Walka z nielegalną migracją
W Wielkiej Brytanii nie ma pobłażliwości dla przemytników ludzi. Po tym, gdy na kanale La Manche wywrócił się ponton, w wyniku czego zginęły cztery osoby, zarzuty usłyszał odpowiedzialny za organizację przemytu.
W ubiegłą środę nad ranem na kanale La Manche wywrócił się ponton. Znajdowały się na nim najprawdopodobniej 43 osoby. Temperatura sięgała minus 4 stopnie Celsjusza, a wielu z nielegalnych migrantów ubranych było jedynie w t-shirty. W wyniku zdarzenia zginęły 4 osoby.
– Jesteśmy na łodzi i mamy problem. Proszę o pomoc. Nasze dzieci, nasze rodziny są na tej łodzi. Woda dostała się od tyłu łodzi – to fragment nagrania rozmowy jednego z migrantów.
Brytyjskie władze zapowiedziały, będą jeszcze skuteczniej walczyć z nielegalną migracją po to, by w przyszłości nie dochodziło do podobnych tragedii.
– Tragedia z tamtego poranka, podobnie jak śmierć 27 osób jednego listopadowego dnia zeszłego roku, jest najbardziej otrzeźwiającym przypomnieniem, dlaczego musimy zakończyć te przeprawy – to słowa, jakie padły z ust brytyjskiej minister spraw wewnętrznych w ubiegłą środę.
Już wiadomo, że po wywróceniu się pontonu z nielegalnymi imigrantami zarzuty usłyszał 19-latek Ibrahim Bah, człowiek, który nie ma stałego miejsca zamieszkania. Zaostrzone w czerwcu przepisy stanowią, że za organizacje przemytu ludzi na teren Wielkiej Brytanii grozi nawet dożywocie.
TV Trwam News