Polska chce przekonywać kraje UE do podjęcia tematu wysłania misji pokojowej na Ukrainę
Rosja atakuje nowe cele na Ukrainie. Tym razem rakiety agresora uderzyły we Lwów. Z kolei pod gruzami zbombardowanego teatru w Mariupolu wciąż na pomoc czeka nawet 1,3 tysiąca osób. Polska chce w przyszłym tygodniu przekonywać NATO do misji pokojowej na terytorium Ukrainy. Propozycję poparła Dania.
Syreny alarmowe zawyły we Lwowie o godz. 6.08. W mieście słychać było wybuchy. Na nagraniach widać było kłęby dymu. Rosjanie uderzyli w to miejsce po raz pierwszy od początku wojny. Mówi gubernator lwowski Maksym Kozicki.
– Część pocisków wystrzelonych z obszaru Morza Czarnego udało się przechwycić. Cztery pociski trafiły w zakład naprawy samolotów – informuje gubernator lwowski, Maksym Kozicki.
Atak na Lwów – według dra Marcina Sienkiewicza, politologa – pokazuje, że Rosja będzie chciała przesuwać działania zbrojne w pobliże granic NATO.
– Liczyć się trzeba z tym, że w przeciągu kilku tygodni kolumny rosyjskie mogą także znaleźć się także w centralnej i zachodniej Ukrainie – zaznacza dr Marcin Sienkiewicz.
Ukraina płonie w ogniu wojny. Według mediów najcięższe walki wciąż toczą się w Donbasie, a także w obwodach kijowskim, sumskim i czernihowskim. Symbolem rosyjskiej agresji pozostaje Mariupol. Miasto jest bezlitośnie bombardowane. W gruzach teatru, który agresor zrównał z ziemią, wciąż mogą być ludzie. Przekazała rzecznik praw obywatelskich Ukrainy.
– Udało się wyprowadzić 130 osób, ale według naszych informacji w podziemiach jest jeszcze ponad 1,3 tysiąca osób. Modlimy się, by przeżyli, ale na razie nie mamy o nich żadnej informacji – przekazuje rzecznik praw obywatelskich Ukrainy, Ludmyła Denysowa.
Z oblężonego miasta łącznie w ciągu dwóch dni do tej pory udało się wydostać 35 tysięcy osób. Katastrofa humanitarna, jaka dotknęła Mariupol, to wyłącznie efekt bestialskiej postawy agresora. Ukraina chce rozliczenia zbrodni. Minister spraw zagranicznych, Dmytro Kułeba, zapowiada, że jego kraj będzie żądał reparacji. Jednocześnie przypomina, że agresję Putina popiera większość Rosjan.
„Rzeczywistość jest taka, że ktoś zrzuca bomby na ukraińskie miasta, strzela do ewakuowanych ludzi, (…) a w sondażach popiera Putina. Jak w latach 30., oni ponoszą odpowiedzialność, nawet jeśli są zatruci propagandą” – podkreśla na Twitterze minister Dmytro Kułeba.
Some want to live in a simple world where Putin is solely responsible for the war. The reality is that someone actually drops bombs on Ukrainian cities, shoots evacuees, forms ‘Zs’, backs Putin in surveys. Like in 1930s, they bear responsibility, even if poisoned by propaganda.
— Dmytro Kuleba (@DmytroKuleba) March 18, 2022
Media donoszą, że Putina w ostatnich latach, mimo embarga na dostawy sprzętu wojskowego do Rosji, wspierało co najmniej 10 państw unijnych. Do Moskwy miała trafić broń warta 346 mln euro. Blisko 80 proc. sumy otrzymały Paryż i Berlin. Na liście są też Włochy, Austria, Bułgaria, Czechy, Słowacja, Finlandia, Hiszpania i Chorwacja. W rękach wielu z tych państw dziś leży przyszłość Ukrainy. O tej przyszłości w Unii prezydent Wołodymyr Zełenski rozmawiał z przewodniczącą Komisji Europejskiej.
„Opinia Komisji Europejskiej dotycząca wniosku Ukrainy o członkostwo Unii Europejskiej zostanie przygotowana w ciągu kilku miesięcy” – informuje na Twitterze prezydent Wołodymyr Zełenski.
Had substantial conversation with EC President @vonderleyen.
EC opinion on UA application for #EU membership will be prepared within few months.
UA Government and EC are instructed. Moving to our strategic goal together.— Володимир Зеленський (@ZelenskyyUa) March 18, 2022
Za szybką ścieżką dołączenia Ukrainy do Unii Europejskiej opowiada się Polska. Premier Mateusz Morawiecki nie wycofuje się też z propozycji, jaką w Kijowe przedstawił wicepremier Jarosław Kaczyński. Przewiduje ona misję pokojową NATO na Ukrainie. Według polskiego rządu byłby to ważny sygnał wysłany w stronę Kremla, że nie jest bezkarny.
– Byłby to sygnał mówiący, że Ukraina jest suwerennym państwem i ma prawo zaprosić do obrony swojego terytorium różnego rodzaju misje – mówi premier Mateusz Morawiecki.
Do podjęcia tematów Polska ma przekonywać kraje unijne i sojuszników w NATO. Szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego odbędzie się w przyszłym tygodniu. Udział weźmie w nim prezydent USA Joe Biden.
Dr Marcin Sienkiewicz wskazuje, że propozycja rządu o misji pokojowej to inicjatywa, która może przekonać Zachód, że wciąż nie zrobił dla Ukrainy wystarczająco wiele.
– Ma to zmusić państwa zachodnie i społeczność międzynarodową do bardziej energicznych i stanowczych działań w stosunku do Rosji – zauważa dr Marcin Sienkiewicz.
Do wsparcia polskiej inicjatywy gotowa jest Dania, co w piątek potwierdził minister obrony tego kraju.
„Mamy dekady doświadczeń w takiej pracy. Zdecydowanie uważam, że Dania może w tym współuczestniczyć i coś zmienić” – zapewnia minister Morten Bodskov.
Do dyskusji gotowe są Czechy, na konkrety czeka Słowacja. Do zwiększenia presji wobec Rosji ponownie wezwał Zachód prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
– Dopóki nie będzie pokoju na Ukrainie, sankcje na Rosję powinny być stabilnie wzmacniane – podkreśla prezydent Wołodymyr Zełenski.
Nad piątym pakietem sankcji wobec Rosji pracuje Unia Europejska. Na ten temat szef ukraińskiej dyplomacji dyskutował w piątek z Josepem Borrellem.
TV Trwam News