fot. tv trwam

[TYLKO U NAS] Prof. M. Ryba: Ks. kard. S. Wyszyński to wzór na te czasy szczególnie dla pasterzy, którym dane jest przeprowadzić nas suchą nogą przez zagrożenie tęczowej rewolucji 

Prymas Wyszyński to człowiek niezłomny, który przeprowadził Polskę przez Morze Czerwone, morze komunizmu, cierpiąc, będąc opluwanym, oskarżanym. Wydaje się, że we współczesności, kiedy mamy do czynienia z rewolucją tęczową, z tym zalewem neomarksizmu kulturowego, który bije do nas szczególnie ze świata zachodu, to jest to wzór na te czasy. Szczególnie dla naszych pasterzy, dla tych, którym dane jest przeprowadzić nas suchą nogą przez takie wielkie zagrożenie – akcentował prof. Mieczysław Ryba w felietonie „Myśląc Ojczyzna” na antenie TV Trwam i Radia Maryja.  

Ojciec Święty Franciszek zatwierdził dekret beatyfikacyjny ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. Prof. Mieczysław Ryba zwrócił uwagę, że Prymas Tysiąclecia prowadził Kościół w Polsce w niezwykle trudnych czasach.

– Nie chodzi tylko o to, że kraj był wyniszczony po II wojnie światowej. Chodzi o to, że ten kraj był poddany ateistycznemu eksperymentowi, który miał zniszczyć duszę narodu, miał ten naród zniewolić, który miał temu narodowi odebrać wiarę w Boga. Na tej kanwie wydał Prymas Wyszyński wojnę komunizmowi – na kanwie kultury, ludzkiego ducha, kultury narodowej. Robił to konsekwentnie wiele przy tym cierpiąc – mówił historyk.

Przypomniał, że kiedy przyszedł moment, że władze komunistyczne chciały mieć pełną władzę nad Kościołem, „Non possumus!” Prymasa sprowadziło na niego trzyletnie więzienie.

– Cierpiał, kiedy widział, co dzieje się z duchowieństwem, z Kościołem w Polsce. Cierpiał, kiedy wyrzucano religię ze szkół. Ale w czasie tego cierpienia planował wielką batalię związaną z Millenium, obchodami 1000-lecia chrztu Polski, zaplanował Wielką Nowennę, 9-letnie rekolekcje, które miały przywrócić więź narodu z Bogiem (…). Było wiele oskarżeń, że jest zdrajcą, bo mówił do Niemców: „Wybaczamy i prosimy o przebaczenie”; bo za bardzo maryjny – pisano memoriał do ojców soborowych, żeby uderzyć w niego i oczernić go – wskazał.

Prof. Mieczysław Ryba podkreślił, że w 1968 roku było już widać, że ks. kard. Stefan Wyszyński jest zwycięzcą.

– Katolicka kontrrewolucja ogarnęła przeważającą część społeczeństwa. Dwa lata później w Zachodniej Europie wybuchła nowa rewolucja – rewolucja kulturowa, neomarksistowska, seksualna, która za kilka lat zawładnęła duszą całego świata zachodu (…). Z jednej strony na kontynencie europejskim mieliśmy do czynienia z klasycznym, sowieckim komunizmem, na zachodzie kwitł neomarksistowski kulturowy neokomunizm. Polska gdzieś w tej swojej katolickiej kontrrewolucji jawiła się wyspą, chociaż nie było tego widać na mapach. To było widać w kulturze, w ludzkiej świadomości – wskazał felietonista Radia Maryja i TV Trwam.

Prymas Wyszyński to książę Kościoła, człowiek niezłomny, interreks, który przeprowadził przez Morze Czerwone, morze komunizmu Polskę, cierpiąc, będąc opluwanym, oskarżanym o wszystkie możliwe złe rzeczy. Wytrzymał. Ten krzyż poniósł – zaznaczył prof. Mieczysław Ryba.

– Wydaje się, że we współczesności, kiedy mamy do czynienia z tą rewolucją tęczową, z tym zalewem neomarksizmu kulturowego, który bije do nas z różnych stron, szczególnie ze świata zachodu, to jest to wzór na te czasy. Szczególnie dla naszych pasterzy, dla tych, którym dane jest przeprowadzić nas suchą nogą przez takie wielkie zagrożenie. Być może Opatrzność, decydując, że to w przyszłym roku dojdzie do beatyfikacji kard. Wyszyńskiego, czekała, żeby ten wzorzec szczególnie teraz wybrzmiał. Ażebyśmy zobaczyli piękno naszego maryjnego katolicyzmu, żebyśmy zobaczyli piękno tej naszej narodowej kultury – powiedział historyk.

radiomaryja.pl

drukuj