fot. PAP/Leszek Szymański

[TYLKO U NAS] Dr M. Kędzierski: Musimy się przyzwyczajać do wysokiej inflacji

Musimy się przyzwyczaić do wysokiej inflacji. Utrzymywanie niskiej inflacji jest stosunkowo mało kosztowne, ale wbijanie wysokiej niesie za sobą konieczność poniesienia dużych kosztów. Tak jak widzimy, ta projekcja mówi o szczycie na poziomie 18 procent, ale przedział jest od 12 procent do 26 procent – mówił dr Marcin Kędzierski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, współzałożyciel i ekspert Klubu Jagiellońskiego, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.

Centralna ścieżka projekcji Narodowego Banku Polskiego zakłada, że inflacja w tym roku wyniesie 14,2 proc., a w przyszłym roku 12,3 procent. Dopiero w 2024 ma ona wynieść 4,1 procent.  Szczyt inflacji ma nastąpić w pierwszym kwartale przyszłego roku [czytaj więcej].

– Inflacja w przyszłym roku przekroczy poziom 20 procent i tak samo nie ma dzisiaj twardych podstaw, by być pewnym, że za dwa lata powróci do wartości jednocyfrowej, dlatego że skala niepewności jest ogromna – ocenił dr Marcin Kędzierski.

Gość Radia Maryja wspomniał również, że z początkiem 2023 roku możemy się spodziewać znacznych wzrostów cen energii.

– Wiemy na pewno, że na początku przyszłego roku będziemy musieli liczyć się z ogromnymi wzrostami cen energii. To jest coś, co raczej już pozostanie. To będzie trwale wpływało na poziom cen. Niestety tutaj raczej nie ma powodów do optymizmu – kontynuował.

Z problemami mierzyli się także pracownicy „budżetówki”.

– Musimy szykować się na czas wysokiej inflacji i to jest duże pytanie dla konsumentów, także dla pracowników, zwłaszcza sektora budżetowego, które zależą od waloryzacji płac.  Pracownicy budżetówki, czyli nauczyciele, urzędnicy, waloryzacji albo nie otrzymali, albo otrzymali w znacznie mniejszym stopniu. To oczywiście będzie rodziło wyzwania dla zdolności prowadzenia usług publicznych przez polskie państwo – komentował ekspert.

Zastanawiając się, jak to wszystko wpłynie na Produkt Krajowy Brutto naszego kraju, trzeba znacznie bardziej przejmować się tym, czy Polacy są bezpieczni pod względem ekonomicznym i czy mają wystarczające dochody, aby mogli realizować swoje zobowiązania, więc sam Produkt Krajowy Brutto jest kwestią drugorzędną.

– Jeżeli popatrzymy na prognozy dotyczące działalności gospodarczej na najbliższe miesiące, Narodowy Bank Polski wskazuje, że bezrobocie – mierzone metodą badania aktywności ekonomicznej ludności – wzrośnie od 2,4 proc. do prawie 5 procent. To oznacza, że część ludzi, która dzisiaj ma pracę i mimo tego uzyskuje niewielkie dochody, i jakoś ledwo wiąże koniec z końcem, ale daje sobie jeszcze finansowo radę, w najbliższych miesiącach może pracę stracić i sytuacja stanie się naprawdę bardzo zła – tłumaczył dr Marcin Kędzierski.

Kwestią priorytetową jest zwrócenie uwagi na miarę bezrobocia naszego kraju, ponieważ jest bardziej wiarygodnym wyznacznikiem tego, w jaki sposób rozwija się gospodarka.

– Kiedy mówimy o perspektywach rozwoju gospodarczego na najbliższe miesiące, kwartały i lata, to ważniejszą miarą od PKB będzie dla nas miara bezrobocia, której szczególną obawą jest informacja o możliwym i prawdopodobnym wzroście bezrobocia na polskim rynku – dodał.

Ekspert zapytany o to, czy mieszkańcy miast będą mogli realizować swoje potrzeby w ciągu 4 dni pracy, stwierdził, że „istnieje przestrzeń, żeby pracę ułożyć w lepszy sposób, by pracować 4 dni w tygodniu”.

– Wszystko zależy od naszej produktywności, ale też od tego, czy zgodzimy się na nieco niższy standard życia w wymiarze ekonomicznym i możliwe, że nasz dobrostan się poprawi – zaznaczył.

Ważne jest, aby ludzie mimo wszystko potrafili się jednoczyć i nie działali sobie na szkodę. Pomagając, mamy szansę na poprawę swojej sytuacji, a także możemy komuś ulżyć w jego problemach.

– Będziemy mieli mniej pieniędzy, a więcej czasu na spędzanie go z najbliższymi, rodziną. Drugą kwestią jest, czy będziemy w stanie lepiej podzielić się dobrami, które mamy. Niestety jesteśmy świadkami rosnących nierówności. Osoby, które mają dużo, zaczynają mieć coraz więcej, a ci, którzy mają mniej, zaczynają mieć coraz mniej. Jeżeli uda się faktycznie dokonać bardziej równomiernych dystrybucji dóbr, to może to poprawić nasz dobrostan – zaakcentował dr Marcin Kędzierski.

Rosnące nierówności nie sprzyjają rozwojowi społeczeństwa, a mogą nieść za sobą negatywne skutki w postaci nieporozumień miedzy różnymi grupami.

Całą audycję „Aktualności dnia” z udziałem dr. Marcina Kędzierskiego można odsłuchać [tutaj].

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl