[TYLKO U NAS] W. Skurkiewicz: Prezydent Francji chciałby odgrywać kluczową rolę w NATO, ale gwarantem bezpieczeństwa są Stany Zjednoczone

Prezydent Francji chciałby odgrywać kluczową rolę w Sojuszu Północnoatlantyckim, ale proszę pamiętać, że gwarantem bezpieczeństwa są Stany Zjednoczone ze swoją najsilniejszą armią na świecie, która jest zdolna do operacji w różnych miejscach i zakątkach świata – powiedział wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz w audycji „Aktualności dnia” w Radiu Maryja.

Wiceminister Wojciech Skurkiewicz odniósł się do ostatnich napięć pomiędzy poszczególnymi krajami członkowskimi NATO.

– To są jakieś niewielki rysy, pęknięcia na swoistym monolicie, którym bez wątpienia Sojusz Północnoatlantycki jest. To jest najsilniejszy sojusz o zasięgu światowym i takie głosy, sytuacje oczywiście mogą się zdarzyć. One bardzo często są podyktowane taką bieżącą kreacją polityczną, czy bieżącymi działaniami politycznymi. Przykład Francji – Emmanuel Macron wspólnie z Angelą Merkel, czyli organizacją berlińską, od wielu lat wskazują, że konieczne jest stworzenie europejskiej armii, która będzie jakby równoległa do armii poszczególnych państw czy wojsk sojuszniczych. Tutaj nie ma zgody państw – szczególnie tych, które są członkami Unii Europejskiej – na to, żeby tworzyć alternatywne rozwiązania dla NATO – wskazał polityk.

Problemem w jedności NATO jest postać prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który chciałby odgrywać najważniejszą rolę w Sojuszu Północnoatlantyckim.

– Proszę mieć świadomość, że w momencie stworzenia europejskiej armii, trzeba będzie powołać nowe dowództwo, które będzie taką armią zarządzać. Emmanuel Macron pewnie by chciał, żeby to właśnie Francja i Niemcy jako te największe państwa w Unii Europejskiej miały decydujący wpływ, czyli okazałoby się, że wszystkie państwa unijne będą się zrzucać na taką wspólną armię i będą wspólnie ze swoich budżetów partycypować w utrzymaniu armii europejskiej. Jednak decydujący głos zawsze będzie należał do tych największych, czyli albo do Paryża, albo do Berlina. Tutaj nie ma zgody państw członkowskich NATO, które są jednocześnie członkami Unii Europejskiej i jest tutaj taka swoista zadra gdzieś w sercu prezydenta Francji. Ważna kwestia jest taka, że prezydent Francji chciałby odgrywać kluczową rolę w Sojuszu Północnoatlantyckim, ale proszę pamiętać również o tym, że gwarantem bezpieczeństwa są Stany Zjednoczone ze swoją najsilniejszą armią na świecie, która jest zdolna do operacji w różnych miejscach i zakątkach świata – podkreślił wiceminister obrony narodowej.

Napięta kwestią w NATO jest obecnie spór na linii USA-Francja.

– Pojawia się też ten swoisty zgrzyt na linii Waszyngton-Paryż, bo przecież Francja należy do tych państw-członków NATO, które nie wywiązują się ze zobowiązań, które były składane przez szefów państw na szczycie w Newport, czyli dążenia do wydatkowania na obronność 2 proc. PKB  danego państwa. Dziś, jak stwierdził Jens Stoltenberg, zaledwie 8-9 państw wywiązuje się z obowiązku wydatkowania 2 proc. PKB, w tym również Polska. Daleko w tyle jest Francja, daleko w tyle są Niemcy, więc tutaj ten problem jest bardzo eksponowany również przez Donalda Trumpa. Prezydent USA mówi coś jednoznacznego i wskazuje, że jeżeli padają pewne zobowiązania a państwa europejskie oczekują tego, że będzie je broniła armia Stanów Zjednoczonych jako lider Sojuszu Północnoatlantyckiego, to muszą wypełniać zobowiązania, które zostały podjęte – podsumował gość Radia Maryja.

Całą audycję „Aktualności dnia” z udziałem wiceministra obrony narodowej Wojciecha Skurkiewicza mogą Państwo odsłuchać [tutaj].

 

radiomaryja.pl