fot. facebook.com/PrawicaKawecki/

[TYLKO U NAS] Dr K. Kawęcki o podejściu D. Tuska do polskiej polityki: Przypomina to znane powiedzenie: „Nie chcem, ale muszem”

Być może rzeczywiście Donald Tusk przeżywa katusze, że na życzenie określonych ośrodków musi kandydować do Sejmu. Przypomina to znane już powiedzenie: „Nie chcem, ale muszem”. To potwierdza, że nie jest politykiem samodzielnym – mówił dr Krzysztof Kawęcki, historyk i politolog, w piątkowym programie „Polski punkt widzenia” na antenie TV Trwam.

Opozycja już otwarcie mówi, że środki z Krajowego Planu Odbudowy trafią do Polski, kiedy uda jej się dojść do władzy. Związani z nią politycy nie kryją się więc z tym, że blokowanie funduszy ma wymiar polityczny.

– Działania Komisji Europejskiej, ale nie tylko Komisji Europejskiej – całego establishmentu unijnego – mają charakter ideologiczny wymierzony w rząd Prawa i Sprawiedliwości. Taki sam los spotkałby każdy inny rząd każdego innego kraju, jeśli ten rząd wyrażałby jakieś konserwatywno-prawicowe (nawet bardzo umiarkowane) podejście – zaznaczył dr Krzysztof Kawęcki.

Obecnie w Europie istnieją tylko dwa państwa, w których rządzą ugrupowania o poglądach, które można określić jako konserwatywne. Są nimi Polska i Węgry. Z tego też powodu oba kraje mierzą się z ciągłymi naciskami ze strony instytucji unijnych. Aktywny udział bierze w tym funkcjonująca w Polsce opozycja.

– Opozycja wpisuje się w te działania, które mają charakter nie tylko antyrządowy, ale – powiedzmy – antypolski, a na pewno antypaństwowy – wskazał gość „Polskiego punktu widzenia”.

Tymczasem lider tejże opozycji, Donald Tusk, przyznał jakiś czas temu, że przeraża go wizja ponownego zasiadania w polskim parlamencie. Stwierdzenie to podyktowane jest zapewne tym, że przywykł on do innych standardów pracy politycznej, jakie panowały w Brukseli.

– Druga kwestia to jest być może to, że Donald Tusk bardzo nisko ocenia poziom debaty w parlamencie. Nawet jeśli tak jest, to kto odpowiada za ten stan rzeczy, za ten upadek – powiedziałbym – autorytetu parlamentu? Otóż właśnie koleżanki i koledzy Donalda Tuska z Platformy Obywatelskiej, z koalicjanta – Nowoczesnej, z Lewicy, która też jest w opozycji. Jeszcze jest taki aspekt, że przecież Donald Tusk, który aspiruje do funkcji premiera, będzie musiał zmierzyć się z Sejmem – będzie musiał odpowiadać na pytania, będzie musiał występować w Sejmie, a więc jest to nawet deprecjonowanie pewnego porządku konstytucyjnego, czyli trójpodziału władzy – zwrócił uwagę politolog.

W ocenie rozmówcy TV Trwam niefortunna wypowiedź przewodniczącego PO o jego demotywacji na pewno nie wzmacnia jego pozycji.

– Takie wypowiedzi demotywują przede wszystkim elektorat, a wiadomo, że sukces wyborczy będzie zależał od umiejętności zmobilizowania własnego elektoratu – podkreślił dr Krzysztof Kawęcki.

Biorąc pod uwagę podejście lidera opozycji, jak i słowa przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen, można pokusić się o stwierdzenie, że na powrocie Donalda Tuska do władzy bardziej zależy Brukseli niż jemu samemu.

– Być może rzeczywiście Donald Tusk przeżywa katusze, że na życzenie określonych ośrodków musiał przyjechać do Polski, musiał się zmierzyć z rzeczywistością, musi kandydować do Sejmu itd. Przypomina to znane już powiedzenie „Nie chcem, ale muszem”. Jeśli nie chce – jest suwerennym politykiem – to oczywiście mógłby podjąć inne decyzje. To raczej potwierdza, że nie jest politykiem samodzielnym – mówił politolog.

W czwartek premier Mateusz Morawiecki odniósł się do ciągle podnoszonej zarówno przez opozycję, jak i – jak to określił – „skrajną prawicę” kwestii KPO, zaznaczając, że to ok. 120 mld zł, co po podzieleniu na sześć lat daje jedynie 20 mld złotych rocznie. Szef rządu zaznaczył, że nie jest to kwota, która zmieniłaby zasadniczo sytuację finansową Polski. Słowa te zdają się nie korespondować z wcześniejszymi działaniami Mateusza Morawieckiego, który uległ przed KE ws. Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, by Polska mogła otrzymać te pieniądze.

– Premier Morawiecki kierował się – powiedziałbym – dość naiwnymi przesłankami w relacjach z Komisją Europejską, ale można by to nawet zrozumieć. Może liczył, że przekona różnymi argumentami Komisję Europejską. Natomiast Krajowy Plan Odbudowy został przyjęty w czerwcu po roku debaty i w zasadzie było wiele czasu, żeby zobaczyć, że sytuacja jest jaka jest. Myślę, że pan premier Morawiecki nie umie się przyznać do tego, że jego linia postępowania, jego strategia była nieskuteczna – stwierdził gość „Polskiego punktu widzenia”.

Osobliwe w wypowiedzi premiera wydaje się określenie „skrajna prawica” w kontekście zafiksowania na punkcie KPO. Termin ten w odniesieniu do polskiej sceny politycznej kojarzyć się może co najwyżej z niektórymi partiami wchodzącymi w skład Konfederacji, nie licząc niewielkich formacji pozaparlamentarnych, jednak temat ten nie wydaje się być często przez te ugrupowania podnoszony. Najprawdopodobniej więc Mateusz Morawiecki miał na myśli swojego koalicjanta – Solidarną Polskę.

– Zupełnie niepotrzebna wypowiedź – ocenił politolog.

Słowa premiera, jak i innych polityków Prawa i Sprawiedliwości świadczyć mogą, że pozbyli się oni już złudzeń, iż Polska będzie mogła otrzymać fundusze z KPO. Natomiast blokowanie pieniędzy przez opozycję może mieć przełożenie na kluczowe dla wyniku wyborów głosy niezdecydowanych. Sondaże pokazują, że ponad połowa Polaków nie chce powrotu Donalda Tuska do Sejmu. Oznacza to, że nawet kiedy szef PO dojdzie do władzy, będzie miał on na starcie przeciwko sobie znaczną część opinii publicznej, co będzie tylko się pogłębiało.

– Wydaje mi się, że Donald Tusk być może zdaje sobie sprawę, że to nie będzie dla niego bardzo ciekawe zadanie. Być może się nawet tego obawia i być może ta wypowiedź, o której mówiliśmy w kontekście Sejmu, także wpisuje się w ten tok myślenia – wskazał rozmówca TV Trwam.

Platforma Obywatelska próbuje przekonać do siebie młodych wyborców. W Olsztynie trwa Campus Polska Przyszłości, któremu przewodzi Rafał Trzaskowski. Prezydent Warszawy rywalizuje z Donaldem Tuskiem o miano lidera opozycji. [czytaj więcej]

– Ta idea, ta koncepcja, to jest bardzo dobre rozwiązanie dla opozycji dlatego, że w jakiś sposób osłabia pozycję Donalda Tuska czy też zabiera mu monopol na bycie liderem – zwrócił uwagę dr Krzysztof Kawęcki.

W wydarzeniu, oprócz polityków, bierze udział wiele znanych osób – od celebrytów, którzy zasłynęli ze skandalicznych wypowiedzi, aż po ambasadora USA w Polsce, Marka Brzezińskiego. W niedzielę na Campusie Polska Przyszłości ma gościć przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy, Rusłan Stefanczuk.

– To jest ważne zagadnienie, które powinno wzbudzić refleksje polityków Prawa i Sprawiedliwości dlatego, że obecna elita ukraińska związana z prezydentem Zełenskim ma poglądy naprawdę skrajnie liberalne. Przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy to jest osoba numer dwa w państwie – podkreślił politolog.

Skoro tak ważny polityk ukraiński, odwiedzając Polskę, w pierwszej kolejności bierze udział w agitacji politycznej totalnej opozycji, można mieć uzasadnione obawy co do tego, jak  będą wyglądały relacje Polski z Ukrainą po jej hipotetycznym wstąpieniu do Unii Europejskiej. Gość „Polskiego punktu widzenia” zaznaczył, że  jeśli tak się stanie, to obecna ukraińska partia rządząca zostanie częścią unijnego establishmentu, na co wskazują jej konotacje z europejskimi ugrupowaniami politycznymi, m.in. z frakcją Odnowić Europę, której przewodniczy nieprzychylny Polsce Guy Verhofstadt.

– To jest kwestia, nad którą nie powinniśmy przechodzić obojętnie, bo przyszłość Ukrainy to jest nie tylko kwestia zachowania całości terytorialnej, ale też wizji tego państwa – zwrócił uwagę dr Krzysztof Kawęcki.

Obecność na Campusie ambasadora Stanów Zjednoczonych – zdaniem politologa – pokazuje z kolei, że administracja Joe Bidena także realizuje w Polsce swoje polityczne plany wdrażania lewicowo-liberalnych postulatów.

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl