprawdę jest krajem, który może być energetycznie samowystarczalny. Mamy swój węgiel kamienny i brunatny, mamy własne zasoby gazu, mamy też łupki. Jeżeli te nośniki energetyczne będziemy w umiejętny sposób wykorzystywać, to nie tylko będziemy niezależni, ale będziemy w stanie eksportować energię do krajów, w których jakiegoś nośnika energii zabraknie. Dlaczego do tego nie dążymy? Nie wiem. Pewnie to efekt tego, że w UE dajemy się ogrywać.
Nie obawiacie się, że kilkudniowy przestój w kopalniach to tylko przygrywka do dłuższych przerw w wydobyciu?
– Nie daj Boże, by komuś przyszła do głowy dłuższa przerwa techniczna w kopalniach, bo jej skutkiem będzie likwidacja kopalń. Każdy, kto choć trochę zna się na górnictwie, wie, że przestój dłuższy niż tygodniowy oznacza „zwalenie” ścian, w sensie olbrzymich kosztów związanych ze wznowieniem wydobycia. Jeśli zatem ktoś ostatecznie zdecyduje o miesięcznym postoju, to w zasadzie postawi krzyżyk na takiej kopalni.
Te obawy mają swoje uzasadnienie. Zacznijmy w końcu rozmawiać o bezpieczeństwie energetycznym, o wykorzystaniu naszego potencjału energetycznego, naszych nośników energetycznych, o importowanym węglu, o importowanej energii, o tym, czemu górnictwo w Polsce jest tak mocno opodatkowane. Nie ma w świecie drugiego takiego górnictwa, które płaci tyle podatków co nasze: to 23 podatki i parapodatki. Zatem chodzi tu o systemowe podejście nie tylko do węgla, ale bezpieczeństwa energetycznego.
Będziecie protestować w Warszawie?
– Tego nie wiem. Z pewnością dzisiejsza demonstracja w Katowicach pokaże naszą determinację i naszą liczbę. Jeśli nie przyniesie ona wymiernych rezultatów, to nie wiem, czy skończy się tylko na Warszawie.
W okresie kampanii wyborczej szanse na powodzenie rozmów chyba rosną.
– Nie ma tu reguły, ale rzeczywiście czasem bywa tak, że nasi politycy tylko przy okazji wyborów zaczynają mówić ludzkim językiem. Jednak często też są to tylko obietnice.
Dziękuję za rozmowę.