Stop Bankowemu Bezprawiu: w Polsce nie ma nadzoru nad sektorem bankowym
Nie ma nadzoru nad sektorem bankowym w Polsce – to powód tak wielkiej skali bankowego bezprawia – podkreślali goście niedzielnego programu Rozmowy Niedokończone w TV Trwam.
Członkowie Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu przytaczali dane świadczące o tym, że państwo ma kontrolę nad bankami, a nie nad całym sektorem finansowym, w którym dochodzi do nadużyć. Nieefektywne są także działania Komisji Nadzoru Finansowego i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Jak wskazano, tracą na tym nie tylko klienci banków, ale także obywatele, bo państwo wspomaga prawnie i finansowo system bankowy, który stworzył wiele patologii i problemów.
Dane dotyczące poszkodowanych przez banki i instytucje finansowe są alarmujące, a rozwiązania które proponuje państwo to „kredyt na kredyt” – wskazał Marek Rzewuski, wiceprezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu.
– Stara się nam przedstawić problem w ten sposób, że rozwiązanie problemu frankowego będzie kosztowało czy to podatnika, czy to budżet państwa. Jest wręcz przeciwnie. Sytuacja wygląda w ten sposób, że to my jako społeczeństwo składamy się na to, żeby banki nas mogły łupić i ponosimy tego koszty. Wyliczone przez Narodowy Instytut Studiów Strategicznych: to jest ok. 22 mld złotych rocznie, w tym około 3,85 mld to straty samego budżetu. To są pieniądze, które my tracimy. (…) To wynika z tego, że ludzie, którzy są pozbawieni dachu nad głową, są pozbawieni pracy są mniej efektywni dla gospodarki – mówił Marek Rzewuski.
W przypadku tylko umów frankowych umowy zakończono, czyli prawdopodobnie wypowiedziano 148 tys. osobom, które straciły majątek i nie wiadomo jaka jest ich sytuacja. To często całe rodziny, które opuszczają Polskę.
500 tys. rodzin oczekuje na pomoc państwa. Jak dodał gość „Rozmów niedokończonych” chodzi przede wszystkim o wsparcie prawne. W tej chwili wystawionych jest także 2,5 mln tytułów egzekucyjnych.
Goście Radia Maryja w TV Trwam wskazali, że przez ostatnie 7 lat instytucje państwa chroniły bardziej banki niż obywateli.
RIRM