fot. rtmpilecki.eu

[TYLKO U NAS] M. Kupiszewska: Rotmistrz Witold Pilecki przeszedł Drogę Krzyżową. Mimo bestialstwa, mimo terroru nie skarży się, a daje siły innym do przeżycia kolejnego dnia

Rotmistrz Witold Pilecki przeszedł Drogę Krzyżową. Maltretowany był nawet wtedy, kiedy sąd wojskowy skazał go na karę śmierci, degradację, pozbawienie praw obywatelskich i konfiskatę mienia. Przepłakałam każdą stronę w trakcie przygotowywania „Raportu Witolda”, wspomnień o walce i przyjaźni w KL Auschwitz – „piekle na ziemi”. Mimo bestialstwa, terroru, zagrożenia życia, ten człowiek się nie skarżył, wprost przeciwnie – swoim przykładem dawał innym siły do przeżycia kolejnego dnia. To właśnie wzrusza, kiedy czyta się tę książkę – wskazuje Małgorzata Kupiszewska, koordynator projektu „Rotmistrz Pilecki – Bohater Niezwyciężony”, podczas rozmowy z portalem Radia Maryja.

„Raport Witolda” to 104 karty maszynopisu zawierające osobistą relację rtm. Witolda Pileckiego, oficera Wojska Polskiego i artysty, z jego przetrzymywania i konspiracyjnej działalności przez 947 dni w niemieckim obozie śmierci w Auschwitz. Powstały w 1945 r. we włoskim Porto San Giorgio, ponad 2 lata po ucieczce z Oświęcimia. Dzięki raportowi poznajemy dziś prawdę o okrucieństwach, jakich dopuszczali się Niemcy wobec Polaków i osób innych narodowości podczas II wojny światowej.

Prawda, Pamięć, Duma – takie hasła przyświecają akcji „Rotmistrz Pilecki – Bohater Niezwyciężony”, którym koordynuje Małgorzata Kupiszewska, pełnomocnik fundacji „Gdzie”. W ramach inicjatywy polska [czytaj] i angielska [czytaj] wersja książki „Raport Witolda” dociera poza granice naszej Ojczyzny. Do tej pory upowszechniono 20 tys. publikacji w języku polskim (głównie do bibliotek, w tym więziennych i aresztów) oraz 3,5 tys. w języku angielskim. Do rąk odbiorców trafiło także 2 tys. polskich [słuchaj] i 1 tys. anglojęzycznych  audiobooków [słuchaj].

Misja Rotmistrza Pileckiego przekracza granice Polski – podkreśla Małgorzata Kupiszewska. Dzięki komendantowi „Daru Młodzieży”, kapitanowi Rafałowi Szymańskiemu, „Raport Witolda” opłynął świat dookoła i został przekazany ambasadorom państw witających polski żaglowiec w Rejsie Niepodległości z młodzieżą na pokładzie. Tekst został dostarczony także europosłom spoza naszej Ojczyzny. Akcję w Brukseli zorganizowali poseł do PE Dobromir Sośnierz oraz jego asystent Szczepan Czarnik. „Raport Witolda” otrzymał również Prezydent Rzeczypospolitej Andrzej Duda z prośbą o przekazanie go przywódcy Stanów Zjednoczonych Donaldowi Trumpowi. W najbliższym czasie książkę ma otrzymać królowa Elżbieta II.

Powoli moje marzenia się realizują, wiele osób otrzymało już niekomercyjne wydanie „Raportu Witolda”. Kiedy Pilecki wysyłał 21 informacji o tym, co się dzieje w Auschwitz, nikt nie chciał tego słuchać. Wszystkim się wydawało, że to nieprawda, do czego byli zdolni Niemcy, kiedy dusili trzonkiem od łopaty kolejne gardło polskiego oficera (…). Uważam, że powinniśmy wysłać „Raport Witolda” nie tylko do 500 najpoczytniejszych dzienników na świecie, ale również do przywódców państw, bo prawda zawarta w Raporcie to ostrzeżenie przed tym, do czego prowadzi system totalitarny. Chciałabym oczywiście wysłać egzemplarz także do prezydenta Rosji Władimira Putina – zaznacza rozmówca Radia Maryja.

Kiedy i jak zrodził się pomysł rozpowszechniania prawdy o piekle niemieckiego obozu śmierci w Oświęcimiu, którą świat ujrzał dzięki raportom Rotmistrza Witolda Pileckiego?

– Pierwsza myśl powstała w 2013 r., kiedy usłyszałam od Zofii Pileckiej o drodze, jaką przeszedł jej ojciec. 7 listopada 2015 r po zakończonym projekcie „Pułkownik Kukliński Zwycięska Misja” wiedziałam, że następnym bohaterem, o którym chciałabym powiedzieć młodym ludziom, jest rtm. Pilecki. Chciałam, aby poznali Rotmistrza, pokochali go, a potem propagowali wiedzę o tym niezwyciężonym bohaterze… – mówi koordynator.

Po spotkaniu z Zofią Pilecką Małgorzata Kupiszewska tworzy film pt. „Tatusiu” To wspomnienie córki o ojcu. Można go obejrzeć z napisami w wersji włoskiej, angielskiej, hiszpańskiej, niemieckiej, litewskiej, ukraińskiej i białoruskiej. [zobacz]

Zofia Pilecka–Optułowicz o dacie śmierci ojca dowiedziała się dopiero 50 lat po ogłoszeniu wyroku. Od tej pory czuwa 25 maja o 21:30 na Rakowieckiej w Warszawie, gdzie pozbawiono życia oficera Wojska Polskiego.  Zofia Pilecka napisała przedmowę do „Raportu Witolda”, w którym zawarła słowa: „Rotmistrz Witold stał się dobrem narodowym i porywającym wianem polskich Orląt w ich pokoleniowej służbie”.

W lipcu 2013 r. spotkałam się z Zofią Pilecką, która powiedziała do mnie i do ponad 400. zgromadzonych osób: „Mój ojciec miał do spełnienia misję… został posłany do pełnienia misji na tej ziemi”. Słowo „misja” wybrzmiało w jej ustach tak, jakby dostał zadanie, niekoniecznie od swoich dowódców, tylko gdzieś wyżej, jakby ktoś kazał mu tę misję wypełnić wobec ludzi, z którymi przyszło mu żyć. Zofia Pilecka–Optułowicz dokończyła zdanie: „Mój ojciec przeszedł Drogę Krzyżową”. Te słowa stały się impulsem do powstania albumu artystów z Warszawy i Krakowa „Dokąd zmierzasz/Where Are You Headed”, za sprawą Ekscelencji Biskupa Józefa Zawitkowskiego z dedykacją jako wotum wdzięczności za dar kanonizacji Ojca Świętego Jana Pawła II, ale to już temat na inną historię… – wskazuje rozmówca Radia Maryja.

Siłę Drogi Krzyżowej rtm. Pileckiego poczułam tak naprawdę dopiero w tym roku, kiedy uczestniczyłam w nabożeństwie w więzieniu na Rakowieckiej – mówi dalej Małgorzata Kupiszewska.

– Najpierw rozległ się szczęk metalowych drzwi odcinających ludzi od świata zewnętrznego, potem wędrowanie po dziedzińcu, korytarzach więziennych, modlitwa w karcerze, w którym więźniowie stali po kolanach w wodzie… Refleksje przy celach śmierci X Pawilonu aż do zatrzymania się przy celi Rotmistrza, do której wielu wchodziło na kolanach. Wiemy z przekazów, że nawet wtedy, podczas tych 76 dni oczekiwania na śmierć, jeszcze był bity. Odebrano mu stopień oficerski, prawa obywatelskie, skonfiskowano mienie i zamknięto w nieludzkich warunkach. A następnie skazano na niepamięć… W więzieniu łatwiej zrozumieć jego słowa skierowane do Eleonory Ostrowskiej: „Mnie tu wykończono. Oświęcim to była igraszka…” –  podkreśla.

Przy przygotowywaniu książki „Raport Witolda” korzystano z dwóch odrębnych kopii oryginalnych zapisków Rotmistrza: kopii znajdującej się w Muzeum Auschwitz w Oświęcimiu oraz kopii ze Studium Polski Podziemnej w Londynie.

– Przepłakałam każdą stronę, kiedy przygotowywaliśmy „Raport Witolda”, kiedy przepisywaliśmy drobiazgowo, dokładając literę do litery. Sprawdzałam, czy zgadza się każdy wyraz skanu otrzymanego ze Studium Polski Podziemnej, właściciela maszynopisu, z kopią pozyskaną od Państwowego Muzeum Auschwitz–Birkenau. Czas dla dokumentu był nieubłagany, pewne rzeczy się zniszczyły, inne zatarły, dopiero praca na dwóch dokumentach przyniosła rezultat, jest odtworzeniem pierwowzoru. Wielki wkład w przygotowanie ma Komitet Redakcyjny: opiekun naukowy Projektu dr hab. Józef Brynkus, poseł na Sejm VIII kadencji z ramienia Kukiz’15, prof. Wiesław Jan Wysocki, biograf rtm. Witolda Pileckiego oraz Michał Siwiec-Cielebon, którego drobiazgowo opracowane przypisy i bibliografia pozwalają na głębsze zrozumienie „Raportu Witolda” w szerokim kontekście historycznym na tle innych wydarzeń II wojny światowej i  dodają temu wydaniu bogactwa w wymiarze poznawczym oraz naukowym. Szczególnie wielki wkład pracy włożył ks. Grzegorz Radzikowski SAC z Wydawnictwa Księży Pallotynów APOSTOLICUM w Ząbkach informuje koordynator akcji „Rotmistrz Pilecki – Bohater Niezwyciężony”.

Co najmniej 2 lata swojego życia poświęcił ks. Grzegorz Radzikowski, aby „Raport Witolda” był na najwyższym poziomie edytorskim. Nieoceniona była praca Janusza Koltona z Tarnowa, dzięki niemu książki mają taki kształt i wygląd. Okładka polskiej wersji jest pomysłu Weroniki Kupiszewskiej, zaś okładkę do angielskiej wersji książki przygotował prof. Lex Drewiński.

– Możecie sobie wyobrazić, jak Polakom za granicą biją serca, kiedy te dwie okładki – białą i czerwoną – dotykam do siebie. Oni, tak jak ja, wiedzą, że książka opowiada o czynach niezwykłego, niezwyciężonego Polaka (…). Jeżdżę na spotkania z młodzieżą. Gdzieś w Mediolanie czy Wilnie dzieci spytały mnie, czy widzę spoglądające z okładki smutne oczy, a lekarz z Legnicy, senator Dorota Czudowska, na pozrywanych drutach dostrzegła wykres serca, które bije i nagle przestaje… Z drugiej strony angielskiej wersji okładki jest koperta, na której znajduje się numer obozowy Rotmistrza: 4859. Kiedy Pilecki zobaczył zewnętrzne i wewnętrzne cyfry – dwie trzynastki – wszyscy mu mówili: „Ty już nie masz szans na przeżycie, bo trafiły ci się dwie trzynastki”, na co on odparł z przekonaniem: „Jak Bóg zechce, żebym stąd wyszedł, to wyjdę” – przypomina Małgorzata Kupiszewska.

Witold Pilecki ucieka z niemieckiego obozu śmierci w nocy z 26 na 27 kwietnia 1943 roku. Na prośbę Tomasza Serafińskiego (pod którego nazwiskiem Rotmistrz działał w Auschwitz) spisuje raport. Wydany przez Wydawnictwo Księży Pallotynów APOSTOLICUM, Studium Polski Podziemnej i Fundacji Gdzie jest trzecim i ostatnim, najdłuższym raportem spisanym przez Pileckiego.

Te 104 karty maszynopisu i list daje Pilecki zastępcy dowódcy Armii Krajowej gen. Pełczyńskiemu 19 X 1945 r, mówiąc, że Amerykanie chcieli kupić jego zapiski za grube dolary, ale są one nie do sprzedania, gdyż „są to przeżycia na najwyższym szczeblu – szeregu szczerych Polaków”. Prosi, żeby generał w swoich rękach przetrzymał te dokumenty, bo wie, że jest jedyną osoba, która zapisów nie zniszczy, a przechowa dla potomnych to wspomnienie piękna i przyjaźni w „piekle na ziemi”. Przepłakałam każdą stronę w trakcie wielomiesięcznego przygotowywania „Raportu Witolda”, wspomnień o walce i pięknej przyjaźni w KL Auschwitz. Mimo bestialstwa, terroru, zagrożenia życia ten człowiek się nie skarżył, wprost przeciwnie – miał siły, by podtrzymywać innych na duchu. Na pytanie jak się czuje, bardzo często odpowiadał: „doskonale”, aby swoim przykładem dawać innym siły do przeżycia kolejnego dnia. To właśnie wzrusza, kiedy czyta się tę książkę. Krzysztof Kosior, wnuk Zofii Pileckiej, podczas pobytu w Rzymie, stojąc na Piazza del Popolo w tym samym miejscu, gdzie stanął do fotografii rtm. Pilecki w lipcu 1945r., zadał mi pytanie: „Po co Rotmistrz wrócił?”. Wtedy patrząc na lazurowe niebo i jasne słońce, poczułam wielką rozpacz. Wrócił do kraju za zatrzaśniętą żelazną kurtyną…po śmierć – podkreśla rozmówca Radia Maryja.

11 marca 1948 po sfingowanym procesie Rotmistrza Witolda Pileckiego skazano na trzykrotną karę śmierci. Żołnierza Niezwyciężonego zamordowano 25 maja 1948 o 21.30 strzałem w tył głowy.

Spotkałam się już z młodzieżą w Wilnie, Kijowie, Charkowie, Mińsku, Grodnie i Brześciu, szkole europejskiej w Berlinie, z nauczycielami w Kolonii, Belgii. Dotarłam do Luksemburga. Spotkałam się z Polonią w Rzymie, młodzieżą szkół włoskich pod Bolonią, młodzieżą włoską w Reggio di Calabria, której przedstawiciele powiedzieli, że od tej pory i dla nich Rotmistrz będzie bardzo ważny i niezwyciężony. Mam już zaproszenia do Katowic, Inowrocławia, Braniewa, gdzie most ma nosić imię Witolda Pileckiego, Ustki, bo mieszkańcy czekają na nazwanie ronda, do szkoły w Brukseli, w Wiedniu. Przyjeżdżam wszędzie tam, gdzie ktoś mnie zaprosi, abym opowiadała o Rotmistrzu (…). Wszyscy czujemy ogromną dumę, że powstało niekomercyjne wydanie „Raportu Witolda”, bo tak zrozumieliśmy słowa Pileckiego o niesprzedawaniu zapisków Amerykanom. Mam nadzieję, że zdobędę jeszcze fundusze, by dodrukować nowe egzemplarze. Przekład na język angielski to najlepsza broń dla tych, którzy światu chcą mówić prawdę o tym, jak było podczas okupacji Polski przez Niemców i Rosjan w latach 1939-45. Jestem przekonana, że każdy z nas nosi cząstkę Rotmistrza Pileckiego. Mam nadzieję, że Państwo, podobnie jak ja, pokochają Rotmistrza, kiedy go poznają – zaznacza Małgorzata Kupiszewska.

***

STACJA XV Zmartwychwstanie

bł. męczennicy II wojny światowej

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył

Metalowa blinda przepuszczała smugi porannego światła. Odgłos klucza obijanego o żelazne pręty niósł się echem po więziennym korytarzu. Skazaniec wyglądał tak, jakby nie cierpiał w czasie przesłuchań. Wyprowadzono go z celi. Czekał na wykonanie wyroku. Przeszył go strach. Zamknął oczy. Kiedy je otworzył poczuł dotyk promieni. Stała przed nim świetlista postać w otoczeniu innych, ubranych w lśniące bisiory. Oblała go fala gorąca. Poznał Syna Człowieczego. Wtedy usłyszał głos: „Przestań się lękać. Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca. Jest wola Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne” (Ap.1,17; J 6,65; J 6,40).

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

(Rozważania Drogi Krzyżowej z albumu „Dokąd zmierzasz/Where Are You Headed” Małgorzaty Kupiszewskiej z tryptyku „W blasku promieni”)

Monika Bilska/Karolina Gierat/RIRM

drukuj