[TYLKO U NAS] Dr Z. Kuźmiuk: Niemcy i Francja zdominowały pomoc publiczną i wygląda na to, że Komisja Europejska nad tym nie panuje
Niemcy i Francja zdominowały pomoc publiczną i wygląda na to, że Komisja Europejska nad tym nie panuje. Jeżeli jedne firmy w jakimś kraju członkowskim otrzymują silne wsparcie pozwalające zmniejszyć im koszty, a firmy w innych krajach otrzymują to wsparcie albo na niższym poziomie, albo wcale go nie otrzymują, to trudno sobie wyobrazić, żeby konkurowały na równych zasadach na wspólnym unijnym rynku – mówił dr Zbigniew Kuźmiuk, poseł do Parlamentu Europejskiego (PiS), odnosząc się w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja do nieproporcjonalnego podziału środków z pomocy publicznej w Unii Europejskiej.
Niedawna decyzja Niemiec o przyznaniu sobie 200 mld euro na wsparcie gospodarki w obliczu wysokich cen energii wywołała szok w Unii Europejskiej. Francuski i włoski komisarz zbuntowali się przeciwko tak dużym wydatkom.
– Dwaj komisarze, jeden z Francji, drugi z Włoch, wystąpili do pani przewodniczącej von der Leyen z propozycją, że skoro Niemcy tak mocno wspomagają swoją gospodarkę, to trzeba ustanowić instrumenty wsparcia dla całej Unii, ponieważ inne kraje nie są tak zamożne i nie mogą sobie na to pozwolić. To jest decyzja niemieckiego rządu z poprzedniego tygodnia, więc ona jeszcze nie weszła w życie, bo ona – jak każda decyzja o pomocy publicznej – musi być zatwierdzona przez Komisję Europejską, a dokładnie przez panią komisarz ds. konkurencji, panią Vestager – mówił dr Zbigniew Kuźmiuk.
Rozmówca Radia Maryja zaznaczył, że 200 mld euro, które Niemcy chcą przeznaczyć na wsparcie swojej gospodarki to kwota większa niż całoroczny budżet unijny dla 27 krajów członkowskich. Jest to więc kolejny raz, kiedy Niemcy dbają tylko o własne interesy.
– Wprawdzie Niemcy będą te pieniądze pożyczali, stworzyli w tym celu specjalny fundusz poza budżetem, podobny do funduszu covidowego, chcą te pieniądze pożyczać i chcą wspierać zarówno gospodarstwa domowe, jak i firmy. Gospodarstwom domowym, jak rozumiem, będą udzielać wsparcia w związku ze wzrostem cen energii, a firmom rekompensować wzrost cen energii tak, żeby ich koszty wytwarzania gwałtownie nie rosły, a przez to nie rosły i ceny. Tylko to jest oczywiście kwota bulwersująca. Ona dotyczy wprawdzie także lat 2023 i 2024, jak bronią się Niemcy, mówiąc, że nie będzie to dodatek jednorazowy, tylko rozkładany na trzy lata, więc sumarycznie będzie mniejszy, ale już do tej pory, od 24 marca tego roku do 19 września (…) wydano (jeśli dobrze pamiętam) już 440 mld euro (na pomoc publiczną– dop. radiomaryja.pl) – zwrócił uwagę europoseł.
Aż 52 proc. z tych pieniędzy przekazano Niemcom. Sumarycznie Niemcy i Francja otrzymują 90 proc. pomocy publicznej.
– Te dwa kraje zdominowały pomoc publiczną i wygląda na to, że Komisja Europejska, pani komisarz Vestager, po prostu nad tym nie panuje – podkreślił gość „Aktualności dnia”.
Eurodeputowany wyjaśnił, dlaczego potrzebne są limity pomocy publicznej.
– Firmy funkcjonują na wspólnym unijnym rynku, więc jeżeli jedne firmy w jakimś kraju członkowskim otrzymują silne wsparcie pozwalające zmniejszyć im koszty, a firmy w innych krajach otrzymują to wsparcie albo na niższym poziomie, albo wcale go nie otrzymują, to trudno sobie wyobrazić, żeby one konkurowały na równych zasadach na wspólnym unijnym rynku – wskazał polityk.
Dalszy francusko-niemiecki monopol na pomoc publiczną zdaniem dr. Zbigniewa Kuźmiuka doprowadzi do rozsadzenia rynku unijnego.
Kolejną ważną kwestią jest potrzeba wprowadzenia maksymalnego limitu cen gazu sprowadzanego do UE. O jego ustalenie walczy m.in. Polska.
– W tej chwili ceny gazu są 15-krotnie większe niż rok wcześniej, więc ci, którzy dostarczają gaz do Europy zarabiają dodatkowe wielkie pieniądze. Nam, ale także kilkunastu krajom europejskim, chodzi o to, żeby na poziomie Unii Europejskiej ustanowić maksymalne ceny gazu, po których można go importować, a więc wyraźnie je obniżyć i w ten sposób wpłynąć na obniżenie cen – tłumaczył europoseł.
Choć pod listem skierowanym w tej sprawie do Komisji Europejskiej podpisało się 15 krajów (tzw. podwójna większość wymagana do uchwalenia takiej regulacji), to Ursula von der Leyen zbyła wniosek milczeniem. Rozwiązanie spotyka się z niechęcią KE, ponieważ godzi w interesy Niemiec, poszukujących wszystkich możliwości sprowadzania gazu, którego nie mogą już importować z Rosji. Otrzymując kolosalne środki z pomocy publicznej, Niemcy mogą kupować błękitne paliwo po każdej cenie, jednocześnie zawyżając ją dla innych kupujących.
– Pani von der Leyen, która powinna być przewodniczącą Komisji 27 krajów, okazuje się być przewodniczącą w imieniu Niemiec, chroniąc niemieckie interesy – zwrócił uwagę dr Zbigniew Kuźmiuk.
13 października w Pradze nastąpi posiedzenie Rady Unii Europejskiej. Wtedy przekonamy się, czy Komisja Europejska się opamięta.
– W połowie października sytuacja stanie się jaśniejsza, czy pod presją większości krajów pani von der Leyen jednak zdecyduje się reprezentować interesy wszystkich krajów Unii Europejskiej, czy tylko – niestety – interesy niemieckie i francuskie, tak jak do tej pory – zaznaczył eurodeputowany.
Polityk przypomniał, że Polska jako jeden z niewielu krajów od lat z pomocą różnych inwestycji przygotowywała się na ewentualność wykorzystania przez Rosję gazu jako narzędzia politycznego szantażu. Dzięki temu możemy sprowadzić dwukrotność naszego zapotrzebowania i służyć za hub gazowy, sprzedający gaz innym krajom UE, w tym Niemcom. Dlatego też Polska nie zamierza popierać pomysłu Ursuli von der Leyen zakładającego wspólne zakupy błękitnego paliwa dla całej Unii.
Całość rozmowy jest dostępna [tutaj].
radiomaryja.pl