fot. tv trwam

[TYLKO U NAS] Ks. prof. P. Bortkiewicz o czasach pandemii: Pierwszą warstwą kryzysu jest warstwa kulturowo-religijna. Żyliśmy w ostatnich dekadach, latach i miesiącach tak, jakby Bóg nie istniał

Pierwszą warstwą kryzysu jest warstwa kulturowo-religijna, bo żyliśmy w ostatnich dekadach, latach i miesiącach tak, jakby Bóg nie istniał. Zadufani we własne siły, postęp, rozumność, moc. A teraz szukamy wsparcia u Boga – powiedział w felietonie „Myśląc Ojczyzna” na antenie TV Trwam ks. prof. Paweł Bortkiewicz, etyk i moralista odnosząc się do czasów pandemii koronawirusa.

Jak zaznaczył duchowny „wydarzenia ostatnich tygodni to niewątpliwie wydarzenia zdominowane przez dramat pandemii”.

– Słowo pandemia kryje w sobie echo słów, które wydawało się, że zniknęły już z naszego języka. Słów wydawało się, że archaicznych: zaraza, mur, pomór. Dziś to słowo wraca z nową siłą. Towarzyszy mu drugie słowo kryzys. Kryzys to pojęcie, które będzie padało w najbliższych tygodniach i może nawet miesiącach. Obawiamy się już nie tylko o zdrowie i życie, ale coraz bardziej obawiamy się konsekwencji kryzysu wywołanego stanem pandemii. Kryzysu ekonomicznego, gospodarczego – powiedział etyk.

Gość TV Trwam zwrócił uwagę, że dla wierzących wszelkie zdarzenia traktowane są jako znaki dane nam od Boga.

– Warto zatrzymać się przy słowie kryzys. Słowie bardzo bogatym w treść. Słowie, które pochodzi z j. greckiego, konkretnie ze słowa κρινείν i to pojęcie greckie ma kilka znaczeń, a przynajmniej cztery najbardziej podstawowe. Oznacza zatem najpierw oddzielać, potem sądzić, także rozróżniać i wreszcie postanawiać. Spróbujmy pójść tropem sensu tego słowa. Może jest w nim jakaś wskazówka dla nas. Na nasze trudne, dramatyczne dziś. Kryzys oznacza najpierw coś oddzielać. Oddzielmy coś a przynajmniej spróbujmy oddzielić poszczególne warstwy wydarzeń. (…) Dla mnie pierwszą warstwą kryzysu jest warstwa kulturowo-religijna, bo przecież żyliśmy w ostatnich dekadach, latach i miesiącach tak, jakby Bóg nie istniał. Zadufani we własne siły, we własny postęp, we własną rozumność, moc. A teraz oto szukamy rozpaczliwie wsparcia u Boga – podkreślił moralista.

Jako drugą warstwę kryzysu duchowny wskazał kryzys społeczno-polityczny.

– Zastanawiamy się, co się dzieje w naszych społeczeństwach liberalnych, które tak bardzo ceniły prawa jednostki często rozumiane absurdalnie. A dzisiaj zrezygnowały te społeczeństwa z dobrze rozumianych swobód obywatelskich. Powierzyliśmy to wszystko państwu. Państwu narodowemu, bo to ono okazało się w miarę skuteczne. Zwłaszcza w sytuacji totalnej kompromitacji tworów międzynarodowych, Unii Europejskiej. Kolejna warstwa oddzielanego kryzysu z tego wydarzenia powszechnej pandemii to warstwa ekonomiczno-gospodarcza. (…) W dobie tego kryzysu ujawniła się i odsłoniła z całą mocą rola pracy ludzkiej. Praca została odczytana na nowo i ujawniona z wielką mocą, jako nie zawód przynoszący korzyść czy rozczarowanie, ale jako służba społeczna, powołanie. Heroiczna stała się posługa pracowników służby zdrowia, ale heroicznymi są też wysiłki polityków odpowiedzialnych za państwo, rozumiane jako dobro wspólne – wskazał etyk.

Autor felietonu „Myśląc Ojczyzna” wytłumaczył także pozostałe znaczenia słowo kryzys.

– Sądzić to mówiąc najkrócej poszukiwać norm i kryteriów oceny dla podejmowanych działań. Rozróżniać, to uruchomić niezwykle ważną w obecnej sytuacji cnotę roztropności, fundamentalnie ważną. I wreszcie postanowić, to znaczy podjąć i podejmować mądre decyzje na przyszłość. Może właśnie to słowo kryzys daje nam jakiś trop podjęcia drogi w kierunku tego, co może okazać się szansą wyniesioną z tej bardzo trudnej, niewątpliwie dramatycznej sytuacji – podsumował ks. prof. Paweł Bortkiewicz.

radiomaryja.pl

drukuj