Sejm: Rolnicy podczas posiedzenia parlamentarnego zespołu ds. ochrony zwierząt wyrazili sprzeciw wobec działalności pseudoekologów
Nie zgadzamy się, by oskarżano nas o znęcanie nad zwierzętami – mówią rolnicy. W Sejmie odbyło się posiedzenie parlamentarnego zespołu ds. ochrony zwierząt, praw właścicieli zwierząt oraz rozwoju polskiego rolnictwa. Uczestniczyło w nim ponad stu rolników z całej Polski, parlamentarzyści oraz eksperci.
Tak zwane organizacje ekologiczne w ostatnim czasie coraz prężniej działają na rzecz – jak to określają – dobrostanu zwierząt. Często jest to de facto walka z hodowcami. Bez podstaw odbierane są właścicielom zwierzęta pod pretekstem niewłaściwego ich traktowania. Zabierane są zarówno psy czy koty, ale i bydło.
– Obecnie można odebrać rolnikowi wszystkie zwierzęta, a on z tego żyje. To nie jest tak, że on trzyma je dla własnego hobby. I rolnicy upadają. Jak ktoś ma psa czy kota, jest z nim związany, odbiera się te zwierzęta i wtedy zwierzęta cierpią i cierpią właściciele tych zwierząt, a później latami tych zwierząt nie można odzyskać – podkreślił poseł Jarosław Sachajko.
Dlatego też posłowie analizowali dziś propozycje zmian przepisów gwarantujących skuteczne i szybkie przywracanie zwierząt właścicielom w przypadku uniewinnienia lub umorzenia postępowania oraz czipowania zwierząt.
– Tutaj trzeba doprowadzić do tego, żeby właściciel odpowiadał za swojego pupilka, za swoje zwierzę – mówił poseł PiS Robert Telus.
Wielu posłów, rolników, ekspertów i mnóstwo osób poszkodowanych przez organizacje „prozwierzęce” w sejmie. Widok tylu zdeterminowanych osób napawa mnie dumą! Zwycięży polskie rolnictwo, nie szemrana „ekologia” nastawiona na biznes i destrukcję! @krzysztofbosak @RobertTelus pic.twitter.com/oOCwf9g8JU
— Jacek Podgórski (@JacekPodgorski) January 10, 2020
Jednak nie tylko organizacje tzw. prozwierzęce prężnie dziś działają. Także posłowie opozycji, w tym Lewicy i PO, przygotowują projekt ustawy zakazujący hodowli zwierząt na futra, hodowli klatkowej oraz sprzedaży żywych karpi. Dlatego też w Sejmie pojawiła się liczna grupa ekspertów i rolników.
– Rolnicy przybyli właśnie po to, żeby bronić swoich praw, powiedzieć głośne „stop” i dać temu wyraz, że nie dadzą się organizacjom pseudoekologicznym i lewicowym politykom w kwestii niszczenia ich dobytku życia – zaznaczył Szczepan Wójcik, hodowca norek i prezes Instytutu Gospodarki Rolnej.
Często hodowlą zwierząt zajmowały się całe pokolenia.
– My to dzisiaj odziedziczyliśmy i mamy to zostawić albo oddać w obce ręce? A gdzie nasze następne pokolenie, a gdzie nasze przywiązanie? Nie rzućmy tego, naprawdę. Tyle wolności, ile własności. Tyle polskiej ziemi, ile w polskich rękach – podkreślał hodowca bydła mięsnego Kazimierz Szubiński.
https://twitter.com/krzysztofbosak/status/1215616088353988608
Wielu z tych posłów, a także ekologów, którzy domagają się zakazów hodowli zwierząt na futra czy na mleko, nigdy nie było na wsi, nigdy nie miało z rolnictwem nic do czynienia – zaznaczył hodowca bydła Emil Mieczaj.
– Nie podoba nam się to, co świat miasta myśli o nas. Nie ma pojęcia, jak wygląda nasze życie, życie tych zwierząt, które są w gospodarstwie, a się wypowiada – dodał Emil Mieczaj.
Wypowiada się często pogardliwie, oskarżając rolników o znęcanie się nad zwierzętami. Dlatego też rolnicy mieli okazję bezpośrednio tłumaczyć posłom opozycji swoją rację.
– Hodowla zwierząt futerkowych nie jest dla kaprysu. Hodowla zwierząt futerkowych to jest hodowla zwierząt gospodarskich, jak każdych innych – zaznaczył Daniel Żurek, wiceprezes Polskiego Związku Hodowców Zwierząt Futerkowych.
– Hodowla norek jest tylko hodowlą dla biznesu i dla kaprysu – odpowiedziała poseł Lewicy Beata Maciejewska.
Posiedzenie parlamentarnego zespołu ds. ochrony zwierząt, praw właścicieli zwierząt oraz rozwoju polskiego rolnictwa… Do sejmu przybyło ponad stu rolników z całej Polski by bronić tak ważnych dla Polski gałęzi polskiej gospodarki. pic.twitter.com/WvPaHr8Ydb
— Grażyna Bagińska (@GrazynaBaginska) January 10, 2020
Zdaniem posła Konfederacji Roberta Winnickiego, dążenie do likwidacji branży futerkowej to tylko czubek góry lodowej.
– Po zwierzętach futerkowych przyjdzie kolej na inne hodowle, zwierzęta hodowlane poszczególnych kategorii i gatunków. Trzeba mieć jasność tego, że jest to rodzaj ideologii, która jest wroga w ogóle jakiejkolwiek hodowli zwierząt – zauważył Robert Winnicki.
Rolnicy i hodowcy zwierząt podkreślają, że do końca będą walczyć o polskie rolnictwo, które jest jednym z najistotniejszych sektorów polskiej gospodarki.
TV Trwam News