PAP/Darek Delmanowicz

J. Kaczyński: Odrzucamy koncepcję Polski jako półkolonialnego kraju taniej siły roboczej

Nie zgadzamy się na to, na co zgadzają się nasi przeciwnicy, żeby Polska była półkolonialnym krajem taniej siły roboczej; odrzucamy tę koncepcję – oświadczył w niedzielę na konwencji wyborczej w Rzeszowie prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Jak podkreślał, PiS chce i będzie uprawiać racjonalną politykę gospodarczą, chce uruchomić proces wzrostu płac w Polsce, do czego – jak zapowiedział – wykorzysta zarówno czynniki administracyjne, jak i ekonomiczne.

„Chcemy to połączyć w ten właśnie potężny mechanizm rozwoju” – dodał.

Jak wskazał, wzrost płacy minimalnej wywołuje wzrost innych płac, a z kolei wyższa cena pracy powoduje, że opłaca się to, co jest istotą rozwoju.

„Mamy wtedy postęp w sferze organizacyjnej przedsiębiorstw i w sferze technologicznej” – wyjaśnił.

Według Jarosława Kaczyńskiego obecnie na kontach przedsiębiorstw leży wielka suma pieniędzy, które – jak podkreślił – muszą być inwestowane.

„Musimy doprowadzić do tego, żeby Polska gospodarka pod tym względem się rozwijała, bo to jest po prostu warunek naszego rozwoju w każdej sytuacji, a w szczególności wtedy, kiedy w Polsce już dzisiaj w bardzo wielu miejscach brak rąk do pracy” – zaznaczył.

Jego zdaniem ta machina rozwojowa musi być wsparta także na tym, co państwo musi robić w warunkach takich jak polskie, gdzie nie ma kapitału, aby podejmować ogromne inwestycje. Wyjaśnił, że państwo angażuje się w wiele przedsięwzięć gospodarczych, ponieważ to jedyna możliwość.

„To jest stosowane na całym świecie, we wszystkich państwach rozwiniętych” – wskazał.

„Ci, którzy się temu przeciwstawiają, którzy przypisują nam jakieś tendencje socjalistyczne, czy choćby etatystyczne – czyli dążenie do upaństwowienia, chociaż niezwiązane z socjalizmem – to, proszę państwa, ludzie, którzy świadomie mówią nieprawdę albo po prostu nie wiedzą” – ocenił Jarosław Kaczyński.

„My chcemy uprawiać i będziemy uprawiać racjonalną politykę gospodarczą” – oświadczył.

„W żadnym wypadku nie zgadzamy się na to, na co zgadzają się nasi przeciwnicy: żeby Polska była takim półkolonialnym krajem taniej siły roboczej. Odrzucamy tę koncepcję” – powiedział.

Jarosław Kaczyński w czasie swojego przemówienia ocenił, że najbliższe wybory będą najważniejsze od 30 lat. Jedną ze stawek tych wyborów – jak mówił – są sprawy polskiej kultury. Wyjaśnił, że chodzi mu o kulturę w szerszym rozumieniu: o system wartości.

„A cały ten system jest dzisiaj przedmiotem sporu. Jest przedmiotem bardzo silnego ataku, który ma podważyć fundamenty polskości, fundamenty naszej cywilizacji, naszej tradycji, naszej kultury” – mówił Kaczyński.

„Dzisiaj chodzi o wielką operację socjotechniczną, żeby kulturę polską rozbić, żeby rozbić polskie społeczeństwo, by doprowadzić do sytuacji, w której to wszystko, co była dla nas wspólne, przestało być wspólne” – dodał.

Prezes PiS mówił, że Polska znalazła się w sytuacji, w której jej obywatele mają stać się łatwą do manipulowania grupą, pozbawioną wszelkiej tożsamości – od tożsamości narodowej, do tożsamości płciowej.

„To jest coś, co nie dotyczy tylko naszego kraju, to już w niemałej mierze się stało na zachodzie Europy. Często pada argument: jeżeli chcecie żyć w tak dobrych warunkach i komforcie, jak na zachodzie Europy, to musicie te wszystkie antywartości przyjąć, to musicie pozbyć się tego co polskie, chrześcijańskie, tego co europejskie, w tradycyjnym tego słowa znaczeniu” – wyjaśniał Jarosław Kaczyński

Ocenił, że ta walka jest dziś nierozstrzygnięta, bo „ta ofensywa”, kiedy rząd PiS odmawia jej poparcia i jej się przeciwstawia, nie ma szans.

„Natomiast kiedy ta ofensywa uzyska poparcie władzy, a uzyska kiedy do władzy dojdą nasi przeciwnicy (…) Jest oczywiste, (że) jeżeli oni dojdą do władzy (…) to ta ofensywa będzie miała tak silny charakter, że może polską kulturę, polską świadomość zdemolować” – podkreślił prezes PiS.

Dodał, że może to też zdemolować fundament naszej kultury – rodzinę.

Przekonywał, że rodzina – tak rozumiana jak w Polsce – na zachodzie Europy funkcjonuje już w niewielkim zakresie. Wyjaśnił, że chodzi mu o związek pomiędzy kobietą a mężczyzną oraz dzieci. Dodał, że uwzględnia w tym wyliczeniu też rodziców samotnie wychowujących dzieci: matki i ojców.

„Jeśli chcemy to utrzymać, jeżeli chcemy utrzymać coś, co jest częścią naszej tradycji i świadomości, coś, co jest fundamentem naszej struktury społecznej i trwania Polski (…) to musimy wiedzieć, że jest to stawką tych wyborów. Jeżeli chcemy mieć normalne związki, a nie dwóch tatusiów i dwie mamusie, to musimy te wybory wygrać” – podkreślił szef PiS.

Jego zdaniem stawką najbliższych wyborów jest także wolność.

„Jeżeli chcemy, żeby w teatrach przedstawiano gigantyczny dorobek, również polskiej dramaturgii, to musimy te wybory wygrać” – mówił.

„Chcę przy tym zastrzec, że my nie robimy żadnych ograniczeń prawnych, niech każdy robi, to co chce w swojej sypialni i każdy robi, to co uważa w swoim teatrze, ale to nie może mieć państwowego wsparcia” – powiedział.

Przekonywał, że jest różnica między tolerancją, a afirmacją. Jak mówił „jesteśmy tolerancyjni jako partia i jako społeczeństwo (…) ale tu nie chodzi o tolerancję, a o afirmację i o wsparcie przez państwo, o powiedzenie, że to jest dobre, nawet lepsze niż to, co zgodne z tradycją” – dodał.

„Na to zgody nie ma” – podkreślił.

Według niego dziś wolność w Europie się cofa.

„Wolność wyznania, wolność religijna, wolność słowa, wolność nauki, wolność wypowiedzi, to wszystko jest dzisiaj na Zachodzie Europy radyklanie kwestionowane. Ludzie są skazywani za stwierdzenia oczywistości” – mówił.

Dodał, że w Sejmie są różne projekty o mowie nienawiści.

„To są projekty, które idą w tym kierunku (…) próby odebrania nam wolności” – mówił.

 „Oni (opozycja – PAP) to wprowadzą, z cała pewnością” – przekonywał.

Kolejną stawką wyborów jest – zdaniem prezesa PiS – wielka i wyjątkowa w historii Polski perspektywa rozwoju, ale też model tego rozwoju. Jak zaznaczył, obecna opozycja jest za modelem metropolitalnym, a PiS za modelem wyrównywania szans.

Powołując się na prognozy Szkoły Głównej Handlowej podkreślił, że Polska ma szansę w ciągu 14 lat dogonić przeciętną Unii Europejskiej, a w ciągu 21 lat dogonić Niemcy.

„To jest naprawdę niebywała perspektywa. (…) Myśmy takiej sytuacji tak naprawdę nie mieli w ciągu całych 1050 przeszło lat naszej historii, nigdy nie byliśmy na tym poziomie, no może poza incydentami, jak Niemcy były zniszczone wojną trzydziestoletnią” – podkreślił.

Odnosząc się do dążenia do zrealizowania polskiej wersji państwa dobrobytu, Jarosław Kaczyński zaznaczył, że zakłada ona m.in. politykę sprawiedliwości społecznej w wymiarze międzygrupowym, (…) a także zrównoważony rozwój wszystkich regionów.

„Będziemy dążyli w ramach polityki wzrostu do wyrównywania szans i między grupami społecznymi, i między regionami, wyrównywania szans i wyrównywania poziomu rozwoju” – zapewniał.

„Nasi przeciwnicy głosili koncepcję rozwoju metropolitalnego, rozwoju, który nigdzie na świecie się nie udał, a który zakładał, że najpierw będą szybko wzrastały metropolie, wielkie miasta, a dopiero później, to będzie się na zasadzie dyfuzji, rozszerzało na inne regiony” – przypominał.

Kaczyński zapewniał, że Zjednoczona Prawica ten model rozwoju zdecydowanie odrzuca.

„Stawką wyborów jest także i to, a nie tylko ta wielka perspektywa” – przekonywał prezes PiS.

Jak mówił, na obecną politykę prorodzinną rząd Zjednoczonej Prawicy przeznacza ponad 80 miliardów złotych rocznie, czyli 4 proc. PKB, co jest – jak mówił – bardzo wysokim procentem w skali europejskiej.

„To tylko my to możemy utrzymać i rozwijać dalej. I to będziemy robili” – zapewnił.

Według niego stawką najbliższych wyborów jest także to wszystko, co PiS uczynił w polityce społecznej.

„Nasi przeciwnicy mówią – od niedawna, bo przedtem mówili co innego – my to wszystko utrzymamy (…). Im nie można wierzyć (…), wielokrotnie przysięgali różnego rodzaju rzeczy, choćby sprawa wieku emerytalnego, a później robili coś zupełnie innego” – stwierdził Jarosław Kaczyński.

W jego ocenie opozycja nie może prowadzić takiej polityki społecznej jak PiS, głównie dlatego, że warunkiem jej prowadzenia jest radykalne ograniczenie patologii.

„W Polsce ta patologia to było m.in. okradanie polskiego budżetu na ogromne sumy, poprzez sprawy VAT-owskie, ale także na inne sposoby. Jeżeli ktoś chce to okiełznać, tak jak myśmy, przynajmniej w wielkiej mierze, okiełznali, to nie może mieć z tym światem, który to czyni, żadnych związków. Jeżeli jakaś formacja, wiedząc doskonale, że to się dzieje, to tolerowała, bardzo trudno uwierzyć, że tych związków nie ma” – zasugerował.

Kolejnym powodem, dla którego opozycja nie może prowadzić takiej polityki społecznej jak PiS, jest – według niego – umiejętność rządzenia.

„Jeśli ktoś traktuje rządzenie poważnie, to może zdziałać wiele, szczególnie jeśli coś umie. Jeżeli ktoś traktuje rządzenie jako zabawę, to z całą pewnością nie jest w stanie zdziałać nic” – podkreślił.

Jego zdaniem opozycja, kiedy sprawowała władzę, traktowała rządzenie jako zabawę.

„(Traktowała) jako okres osobistego użycia, szczęścia w ten sposób rozumianego. Otóż władza nie jest szczęściem, to jest wielkie obciążenie, które się przyjmuje w interesie Polaków. (…) Oni tego nie potrafią, (…) poza tym nie mają też zwykłych umiejętności ekonomicznych, administracyjnych i wszystkich innych, które są potrzebne do tego, żeby dobrze rządzić” – powiedział Jarosław Kaczyński.

Podczas niedzielnej konwencji wyborczej w Rzeszowie prezes PiS mówił także o bezpieczeństwie i suwerenności państwa.

„Stawką tych wyborów jest także wszystko, co wiąże się z bezpieczeństwem naszego kraju, z jego statusem międzynarodowym” – mówił.

„Jeżeli mieliśmy być państwem taniej siły roboczej, to można powiedzieć, że to implikowało także i inne elementy naszego statusu. Statusu – nie powiem tu, że półkolonialnego – ale klientystycznego. Statusu państwa klienta innych państw, a w tym wypadku przede wszystkim jednego państwa, czyli Niemiec” – stwierdził.

„My chcemy mieć z Niemcami dobre stosunki, ale nie na zasadzie bycia klientem. My chcemy i jesteśmy dzisiaj państwem w pełni suwerennym, jesteśmy podmiotowi w polityce międzynarodowej” – dodał.

Poruszył też zagadnienie bezpieczeństwa militarnego.

„Polskie bezpieczeństwo jest dzisiaj umacniane poprzez rozwijanie polskiej armii, przypomnę, że nasi poprzednicy ją zwijali – a po drugie poprzez umacnianie naszych sojuszów” – ocenił.

Odniósł się także do obecności wojsk USA w Polsce. Jak podkreślał jest to ogromne utwardzenie bezpieczeństwa Polski.

„Tu wielkim sukcesem jest doprowadzenie do tego, że Polska jest dzisiaj pełnoprawnym członkiem Paktu Północnoatlantyckiego. Byliśmy do niedawna członkiem drugiej kategorii. Państwem, w którym nie mogły stacjonować obce wojska, czyli wojska Paktu Północnoatlantyckiego (…) Dzisiaj (wojska USA – PAP) stacjonują tu i to trwale, wygraliśmy to, wygraliśmy tę batalię. Pośrednio to była batalia z Rosją” – stwierdził.

Ocenił, że taka obecność Amerykanów w Polsce jest silnym podniesieniem statusu bezpieczeństwa Polski.

„Rosja jest krajem uprawiającym politykę imperialistyczną i jest gotowa do użycia siły. Mieliśmy tego przykłady w Gruzji i na Ukrainie (…), ale Rosja jest jednoczenie krajem ostrożnym i na swój sposób rozważnym – uderza tam gdzie jest miękko. Tam gdzie jest twardo – a obecność wojsk USA to ogromne utwardzenie bezpieczeństwa Polski – tam to niebezpieczeństwo bardzo spada” – mówił.

Podkreślił, że Polska załatwia też inne sprawy z USA. Wymienił wizy dla Polaków.

„Ale chociaż jest to bardzo ważne, to najważniejsze w każdej polityce jest bezpieczeństwo, to jest pierwsze zadanie państwa” – powiedział.

Mówił też o tym, że Polska umocniła swoje bezpieczeństwo w sferze ekonomicznej – jak wyjaśnił, chodzi o energetykę.

Przekonywał, że Polska jest już zabezpieczona przed naciskiem Rosji w tej sferze.

„Zbliżamy się do takiego momentu, że nie tylko będziemy zabezpieczeni, ale będziemy mogli w ogóle zrezygnować, w razie czego, z dostaw, od naszego wschodniego sąsiada” – zapewnił.

Jarosław Kaczyński stwierdził, że jeżeli zakup gazu i ropy od Rosji będzie się Polsce opłacał, to będzie kontynuowany. Nie może być jednak mowy o żadnym szantażu ze strony tego państwa.

„Z tego zdołaliśmy wyjść i to jest nasz ogromny sukces” – podkreślił.

W konwencji PiS w niedzielny wieczór w Rzeszowie wzięli udział także m.in. szef klubu PiS, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, szef sztabu wyborczego PiS Joachim Brudziński, b. marszałek Sejmu Marek Kuchciński oraz posłowie, senatorowie oraz kandydaci w wyborach do parlamentu.

Wcześniej prezes PiS wziął udział w konwencji wyborczej PiS w Krośnie, a przed południem we Mszy św. za ojczyznę, która odprawiona została w Sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Strachocinie k. Sanoka (Podkarpackie).

Lider PiS złożył również kwiaty pod pomnikiem, który znajduje się obok kościoła w Strachocinie. Monument, który został odsłonięty w ubiegłym roku z okazji 100. rocznicy odzyskania niepodległości, zawiera urny z ziemią z pól bitewnych m.in. z czasów I wojny światowej. Pomnik składa się też z urn, w których złożona jest ziemia z polskich cmentarzy wojennych m.in. Monte Cassino czy Ostaszkowa. Na pomniku jest też miejsce poświęcone pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej, jest też wizerunek Lecha i Marii Kaczyńskich.

PAP/TV Trwam News

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl