PE nie zawiesza swoich prac

Parlament Europejski nie zawiesza swoich prac w Brukseli. Niedawno odbyła się telekonferencja, w której uczestniczyli przewodniczący PE oraz szefowie grup politycznych tej instytucji. Zapadła decyzja o zorganizowaniu 26 marca nadzwyczajnego posiedzenia Parlamentu Europejskiego w belgijskiej stolicy.

Będzie to pierwsza sesja plenarna z systemem głosowania na odległość. Dla tych europosłów, którzy nie będą uczestniczyć w sesji osobiście, przewidziano zdalną formułę. I tutaj padają już pierwsze znaki zapytania. Którzy europosłowie przyjadą na sesję plenarną do Brukseli mając na uwadze problem koronawirusa na przykład w Belgii oraz restrykcje i środki bezpieczeństwa podjęte przez poszczególne kraje Unii Europejskiej? Czy jest sens jechać do Brukseli i się narażać?

Jeden z belgijskich posłów do Parlamentu Europejskiego w piśmie do przewodniczącego PE dał do zrozumienia, że to nie jest czas na organizowanie tego rodzaju spotkań fizycznych, gdzie pozwala się dziesiątkom czy setkom europosłów gromadzić się w jednym miejscu tej instytucji. Zdaniem belgijskiego polityka przewodniczący powinien rozważyć propozycję ograniczenia obecności na sali plenarnej tylko do przewodniczących grup politycznych Parlamentu Europejskiego. Pozostali politycy mogą pracować na odległość.

Jak na razie Konferencja Przewodniczących oficjalnie zaakceptowała program sesji plenarnej na 26 marca w Brukseli (Strasburg po raz kolejny anulowano). Posiedzenie rozpocznie się o godzinie 10.00 głosowaniami. Chodzi między innymi o zajęcie stanowiska w sprawie szczególnych środków mających na celu zmobilizowanie inwestycji w systemy opieki zdrowotnej państw członkowskich w odpowiedzi na wybuch koronawirusa.

Co ciekawe liderzy grup politycznych przyjęli też nowy kalendarz prac Parlamentu Europejskiego na ten rok.  Na przykład od 6 kwietnia do 3 maja nie będzie posiedzeń komisji czy grup politycznych. Przerwę w pracach w Brukseli zaplanowano również od 13 lipca do 23 sierpnia.

RIRM