Polacy mieszkający na Litwie bronią języka ojczystego
W polskich szkołach na Litwie trwa pogotowie strajkowe. Uczniowie, nauczyciele i rodzice protestują przeciwko dyskryminacji języka polskiego przez władze centralne i samorządowe Litwy.
2 września w ramach strajku kilkuset polskich uczniów nie pojawiło się w szkołach. Wraz z rodzicami zgromadzili się na Mszy św. przed obrazem Matki Bożej Ostrobramskiej.
– My nie chcieliśmy protestować. Proponowaliśmy dialog z samorządem, ale oni nas nie słyszą. Uważają, że jest to sprawa polityczna – mówi Dariusz Zybort, przedstawiciel rodziców.
Polacy nie zgadzają się na rugowanie języka ojczystego w polskich szkołach. Wcześniej na Litwie zakazano używania polskich nazw ulic oraz nazwisk.
– Idzie wszystko w tym kierunku, by nas wynarodowić; by uszczuplić korzystanie z języka polskiego i zepchnąć nas na bok – tłumaczy Renata Cytacka z Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie.
Władze kraju zdecydowały, że część przedmiotów w szkołach mniejszości narodowych musi być wykładana w języku litewskim. Stał się on także obowiązkowym przedmiotem na maturze oraz podstawowym językiem egzaminu dojrzałości. Polscy uczniowie muszą nadrabiać ogromne zaległości, a ich szanse na dobry wynik znacznie spadają – dodaje Dariusz Zybort.
– Nie dostaną się na bezpłatne miejsca finansowane przez państwo. Dla większości ludzi skończy się to w ten sposób, że nie będzie ich stać na studia. Będą musieli przecież płacić za studia – wskazuje Dariusz Zybort.
Kolejny cios to zaplanowana przez władze centralne reorganizacja szkół. Doprowadziła ona do degradacji większości polskich placówek do poziomu szkół podstawowych. Polskie szkoły mają duże problemy z uzyskaniem akredytacji uprawniającej do realizacji programu szkół średnich. Zagrożeni są uczniowie legendarnych szkół im. Konarskiego, Syrokomla i Lelewela.
– Szkoła Joachima Lelewela to legendarna „piątka”. To najstarsza szkoła polska w Wilnie – podkreśla Oswald Kuźmicki, tata jednego z uczniów.
Lokalne władze szantażują szkołę Lelewela. Obiecują uczniom i rodzicom akredytacje, ale żądają, aby Polacy opuścili budynek szkoły. Reorganizacja doprowadziła również do zamknięcia szkoły podstawowej w Jerozolimce, jedynej polskiej placówki w północnym Wilnie. Będziemy walczyć o polskie szkoły – mówi Jolanta Kuźmicka.
– Chodzi o naszych rodziców i ich wiarę w lepszą przyszłość. Przez lata wojny, okupacji przechowali tę tradycję i przekazali ją nam. Mamy obowiązek wobec swoich dzieci – przekazać język swoich dziadków i pradziadków – dodaje Jolanta Kuźmicka, przedstawicielka rodziców.
Litewscy politycy protest Polaków nazywają politykierstwem. Twierdzą również, że polskie szkoły otrzymują ogromne środki z budżetu, co jest nieprawdą. Uczniów oraz rodziców straszy się karami administracyjnymi.
– To skandal. Nie można tak traktować młodego pokolenia. To jest niedopuszczalne. To nie są władze. To są despoci, którzy mówią, że ustawa ich nie obowiązuje, bo mają własne prawa – akcentuje Renata Cytacka.
Działania litewskich władz wymierzone w Polską mniejszość narodową są niezgodne z lokalną konstytucją, umowami międzynarodowymi oraz prawem Unii Europejskiej.
– Jesteśmy bardzo lojalni wobec swojego kraju, szanujemy kulturę, tradycję, obyczaje. Możliwe, że naszym jedynym grzechem jest to, że kochamy Litwę tak, jak Mickiewicz – po polsku, a władze nie chcą tego zrozumieć – ocenia Oswald Kuźmicki.
Polacy z Litwy liczą na interwencję polskiego rządu.
– Czekamy aż rząd w Polsce nas usłyszy, zrozumie nas i będzie chciał nam pomóc poprzez przynajmniej jakieś negocjacje polityczne, żebyśmy my – mieszkający na Litwie – czuli, że nie jesteśmy samotni – dodaje Jolanta Kuźmicka.
O podjęciu interwencji zapewnia polskie Ministerstwo Edukacji Narodowej. Na Litwie mieszka ponad 200 tysięcy Polaków, którzy stanowią 6,6 proc. wszystkich mieszkańców. W kraju działa około 80 szkół, gdzie zajęcia odbywają się w języku polskim.
TV Trwam News/RIRM