fot. PAP/Marcin Gadomski

Prof. M. Golon: Żołnierze Wyklęci walczyli o Boga, Honor i Ojczyznę

Oni walczyli o sprawę najważniejszą, walczyli o Boga, Honor i Ojczyznę – powiedział w niedzielę dyrektor gdańskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej prof. Mirosław Golon podczas obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Główna uroczystość, organizowana przez gdański oddział IPN odbyła się na skwerze przy Pomniku Żołnierzy Wyklętych, w sąsiedztwie Cmentarza Garnizonowego w Gdańsku, gdzie pochowani są bohaterowie Armii Krajowej – Danuta Siedzikówna „Inka” i Feliks Selmanowicz „Zagończyk” – zamordowani w 1946 r. przez Urząd Bezpieczeństwa.

„To dlatego musieli zaprotestować, bo przyszedł taki wróg, który próbował to zniszczyć. Odważnych do tej walki nie było zbyt wielu. Przeszliśmy straszne lata od 1939 r. i na obronę zdecydowali się ci najbardziej zdeterminowani, a na dodatek, po części, do tego zmuszeni. Bo to kadra oficerska była szczególnie prześladowana. Oni już w 1944 i 1945 r. widzieli, o co chodzi komunistom: o dokończenie Katynia, o wymordowanie polskich elit (…) Ci, którzy powiedzieli wtedy +nie+ powiedzieli tak bo musieli. Zaprotestowali bo działo się potworne zło” – mówił prof. Mirosław Golon.

Szef gdańskiego IPN dodał, że Żołnierzom Wyklętym nie chodziło o masowe powstanie.

„I do tego nie wzywali. Nikt z nich nie wzywał: +narodzie zerwij się cały do walki+. Oni chcieli zachować kadrową konspirację i prowadzić działania w samoobronie, działanie demonstrujące, że duch oporu w narodzie trwa” – dodał.

Prof. Mirosław Golon przypomniał, że od niedzieli można obejrzeć dawną katownię NKWD i UB na Pradze w Warszawie, gdzie IPN utworzył Izbę Pamięci poświęconą ofiarom zbrodni komunistycznych.

„To tam zaprosimy prezydenta Federacji Rosyjskiej, jak zapyta, czemu 9 maja nasza polska delegacja nie bierze udziału w defiladzie na Placu Czerwonym. Niech do nas przyjedzie na Pragę, na ulicę Strzelecką 8 i zobaczy, co 9 maja 1945 jego ludzie tam robili. Jak zrywali paznokcie, łamali i odcinali kończyny, jak katowali, głodzili i prześladowali najwybitniejszych bohaterów polskiej konspiracji niepodległościowej” – podkreślił prof. Mirosław Golon.

Zaznaczył, że żołnierze podziemia antykomunistycznego zostawili „piękny testament”.

„To dzięki nim mógł się zrodzić ruch protestu, oporu, aktywność antykomunistyczna tak pięknie wyrażona przez Solidarność, a już szczególnie przez Solidarność Walczącą” – stwierdził.

List od ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka odczytał dowódca Garnizonu Gdańskiego płk Piotr Piątkowski.

„Walka Żołnierzy Wyklętych nie miała szans na powodzenie. Jednakże ich poświęcenie, mimo wieloletnich wysiłków komunistycznego reżimu, który starał się wymazać ich z kart historii i uczynić pospolitymi zbrodniarzami, nie zostało zapomniane. Naród polski zawsze pamiętał, pamięta i będzie pamiętać o swoich bohaterach” – napisał szef MON.

Modlitwę poprowadził metropolita gdański ksiądz arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, który przypomniał, że jeszcze w lipcu 1945 r., trzy miesiące po zakończeniu wojny, nastąpiła tzw. obława augustowska.

„I wywiezionych zostało w głąb Rosji – nie wiemy gdzie, nie znamy ani jednego grobu i nazwiska – ponad 900 młodych ludzi z powiatu augustowskiego, sejneńskiego, suwalskiego, sokólskiego, Dąbrowy Białostockiej. Wszyscy oni złożyli ofiarę swojego życia na ołtarzu ojczyzny. A pragnęli, żeby była ona wolna, cała i niepodległa” – mówił pochodzący z Podlasia ksiądz arcybiskup.

Podczas uroczystości odczytano apel poległych, a wojsko oddało trzy salwy honorowe. Pod pomnikiem złożono kwiaty i wieńce. Następnie uczestnicy uroczystości przeszli na Cmentarz Garnizonowy, gdzie złożyli kwiaty i zapalili znicze na grobach „Inki” i „Zagończyka”.

PAP

drukuj