[TYLKO U NAS] L. Obara: Byłem zszokowany wyrokiem niemieckiego Federalnego Trybunału Sprawiedliwości
Byłem zszokowany, ponieważ w dwóch instancjach nasze argumenty zostały uznane za zasadne. Sądy w Moguncji i Koblencji uznały, że takie określenie może wprowadzić błędne myślenie – powiedział w „Polskim Punkcie Widzenia” na antenie Telewizji Trwam mecenas Lech Obara. Odniósł się w ten sposób do wyroku niemieckiego Federalnego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie użycia przez niemiecką telewizję ZDF określenia „polskie obozy śmierci”.
Niedawno niemiecki Federalny Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że wyrok sądu w Krakowie uznający, iż niemiecka telewizja musi w określony sposób przeprosić na swojej stronie internetowej za użycie sformułowania „polskie obozy zagłady” nie może być egzekwowany w Niemczech.
– Byłem zszokowany, ponieważ w dwóch instancjach nasze argumenty zostały uznane za zasadne. Sądy w Moguncji i Koblencji uznały, że takie określenie może wprowadzić błędne myślenie, że to ktoś inny był odpowiedzialny za te zbrodnie – podkreślił mecenas Lech Obara.
Wyrok o przeprosinach zasądził Sąd Apelacyjny w Krakowie. Zgodnie z unijnymi rozporządzeniami powinien on być wykonany tak samo, jak wyroki sądów niemieckich.
– Wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie był wyrokiem, który zgodnie z rozporządzeniami unijnymi, był przeznaczony do wykonania. Mało tego, rozporządzenie i orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości EU mówi, że nie wolno wchodzić w merytoryczną treść. Wyjątkiem do tej zasady jest zasada porządku publicznego stosowana w przypadku, gdy w jakimś kraju dopuszczane jest wielożeństwo – wskazał Lech Obara.
Uzasadnienie niemieckiego Federalnego Trybunału Sprawiedliwości brzmiało: „Wyrażenie ubolewania za wypowiedź oraz przeproszenie za naruszenie dóbr osobistych w oczywisty sposób narusza prawo do wyrażania opinii”.
– Prawnicy stworzyli konstrukcję, że nikogo nie można zmusić, by zgodził się z wyrokiem – wskazał mecenas.
Mecenas chce złożyć skargę w sprawie wyroku. Zostanie ona wniesiona najpóźniej do połowy września.
– Wydaje mi się, że jakiekolwiek odwołanie nie będzie skuteczne. Jeżeli nie przyniesie ona oczekiwanego efektu, prawnicy zwrócą się do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu – dodał.
RIRM