Sieci handlowe próbują otwierać sklepy w niedziele
Coraz więcej sieci handlowych próbuje omijać prawo i otwierać swoje sklepy w niedziele. Powstrzymać ten proceder chce handlowa „Solidarność”.
W Polsce od 2018 roku obowiązywało ograniczenie handlu w niektóre niedziele. Od roku 2020 zakaz obejmuje prawie wszystkie niedziele.
– Aktualna regulacja stanowi pewien kompromis między potrzebami pracodawców, pracowników, konsumentów i regulatora, czyli rządu. Ustawa zawiera wiele wyłączeń z prowadzenia działalności gospodarczej w niedziele i święta – powiedział dr Michał Tuszyński, ekonomista.
Ustawa zawiera jednak 32 wyjątki mówiące o handlu w niedzielę. Jest to m.in. działalność pocztowa. Z takiego wariantu chce skorzystać m.in. sieć sklepów Kaufland.
„Na rynku handlowym obserwujemy tendencję uruchamiania tego typu działalności, która jednocześnie stwarza możliwość prowadzenia sprzedaży w niedziele niehandlowe. Uważnie obserwujemy konkurencję oraz trendy i nie zamykamy się na żadne z rozwiązań, które będzie odpowiadać potrzebom naszych klientów” – to wypowiedź członka zarządu Kaufland Polska, Marcina Łojewskiego.
Podobnie planuje postąpić RUCH, który będzie proponował sklepom otwieranie działalności w niedziele.
Szef handlowej „Solidarności”, Alfred Bujara, mówił w wywiadzie dla handelextra.pl, że wie o możliwej współpracy Ruchu z Polomarketem.
„Chcemy się spotkać w tej sprawie z prezesem PKN Orlen, Danielem Obajtkiem, aby przekonać go, że to nie jest dobre rozwiązanie. Jeśli państwowy koncern pomagałby obejść ustawę, która jest powszechnie obowiązująca, byłby to strzał w stopę i rozwalenie przepisów, o które tak długo walczyliśmy” – podkreślał Alfred Bujara.
Ustawa miała zapewnić pracownikom jeden dzień wolny w tygodniu. Pomysł z placówkami pocztowymi odbiera im to prawo. Związkowcy chcą zaproponować nowe zapisy, czyli zakaz sprzedaży napojów alkoholowych w placówkach pocztowych. Pytanie, jak handel w niedziele wpływa na naszą gospodarkę i czy jego ograniczenie przynosi jakieś straty. Ekonomista Marek Zuber podkreślił, że nie ma on dużego znaczenia dla gospodarki.
– Jakiś wpływ miałoby to na obroty, a tym samym na wzrost gospodarczy, ale to rząd wielkości maksymalnie 1,5 punktu procentowego – powiedział Marek Zuber.
TV Trwam News