[NASZ WYWIAD] J. Kawecki: Koncentracja mediów w Polsce wciąż rośnie

Obecne zapisy nie wystarczają, aby przeciwdziałać koncentracji. Te efekty koncentracji widać wyraźnie w prasie. Gazety lokalne przejmowane są przez jednego zagranicznego właściciela, podobnie jest w mediach elektronicznych – mówi w rozmowie z portalem Radia Maryja o sytuacji na rynku mediów członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji prof. dr hab. inż. Janusz Kawecki.

RPRM: To już drugi rok, jak zasiada Pan w KRRiT, ale z mediami miał Pan Profesor do czynienia już wcześniej…

Prof. Janusz Kawecki: Ze środkami masowego przekazu mam do czynienia od dawna. Bezpośrednio uczestniczyłem w wydawaniu czasopism od 1992 r., tworzyłem także przez 20 lat audycje w Radiu Maryja. Od czasu powołania na członka Krajowej Rady przez Prezydenta RP musiałem z tej mojej hobbystycznej działalności zrezygnować. O KRRiT już wcześniej wiedziałem dużo, bo współpracowałem z posłami i czasem przedstawiałem im opinie o sprawozdaniach przedkładanych parlamentowi przez KRRiT. Można więc powiedzieć, że znałem KRRiT od zewnątrz. Od 12 września 2016 r. pełnię funkcję członka KRRiT. Uczestniczę obecnie w pracach tego organu od wewnątrz. Już na początku nietrudno było zauważyć, że jest to swego rodzaju machina biurokratyczna. Przychodząc do tej instytucji z zewnątrz już na początku zauważyłem, że wymaga pewnych usprawnień. Ma ona przecież działać z myślą przede wszystkich o potrzebach odbiorców mediów i w ich imieniu. Zauważyłem też, że procedury stosowane w tej instytucji również wymagają udrożnienia. Miną już wkrótce 2 lata od czasu, jak ten temat podjąłem i zauważam, że udaje mi się przekonać nie tylko członków Rady, ale również niektórych pracowników do zmian organizacyjnych i proceduralnych. Wiem, że nie jest łatwo wyprowadzić pojazd z pewnych wygodnych kolein, ale będąc przekonanym o potrzebie wprowadzania zmian nie można rezygnować. Jestem dobrej myśli.

RPRM: Jakie sprawy w KRRiT wydają się najtrudniejsze?

J.K: KRRiT ma wiele zadań. Zapisane są w ustawie o radiofonii i telewizji oraz innych z nią związanych. Jeżeli te zadania wypełniamy – jest dobrze, a jeżeli ich nie wykonujemy albo wykonujemy je opieszale, to członkowie KRRiT mogą być postawieni nawet przed Trybunałem Stanu. Taki jest zapis w Konstytucji. Wśród zadań, które w odpowiedzi na postawione pytanie powinienem tu wymienić, sytuuję sprawy koncesyjne. Tu nie tylko chodzi o przyznanie koncesji, ale również ich zmiany albo odebranie. Jest to duży i odpowiedzialny obszar aktywności Rady. Newralgicznym punktem prac Rady są również działania związane ze skargami odbiorców na media. Od pewnego czasu bardziej szczegółowo analizuję te sprawy. Traktuję to bowiem jako wyjątkową możliwość wejścia w kontakt z odbiorcami mediów, którzy nadsyłają skargi oraz podjęcia działań edukacyjnych wobec nadawców i w przystępny sposób wyjaśnienia im zastrzeżeń słuchaczy i telewidzów. Cieszę się, że często kierujący skargi wysyłają je w kopii również do mnie bezpośrednio, bo mogę stosunkowo wcześnie wejść w sprawę ujętą w skardze. Przyjmuję ten fakt także jako dowód zaufania ze strony skarżących. Innym naszym istotnym zadaniem jest opracowywanie i przedstawianie corocznych sprawozdań z działalności Rady. Sprawozdania te przedstawiamy obu izbom Parlamentu i Prezydentowi RP. Materiał przez nas opracowany powinien być przedmiotem merytorycznej oceny komisji sejmowej i senackiej oraz obu izb Parlamentu.  Jest to bardzo ważna ocena, gdyż negatywna ocena wyrażona przez Sejm i Senat podtrzymana przez Prezydenta przerywa naszą kadencję. Jest bowiem równoznaczna z nieotrzymaniem absolutorium za oceniany rok. Przyznam, że doświadczenia ubiegłoroczne z dyskusji w komisjach oraz na plenarnych posiedzeniach Sejmu i Senatu wywołały u mnie zaniepokojenie. Dyskusje bowiem, w szczególności wypowiedzi członków tzw. totalnej opozycji, w bardzo małym stopniu odnosiły się do przedkładanych sprawozdań, Bardziej zaś do tego, co widzieli dyskutanci w telewizji publicznej i to w czasie poprzedzającym tę dyskusję. Wnoszono też jakieś poboczne tematy.  Zauważyłem też, że nasze wyjaśnienia, odwołania do uprawnień wynikających z ustawy itp. prawie nie wpływają na wynik głosowania. Opozycja totalna w całości jest przeciw przyjęciu sprawozdania i to niezależnie od tego, jakie by było to sprawozdanie. Przykładowo w sprawozdaniu za rok 2016 przez prawie ¾ tego okresu sprawozdawczego skład KRRiT wynikał z powołania przez Parlament i Prezydenta poprzedniej kadencji. Nasza działalność ujęta w sprawozdaniu obejmowała okres od 12 września 2016 roku. Mimo to opozycja przedłożonego sprawozdania nie chciała przyjąć. Głosowała przeciwko, chociaż to ich ludzie byli wtedy w KRRiT przez większą część roku. To pokazuje wyraźnie, jak się głosuje. To są oceny bardziej polityczne niż merytoryczne.  W bieżącym roku odbyły się już głosowania w komisjach sejmowej i senackiej oraz na posiedzeniu plenarnym Sejmu. Wyniki były podobnie kształtowane.

RPRM: Które ze spraw dotyczące mediów Pana Profesora szczególnie niepokoją?

J.K: Jest ich wiele. Niektóre wynikają z braku doprecyzowania ustawowego, inne ze stosowania tych zapisów. Krajowa Rada nie ma uprawnień do przedkładania Parlamentowi projektów zmian w ustawach, możemy natomiast wnioskować o nie przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Tak też robimy, chociaż procedury długo trwają.  Z rezultatów stosowania obecnie obowiązującego prawa niepokojące jest tracenie przez media lokalności przez rozwijającą się koncentrację mediów. Przed kilku laty obdywała się akcja tzw. sieciowania. Wnioskujący o przydzielenie częstotliwości ujętej w ogłoszonym konkursie na nadawcę lokalnego, po otrzymaniu koncesji w wyniku procedury konkursowej, po pewnym czasie zostawał przejęty przez inną firmę. Niekiedy następowało to w jednym kroku, w innych sytuacjach procedura obejmowała kilka kroków. Ale rezultat był ten sam: przejęcie kolejnego lokalnego nadawcy przez właściciela tworzącej się sieci.  Nowy właściciel tworzy program często już pozbawiony lokalności albo minimalizujący wymaganie lokalności.  A nas interesuje zapewnienie odbiorcom różnorodności programowej mediów. I tu wchodzimy w temat, który określa się jako tzw. koncentracja mediów. Okazuje się, że ustawa dekoncentracyjna jest bardzo potrzebna. Obecne zapisy nie wystarczają, aby przeciwdziałać koncentracji. Te efekty koncentracji widać wyraźnie w prasie. Gazety lokalne przejmowane są przez jednego zagranicznego właściciela, podobnie jest w mediach elektronicznych. Trzeba ustawowo określić, kiedy np. nie można zgodzić się na łączenia, przejmowania, fuzje, kupno jakiegoś innego nadawcy przez tego, który staje się coraz większy i zaczyna dominować na rynku. A jeszcze trudniejsza sytuacja występuje, gdy popatrzymy na tzw. koncentrację krzyżową, czyli jeżeli nadawca ma jednocześnie rosnący obszar oddziaływania przez sieci telekomunikacyjne, bo jest też ich współwłaścicielem. Jeśli jeszcze ma on we władaniu domy reklamowe, to w praktyce przejmuje rynek reklam. Inni nadawcy, ci lokalni, którzy mogliby skorzystać z emisji reklam – nie skorzystają, bo nadawca z większym zasięgiem złoży zawsze lepszą ofertę. W ten sposób systematycznie doprowadza się lokalne media nawet do upadłości. Im większa będzie koncentracja, im mniej będzie podmiotów na rynku, tym jest niekorzystniej dla różnorodności. My zaś, czyli KRRiT mamy dbać o pluralizm. Więc na tym polega ten kłopot.

RPRM: Jak przebiega wzajemna współpraca członków Rady?

J.K: Każdy członek ma zadania, opiekę nad jakimś obszarem aktywności Krajowej Rady. Jedni mają tych zadań więcej, drudzy mniej – różnie to bywa. Pamiętajmy też o przesłaniu ewangelicznym o talentach: ten, kto otrzymał ich więcej, powinien nimi obracać i więcej się natrudzić.  Natomiast wspólnie uczestniczymy w podejmowaniu decyzji, które kończą się uchwałami (np. rozpatrując sprawy koncesyjne). Ustawa wymaga, aby przyjęcie uchwały nastąpiło dopiero wtedy, gdy zyska poparcie minimum 4 osób; przy pięcioosobowym składzie Rady. Nie zawsze jest łatwo uzyskać taką zgodność głosujących, jeżeli w danej sprawie mają różne poglądy. Trzeba wtedy, aby te różne opinie „ucierały” się podczas dyskusji, wymianie argumentów, a nawet poszukania jakiegoś kompromisu.

RPRM: Jak Pan patrzy na dotychczasowe inicjatywy Rady, na przykład tę o okrągłym stole mediów?

J.K: Przewodniczący z własnej inicjatywy podjął się zorganizowania okrągłego stołu nadawców w sprawach dotyczących interpretowania niektórych przepisów ustawowych.  Pomysł ciekawy, ale dla jego zrównoważenia widziałbym również okrągły stół odbiorców mediów.  Zasiadających przy pierwszym z tych stołów można stosunkowo łatwo określić. Z określeniem uczestników drugiego stołu nie jest już tak łatwo. Takich okrągłych stołów zaczyna się już pojawiać więcej. Ostatnio zebrał się ten dotyczący reklamy suplementów diety.  Obawiam się, że w wielu przypadkach od rozmów się zaczyna i na rozmowach może się skończyć. Dla mnie ważnym czynnikiem powinien być w tych wszystkich stołach i działaniach odbiorca mediów. Obecnie on oddziałuje jedynie przez tzw. skargi i wnioski. Ale są też sukcesy w działaniach Krajowej Rady.  Między innymi, gdy chodzi o walkę z pornografią w mediach. Niektóre reakcje czy działania Krajowej Rady spowodowały, że pewien nadawca wycofał się z takich przekazów. Jeśli jednak takie wycofanie nie następuje, to korzystamy z zapisów ustawy i odpowiednie decyzje kierujemy do nadawcy. Ten ma prawo wystąpić nawet do sądu o uchylenie decyzji. Te sprawy sądowe są ważne, tworzą bowiem wykładnię interpretowania wymagań ustawowych w przyszłych wystąpieniach KRRiT.

RPRM: Jak Pan Profesor widzi temat telepomiarów? Ostatnio była to bardzo nagłośniona sprawa.

J.K: Było o niej głośno, ponieważ nie ma zgody między nadawcami na wyniki, które uzyskiwane są w formule dotychczasowej. Jest bowiem tylko jeden podmiot i to zagraniczny (nie będę jego nazwy już wymieniać), który dostarcza wyniki oglądalności. Wielu zgłasza zastrzeżenia do tych wyników. Prezes TVP takie zastrzeżenia dokumentuje przeprowadzonymi przez TVP badaniami. Wyniki każdej ze stron są wyraźnie różne. W badaniach naukowych jest tak, że przy różnych wynikach analizuje się dane początkowe i procedury, aby określić przyczynę różnicy. I to sięgnięcie do materiałów źródłowych przez np. KRRiT natrafia na problemy. Chodzi o dostęp dla sprawdzającego do całej procedury. W takiej sytuacji KRRiT nie mogła być bezczynna. Ustawa na to nie pozwala. A ponieważ Parlament zdecydował, że powinna KRRiT podjąć to zadanie uruchomienia telepomiarów i na ten cel przekazał fundusze, to należało uruchomić działania związane z telemetrią. KRRiT podjęła inicjatywę organizowania badań, które umożliwiłyby odpowiednim podmiotom badawczym zebranie takich reprezentatywnych wyników. Rozbudowane panele badań telemetrycznych są to przedsięwzięcia bardzo kosztowne, ponadto wymagające odpowiedniej technicznej organizacji, zasobów technicznych. Działania poszukujące dobrej firmy jeszcze nie zaowocowały znalezieniem jednego kontrahenta, który by mógł się tego zadania podjąć. Temat koordynuje przewodniczący KRRiT. Z zapowiedzi wynika, że testowanie powinno nastąpić na przełomie 2018 i 2019 roku. Ważne, żeby system badania był przejrzysty, akceptowany przez nadawców, reklamodawców itp.

Rozmawiały: Janina Ponomarenko i Luba Doncowska

RIRM

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl