fot. https://pixabay.com/

Unijna polityka klimatyczna spowoduje znaczne podwyżki rachunków za energię

Jednym z elementów unijnego Zielonego Ładu będzie nowy system handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla – tzw. ETS2. Podatek za trzy lata znacząco uderzy w domowe budżety. Co więcej, Polaków czeka przymusowa termomodernizacja budynków.

Obecnie cena uprawnień do emisji dwutlenku węgla ETS to ponad 60 euro za tonę, ale w ubiegłym roku przekraczała próg 100 euro. Ten koszt odczuwamy na co dzień w rachunkach z elektrowni i ciepłowni. Jednak za trzy lata wejdzie w życie kolejny podatek – ETS2. Ten obejmie m.in. paliwa sprzedawane klientom indywidualnym do ogrzewania domów. Rachunki pójdą w górę – podkreśla ekspert ds. energetyki, Daniel Czyżewski.

– Mniej więcej o 20 proc. w przypadku ogrzewania gazowego i o 25 proc. w przypadku ogrzewania kotłem na paliwa stałe. W dalszej perspektywie – to już wyliczenia Polskiego Instytutu Ekonomicznego – te rachunki mogą pójść w górę nawet o 40 czy 50 procent – zaznacza Daniel Czyżewski.

Podwyżki będą dotyczyć nawet 6,5 miliona polskich gospodarstw domowych, w tym tych, które zmieniły piec węglowy na bardziej ekologiczny piec gazowy. Początkowo cena ETS-u 2 ma wynieść maksymalnie 45 euro za emisję tony dwutlenku węgla, ale może wzrosnąć, co pokazały ceny pierwszego ETS-u – mówi Kazimierz Grajcarek, były szef górniczej „Solidarności”.

– Polityka klimatyczna musi zostać zatrzymana. Dozują nam po kawałku – a to będą jakieś opłaty klimatyczne, a to będzie ETS – po to, żeby ludzie do tego się przyzwyczajali – tłumaczy Kazimierz Grajcarek.

Aby zmniejszyć koszty ogrzewania, konieczna będzie zmiana źródła ciepła i termomodernizacja budynku. Te działania mogą być niedługo wymogiem, bo nowelizowana dyrektywa o efektywności energetycznej budynków zakłada, że od 2040 roku zakazane będzie użytkowanie kotłów na paliwa kopalne we wszystkich budynkach. Z kolei od 2030 roku budynki będą musiały spełniać wymaganą klasę energetyczną.

– Przymusowa modernizacja budynków do zeroemisyjnych jest de facto wywłaszczeniem albo podatkiem katastralnym, ponieważ wiele osób nie będzie w stanie wydać kilkudziesięciu tysięcy na modernizację i w związku z tym będą wywłaszczani, będą obarczani ogromnymi karami – wskazuje poseł PiS, Waldemar Buda.

Pomysły, które mogą wprowadzić europejskie społeczeństwa w biedę, forsują firmy, które na zmianach zarobią – zaznacza dr inż. Bogdan Sedler.

– One są nie tylko utopijne. One są lobbowane przez kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt tysięcy lobbystów w Brukseli, którzy piszą gotowe rozwiązania, przedkładają ustawy – ocenia dr inż. Bogdan Sedler.

Różne zmiany związane z Zielonym Ładem popierały w Parlamencie Europejskim partie, które dziś tworzą polski rząd – przypomina poseł PiS-u, Zbigniew Kuźmiuk.

– Europejska Partia Ludowa forsowała m.in. zakaz rejestracji samochodów z silnikiem spalinowym od 2035 roku – zwraca uwagę Zbigniew Kuźmiuk.

Rządzący muszą się zreflektować i zabiegać o wycofanie szkodliwych przepisów – mówi Michał Urbaniak z Konfederacji.

– Jeśli w ogóle się zreflektują, to tylko w sytuacji, w której Polacy się zbuntują i pokażą im, że to nie jest dobra droga, iż polityka klimatyczna UE to jest niszczenie gospodarki, to jest niszczenie tego, co Polacy przez lata budowali – podkreśla Michał Urbaniak.

Niewykluczone, że w drugiej połowie roku w Polaków uderzą wyższe ceny energii elektrycznej, jeśli rząd nie przedłuży zamrożenia cen. Jeśli koszt ETS-u będzie rósł, to dalsze mrożenie cen energii nie będzie możliwe – wskazuje Jerzy Żurawski z Dolnośląskiej Agencji Energii i Środowiska.

– Musielibyśmy wtedy zwiększyć podatki, żeby znaleźć środki na to, aby opłacić umówiony podatek ETS – wskazuje Jerzy Żurawski.

W trakcie kampanii wyborczej Koalicja Obywatelska obiecywała zamrożenie cen energii w całym 2024 roku. Po objęciu rządów, koalicja zamroziła ceny energii tylko do końca czerwca.

 

TV Trwam News

drukuj