Negocjacje pokojowe w Stambule
W Stambule miały odbyć się w czwartek ukraińsko-rosyjskie negocjacje pokojowe. Dojdzie do nich jednak w piątek – poinformowały służby prasowe ukraińskiego prezydenta. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie będą to rozmowy na najwyższym szczeblu.
Wszystko przez to, że Władimir Putin nie przyjechał do Turcji na spotkanie z Wołodymyrem Zełenskim. Wysłał jedynie delegację wiceministrów. Na spotkanie nie uda się więc prezydent Ukrainy. Zełenski, który spotkał się w Ankarze z tureckim prezydentem, na rozmowy z Rosją wysłał do Stambułu delegację, na której czele stoi minister obrony Ukrainy. Informując o tym, oświadczył, że Rosjanie nie podchodzą poważnie do negocjacji.
Krokami Moskwy nie jest zaskoczony prof. Krzysztof Kubiak. Ekspert ds. bezpieczeństwa powiedział, że rozmowy twarzą w twarz to swoista deklaracja chęci zamrożenia lub rozwiązania konfliktu, a Rosja nie jest na to gotowa.
– Rosja jest daleko od tego, by uznać, że potrzebne są rozmowy twarzą w twarz, nawet ukierunkowane na przerwanie ognia. Był to rodzaj politycznego teatru, przede wszystkim adresowanego do odbiorcy zagranicznego, manifestacja tej tak zwanej dobrej woli Rosji. Sądzę, że tego typu działania będziemy obserwować. Rosjanie chcą wykazać, że to Ukraińcy nie chcą pokoju i chcą poprzez tego typu działania rozbijać dalej ten i tak słabo skonsolidowany front zachodniego poparcia dla Ukrainy – oznajmił Krzysztof Kubiak.
Do nieobecności Władimira Putina w Turcji odniósł się też prezydent USA, który nie wykluczał udziału w negocjacjach. Donald Trump powiedział, że nie dojdzie do postępów w negocjacjach pokojowych, dopóki on sam nie spotka się z rosyjskim przywódcą.
RIRM