fot. PAP/Radek Pietruszka

Poseł J. Scheuring-Wielgus usłyszała zarzuty m.in. obrazy uczuć religijnych

Posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus usłyszała we wtorek w toruńskiej prokuraturze zarzuty złośliwego przeszkadzania we Mszy świętej i obrazy uczyć religijnych. Za te czyny grozi nawet do 2 lat więzienia. Parlamentarzystka nie przyznała się do winy.

Na początku listopada Sejm uchylił immunitet posłance Scheuring-Wielgus. O wyrażenie zgody na pociągniecie jej do odpowiedzialności wnioskowała prokuratura, która chciała postawić posłance zarzuty złośliwego przeszkadzanie we Mszy świętej i obrazy uczuć religijnych.

W ocenie śledczych 25 października 2020 r. w kościele pod wezwaniem św. Jakuba w Toruniu Joanna Scheuring-Wielgus złośliwe przeszkadzała w wykonywaniu aktu religijnego Kościoła katolickiego, „znieważając jednocześnie miejsce przeznaczone do wykonywania obrzędów religijnych i obrażając uczucia religijne innych osób”. Posłanka pojawiła się wraz z mężem podczas mszy w tym kościele. Oboje stanęli przed ołtarzem, trzymając transparenty: „Kobieto możesz sama decydować” oraz „Kobiety powinny mieć prawo decydowania, czy urodzić, czy nie”.

We wtorek Joanna Scheuring-Wielgus usłyszała w toruńskiej prokuraturze zarzuty w tej sprawie.

„Nie przyznałam się do winy. Złożyłam krótkie wyjaśnienia. Powiedziałam, że 25 października 2020 roku wspólnie z mężem weszliśmy do kościoła — w ciszy. Każdy z nas trzymał w ręku hasła. Byliśmy w kościele ok. 60 sekund. Był to protest w ramach akcji >>Słowo na niedzielę<< ogólnopolskiej akcji. Był to protest przeciwko wtrącaniu się Kościoła w życie intymne kobiet. Była to akcja sprzeciwem wobec haniebnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego (ws. dopuszczalności tzw. aborcji)” – stwierdziła po wyjściu z budynku prokuratury posłanka Lewicy.

Podkreśliła, że nie rozumie dalszego uporu prokuratury w tej sprawie w obliczu prawomocnego umorzenia postępowania wobec jej męża przez sąd.

Mecenas Artur Nowak, reprezentujący Joannę Scheuring-Wielgus, mówił, że sądy rozpatrując de facto tę samą sprawę w przypadku męża posłanki „w przedbiegach odmówiły jej procedowania, gdyż nie dopatrzyły się znamion czynu zabronionego w takim milczącym proteście”.

„Pan prokurator Marcin Licznerski uporczywie chce skazać moją rodzinę — mnie i mojego męża. (…) Być może pan prokurator nie wie, ale może teraz się dowie, że takie działania bardziej mnie mobilizują, niż miałabym się jeszcze bardziej bać” – podkreśliła polityk.

Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu Andrzej Kukawski powiedział, że posłanka odmówiła odpowiedzi na pytania prokuratury.

„Joanna S. nie przyznała się do zarzucanego jej czynu. Wskazała na uczestnictwo w ogólnopolskiej akcji i odmówiła dalszych wyjaśnień oraz odpowiedzi na pytania przesłuchującego ją prokuratora” – wskazał.

Joannie Scheuring-Wielgus grozi kara nawet do dwóch lat więzienia.

PAP

drukuj