[TYLKO U NAS] Sz. Wójcik: Dziwnym zbiegiem okoliczności jesteśmy skupieni tylko i wyłącznie na fermach norek, natomiast zapominamy o innych gatunkach zwierząt, które mogą przenosić wirusa
Jako hodowcy zwierząt futerkowych nie boimy się wirusa i samych badań. Jednak obawiamy się tego, w jaki sposób rolnicy zostaną potraktowani w momencie wykrycia zakażenia – powiedział Szczepan Wójcik, prezes Instytutu Gospodarki Rolnej, hodowca norek, na antenie Radia Maryja w audycji „Aktualności dnia”.
Unia Europejska wezwała kraje członkowskie do cotygodniowych testów na COVID-19 u norek oraz pracowników ferm. Ma to zapewnić wczesne wykrycie wirusa i zmniejszyć ryzyko rozprzestrzeniania się choroby. Zdaniem właścicieli ferm jest to kolejny atak wymierzony w hodowców norek.
– Okazało się, że norki są dużym rezerwuarem koronawirusa i należy te zwierzęta wybijać. Dziwnym zbiegiem okoliczności jesteśmy skupieni tylko i wyłącznie na fermach norek, natomiast zapominamy o innych gatunkach zwierząt, które mogą przenosić wirusa – ocenił prezes Instytutu Gospodarki Rolnej.
Hodowca norek wyraził swoje obawy w związku z koniecznością wybicia zwierząt w sytuacji wykrycia SARS-CoV-2.
– Jako hodowcy zwierząt futerkowych nie boimy się wirusa i samych badań. Jednak obawiamy się tego, w jaki sposób rolnicy zostaną potraktowani w momencie wykrycia zakażenia. Okazuje się, że w myśl rozporządzenia ministra rolnictwa i rozwoju wsi hodowcy zwierząt futerkowych będą musieli wybić swoje stada w przypadku wykrycia COVID-19. Rozporządzenie nie uwzględnia jakichkolwiek rekompensat dla hodowców – wyjaśnił ekspert.
Szczepan Wójcik ocenił, że jest to duża niesprawiedliwość w porównaniu do innych rolników, którzy w przypadku likwidacji swoich hodowli mogą liczyć na wsparcie finansowe ze strony państwa.
– Na przykład hodowcy drobiu, bydła lub trzody chlewnej, w momencie gdy u zwierząt zostanie wykryta ptasia grypa, gruźlica lub ASF, mogą liczyć na odszkodowania – wskazał gość audycji.
Rozmówca zauważył, że Komisja Europejska wzywając do likwidacji ferm w sytuacji zakażenia, powinna wydać także zalecenia odnośnie szczepień zwierząt.
– W Polsce nie stosuje się tego rozwiązania, lecz od razu nakazuje się wybicie zwierząt, a Komisja Europejska nie mówi o tym, żeby stosować inne metody. Według mnie jest to daleko idąca niesprawiedliwość. Z jednej strony zalecamy przeprowadzenie kontroli, a z drugiej strony nie mówimy, w jaki sposób sobie radzić, by wyeliminować tego wirusa – poinformował hodowca norek.
Prezes Instytutu Gospodarki Rolnej wyjaśnił, że współpraca właścicieli ferm z ministrem rolnictwa „odbiega od ideałów”. Brak rozmów i kompromisów prowadzi do nieporozumień i trudnej sytuacji hodowców zwierząt futerkowych.
– Zastanawiamy się, dlaczego minister rolnictwa nie zgodził się na to, abyśmy sami za własne pieniądze sfinansowali powstanie w Polsce szczepionki przeciwko koronawirusowi u norek lub zakupili takie szczepionki u Amerykanów lub Rosjan. Hodowcy za własne pieniądze chcieli sfinansować takie badanie i szczepionki. Wystąpiliśmy z oficjalnym pismem do ministra rolnictwa. Niestety nie ma takiej zgody, jest za to nakaz wybijania zwierząt i likwidacji ferm – powiedział Szczepan Wójcik.
Z obecnych statystyk wynika, że w ostatnim czasie ceny skór zwierząt futerkowych wzrosły, co tym bardziej budzi niezrozumienie, by likwidować hodowle norek w Polsce.
– Ze względu na to, że Dania zlikwidowała hodowlę oraz z racji na panującą zimę, ceny na światowych giełdach wzrosły o ponad 50 proc. Za kilka dni zaczyna się kolejna aukcja w Danii, gdzie będzie wystawionych ok. 2 mln skór i już są prognozy, że ze względu na ogromny popyt i małą podaż te ceny wzrosną jeszcze bardziej. Część tych pieniędzy może dziś trafić do Polaków i tutaj w Polsce zasilać budżet naszego kraju. To jest bardzo ważne, że dzisiaj możemy co roku ściągnąć do Polski miliardy euro – wyjaśnił hodowca norek.
Gość audycji wyraził niepokój w związku z informacjami z 17 lutego dotyczącymi zakażenia koronawirusem u trzody chlewnej. Istnieje więc obawa, że jeżeli pojawił się pomysł likwidacji ferm norek, by wirus nie mógł się rozprzestrzeniać dalej, to w niedługim czasie może pojawić się takie wezwanie odnośnie trzody chlewnej w polskich gospodarstwach rolnych.
– Czy to oznacza, że w Polsce zaraz po norkach w dalszej kolejności ubijane będą świnie? Możemy mieć taką sytuację. Jeśli w momencie wykrycia koronawirusa u norek są one wybijane, to podobnie może być w przypadku trzody chlewnej, czyli świń – poinformował rozmówca.
Szczepan Wójcik podkreślił, że obecna polityka bardzo niesprawiedliwie traktuje polskich rolników i hodowców. Istnieje podział na tych, którzy otrzymują znaczne wsparcie finansowe oraz na tych, którzy nie otrzymują żadnych ulg oraz odszkodowań.
– Z przykrością powiem, że jest to próba dzielenia rolników na lepszych i gorszych. Są lepsi, którzy mogą liczyć na odszkodowania i zachęty finansowe i tacy, którzy na nic nie mogą liczyć, czyli ci gorsi. Od pewnego czasu hodowcy norek są bardzo napiętnowani – ocenił gość „Aktualności dnia”.
Szczepan Wójcik ocenił, że obecne restrykcje względem właścicieli ferm norek i innych zwierząt futerkowych są próbą „wprowadzenia tylnymi drzwiami tzw. piątki dla zwierząt”. Zaapelował do ministra rolnictwa o znalezienie czasu na rozmowy z hodowcami.
– Od wielu tygodni prosimy pana ministra o spotkanie i rozmowy, ale niestety do tej pory nie znalazł on dla nas czasu – poinformował rozmówca.
Rozmowa z prezesem Instytutu Gospodarki Rolnej dostępna jest [tutaj].
radiomaryja.pl