[TYLKO U NAS] Dr M. Kędzierski: Czynnikiem, który przyczynia się do wzrostu inflacji, nie są pensje pracowników, ale marże firm
Obniżenie podatku PIT do 12 proc. oznacza przelanie pieniędzy do wszystkich, czyli zarówno słabo sytuowanych, jak i lepiej sytuowanych. Taka sytuacja jest niebezpieczna, ponieważ napędzi inflację i stanie się kosztem najbiedniejszych obywateli – podkreślił dr Marcin Kędzierski, ekonomista oraz główny ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, podczas programu „Polski punkt widzenia” w TV Trwam.
26 maja br. Sejm uchwalił nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, zgodnie z którą nastąpi likwidacja Izby Dyscyplinarnej. Premier RP zapowiedział, że 2 czerwca do Polski przyjedzie Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, by zatwierdzić przyjęcie Krajowego Planu Odbudowy (KPO).
– Czekaliśmy 13 miesięcy na zatwierdzenie Krajowego Planu Odbudowy. Teraz prawdopodobnie w końcu zostanie on zatwierdzony i Polska otrzyma pierwszą transzę funduszy. Nie ma jednak gwarancji, że państwa członkowskie UE nie zablokują nam wypłaty kolejnych transzy. W sumie Polska ma otrzymać 24 mld euro, jednak teraz jest zgoda jedynie na pierwszą część tych środków – poinformował dr Marcin Kędzierski.
Pieniądze z KPO miały być przeznaczone na odbudowę gospodarki po kryzysie wywołanym pandemią koronawirusa. Obecnie nie wiadomo, czy przeznaczenie funduszy nie ulegnie zmianie w związku z wojną, która trwa za naszą wschodnią granicą.
– Krajowy Plan Odbudowy był opisany, w momencie kiedy nikt nie wyobrażał sobie skali wojny na Ukrainie. W projekcie KPO środki w dużej części mają być przeznaczone na transformację energetyczną, wymianę kotłów oraz budowę żłobków. Nie ma tam środków potrzebnych do przyjęcia uchodźców z Ukrainy. Polska teraz zabiega o te pieniądze. Miejmy nadzieję, że Unia Europejska uruchomi dodatkowy strumień pieniędzy, poza Krajowym Planem Odbudowy, który umożliwi Polsce pokrycie kosztów związanych z koniecznością przyjęcia tak dużej liczby uchodźców – powiedział ekonomista.
Główny ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego odniósł się również do kwestii rosnącej inflacji w Polsce. Ekonomista wskazał, że większość czynników, które mają wpływ na wzrost cen w Polsce, zależy od elementów zewnętrznych.
– 2/3 czynników odpowiedzialnych za rosnącą inflacje jest zależnych od sytuacji zewnętrznych, na które Polska nie ma wpływu. 1/3 to czynniki krajowe. W ciągu ostatnich tygodni straszono, że źródłem inflacji jest tzw. spirala płacowo-cenowa. Mówiono, że to oczekiwania pracowników przekładają się na wzrost cen. Dziś nie da się podtrzymać tej tezy, ponieważ widzimy, że rośnie PKB, wydajność pracy i zatrudnienie. Jednostkowe koszty pracy wzrosły zaledwie o 2,7 proc., a inflacja przekroczyła już 12 procent. Czynnikiem, który przyczynia się do wzrostu inflacji, nie są pensje pracowników, ale marże firm. Wiele firm postanowiło skorzystać z zamieszania i podniosło ceny – wskazał gość programu „Polski punkt widzenia”.
Opozycja wini rząd, mówiąc, że za wzrost inflacji odpowiadają programy socjalne. Politycy opozycji krytykują m.in. wypłatę czternastej emerytury.
– Emeryci nie są najbardziej defaworyzowaną grupą w Polsce. Wydaje się, że trzynasta emerytura jest już wystarczającym świadczeniem, które rekompensuje braki w budżetach emerytów. W naszym kraju są inne grupy, które potrzebują wsparcia bardziej niż emeryci. Ponadto obniżenie podatku PIT do 12 proc. oznacza przelanie pieniędzy do wszystkich zarówno słabo sytuowanych, jak i lepiej sytuowanych. Taka sytuacja jest niebezpieczna, ponieważ napędzi inflację i stanie się kosztem najbiedniejszych obywateli – wyjaśnił dr Marcin Kędzierski.
26 maja br. ruszył rządowy program „Mieszkanie bez wkładu własnego”. Projekt ma pomóc Polakom w zaciągnięciu kredytu hipotecznego z gwarancją Banku Gospodarstwa Krajowego. Gwarancja ma zastąpić wkład własny.
– W obecnej sytuacji ustawa nikomu nie pomaga, ponieważ jeżeli zagwarantujemy polskiej rodzinie wkład własny na poziomie 100 tys. zł, to i tak rodzina będzie musiała wykazać zdolność kredytową na poziomie 400 tys. złotych. Przy obecnych stopach procentowych i najnowszej rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego, która zakłada, że zdolność musi być wyliczana z 5 proc. zapasem, a nie 2,5 proc. jak było do tej pory, rodzina z dwójką dzieci zarabiająca średnią krajową może dziś liczyć na kredyt w wysokości ok. 200 tys. złotych. Niestety w Polsce za takie pieniądze nie da się kupić mieszkania – podkreślił gość programu.
radiomaryja.pl