fot. Tomasz Strąg

[NASZ DZIENNIK] O. dr T. Rydzyk CSsR: Bez mediów jesteśmy niemi

Kiedy zostałem księdzem, moim wielkim pragnieniem były media – dla Kościoła, katolików, dla Polski, bo bez nich jesteśmy jak niemowy. To przedziwne, że generalnie Kościół ma bardzo mało mediów, nawet w tak bogatym kraju jak Niemcy, gdzie katolików byłoby stać na ich utrzymanie – mówił w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” o. dr Tadeusz Rydzyk CSsR, Dyrektor Radia Maryja.

***

Telewizja Trwam świętuje jubileusz 20-lecia swojej posługi. Zainaugurowała nadawanie 10 czerwca 2003 r. w Drohiczynie nad Bugiem, od razu pokazując, że Polska to nie tylko wielkie metropolie, ale również pogardzana przez liberalny mainstream prowincja.

– Zawsze jesteśmy blisko ludzi i ich problemów, bo telewizja ma być środkiem społecznego komunikowania. Ówczesny ordynariusz drohiczyński, ks. bp Antoni Pacyfik Dydycz, zaproponował: „Zacznijmy tu”, gdyż akurat 10 czerwca przypadała rocznica wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II w Drohiczynie. I tak zaczęliśmy.

Dlaczego założył Ojciec telewizję? Działało już z wielkim rozmachem Radio Maryja, istniał „Nasz Dziennik”.

– Kiedy zostałem księdzem, moim wielkim pragnieniem były media – dla Kościoła, katolików, dla Polski, bo bez nich jesteśmy jak niemowy. To przedziwne, że generalnie Kościół ma bardzo mało mediów, nawet w tak bogatym kraju jak Niemcy, gdzie katolików byłoby stać na ich utrzymanie. A mimo to Kościół nie posiada silnych, dużych, na wysokim poziomie mediów katolickich; są tylko niewielkie inicjatywy oddolne. Nie wiem, czy powodem jest niemoc, czy działania central antyewangelizacyjnych. Tak dzieje się w całym świecie.

Wizjonerzy rozumieli potrzebę posiadania przez Kościół własnej prasy, radia. Święty o. Maksymilian Maria Kolbe jeszcze przed wojną planował uruchomić w Niepokalanowie stację telewizyjną.

– Jeździł nawet do Berlina, by zobaczyć powstającą tam telewizję. Założył też radio, ale jak opowiadał mi jeden ze współpracowników o. Maksymiliana, rozgłośnia nadała tylko dwie krótkie audycje, bo masoneria nie dopuściła do powstania katolickiego radia.

Znajomi Niemcy, którzy parę lat temu chcieli u siebie zbudować telewizję katolicką, powiedzieli, że szybciej dostaliby koncesję na kanał pornograficzny niż na kanał katolicki. Taki jest opór tych, którzy rządzą światem. Ale nie wolno się poddawać. Ewangelizacja przez media to naprawdę jest pójście pod prąd.

Telewizja katolicka, czyli jaka?

– Katolickie nie znaczy pobożnościowe. W takich mediach nie musi padać słowo „Pan Bóg”, żeby one były katolickie. Mają być w duchu nauki katolickiej.

Kościół w swoim nauczaniu społecznym usilnie zaleca, by katolicy tworzyli własne media – „nowy areopag” współczesnego świata. Kiedy powziął Ojciec decyzję, że musi powstać katolicka stacja telewizyjna?

– Od początku chciałem, by Radio Maryja miało zasięg ogólnopolski i dochodziło do Polaków na całym świecie. W piśmie, które w marcu 1990 r. skierowałem do Ministerstwa Łączności, prosiłem o zgodę na nadawanie na całą Polskę. Już wtedy myślałem o telewizji, ale nie mówiłem o tym głośno, bo zaraz pojawiłyby się pytania: „Po co telewizja? Czy radio nie wystarczy? Skąd pieniądze?” itd. Niektórzy wiedzieli o tym pragnieniu, np. o. Jan Mikrut, bo z nim wszystko omawialiśmy.

Już wcześniej bardzo zachęcał mnie do założenia telewizji słowacki biskup Paweł Hnilica, znany apostoł Fatimy. Mówił: „Ojcze, telewizja”. Dzięki księdzu biskupowi poznałem w Rzymie matkę Angelikę, klaryskę, która utworzyła w USA silną telewizję katolicką Eternal Word Television Network. EWTN, tak jak Radio Maryja, powstała z niczego i jest utrzymywana przez widzów. Z matką Angeliką spotkałem się parę razy, byłem też u niej w Ameryce w Atlancie.

Telewizja Trwam powstała w czasie pontyfikatu św. Jana Pawła II. Czuł Ojciec wsparcie, błogosławieństwo dla kolejnego dzieła nowej ewangelizacji, na której tak zależało Papieżowi?

– Kiedy po raz pierwszy zostałem zaproszony na kolację u Ojca Świętego, Jan Paweł II zapytał mnie: „Kiedy telewizja?”. Odpowiedziałem: „Jak Ojciec Święty pobłogosławi, to za rok”. Na kolejnych spotkaniach Jan Paweł II często wracał do tego tematu, czuło się niezwykłą miłość, życzliwość Ojca Świętego. Pewnego dnia, gdy znów rozmawialiśmy o telewizji, ks. prałat Stanisław Dziwisz zauważył, że ojcowie franciszkanie już mają swoją stacje. Odpowiedziałem: „Bardzo dobrze, że mają. Ale będzie normalnie, jeżeli w Polsce będzie tyle procent mediów polskich – nie mylić z polskojęzycznymi – ile jest Polaków. A mediów katolickich tyle procent, ile procent jest katolików”, a katolickie to nie znaczy tylko pobożnościowe. I jeszcze przypomniałem hasło pielgrzymki Ojca Świętego do Polski w 1991 r.: „Bogu dziękujcie, ducha nie gaście”. A później już zastanawialiśmy się, jak założyć telewizję. Przede wszystkim potrzebni byli ludzie.

Pracownicy mediów katolickich muszą być świadkami Chrystusa odważnie poszukującymi prawdy.

– Najpierw trzeba było ich znaleźć. Zaprosiliśmy na kurs telewizyjny grupę ok. 20 młodych ludzi, żeby uczyli się realizacji programu. Zajęcia prowadzili dziennikarze z telewizji publicznej, pomagał nam ks. prałat Zdzisław Peszkowski i redaktor Anna Pietraszek. Z tej grupy zostały może dwie osoby, reszta poszła inną drogą. Składaliśmy grosz do grosza, żeby kupić jakąś kamerę. Tak to powstawało, ale Pan Bóg poprowadził, przysyłał współpracowników, którzy rozumieli przesłanie ewangeliczne i chcieli służyć swoimi talentami.

Gdy powstawało Radio Maryja, tłumaczyłem ludziom: „Zobaczcie, Kościół ma seminaria, uniwersytety katolickie, tyle światłych, wykształconych, wybitnych osób. Ale co z tego? Grupka ludzi manipuluje Narodem i atakuje, niszczy Kościół, bo ta grupka ma media”. I tu jest problem. Można naprawdę robić fantastyczne rzeczy, tylko trzeba mieć kompetentnych ludzi – świadków Chrystusa, i środki finansowe.

Widzę, że w Polsce już jest lepiej, ale jeszcze daleko do ogłoszenia sukcesu. Coraz więcej jest uczciwych, szukających prawdy dziennikarzy, także katolickich.

Z drugiej strony wielkim zagrożeniem dla mediów, zwłaszcza katolickich, są komercja i pokusa kompromisu ze światem?

– Ewangelizacja nie może być zniewolona przez jakiekolwiek uzależnienia, również materialne. „Dobrodzieje” dadzą pieniądze, a później każą robić to, co chcą. Wtedy kończy się wolność głoszenia. Życzę, żeby wszyscy tworzący media nie dali się kupić, uzależnić pod pozorem środków na dobre cele. Bardzo łatwo można także stracić media, które niepostrzeżenie przejdą w inne ręce.

Zły, gdy przychodzi, żeby nas pozyskać, ubiera się w piękne szatki. Mechanizm wchodzenia nieprzyjaciela w media dobrze obrazuje kazanie jednego z franciszkanów z Medziugoria, znajdujące się w książce „Otwórzcie Serca Maryi Królowej Pokoju”. Kiedyś Miriana Dragičević-Soldo czekała na objawienie Matki Bożej. Przyszła do niej postać w szatach, ubrana jak Matka Najświętsza, i powiedziała: „Zostaw Maryję, zostaw Jezusa. Zostaw to wszystko. Uczynię cię szczęśliwą w życiu i miłości”. Miriana odpowiedziała zdecydowanie: „Nie, nie”. I wtedy przyszła Matka Najświętsza i zaczęła do niej mówić: „Musiałaś to przeżyć, żeby wiedzieć, że szatan istnieje, co należy czynić, żeby być zbawionym”.

Przytaczam tę historię, żeby pokazać, jak zło może zwieść człowieka, posługując się piękną motywacją w „pięknych szatach”. Trzeba bardzo uważać, nie iść na żadne kompromisy, układy. „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi”. Nie wolno starać się nikomu przypodobać. Pan Bóg nie będzie nam wtedy błogosławił.

Wspomniał Ojciec, że ewangelizacja przez media to droga pod prąd. Pamiętamy olbrzymią batalię, jaką Telewizja Trwam stoczyła o nadawanie naziemne na multipleksie. To było wyjątkowe świadectwo wiary i solidarności?

– Odbyło się ponad 200 różnych marszów w Polsce i za granicą, m.in. w Berlinie, Paryżu, Ottawie, Toronto, w Chicago. Zbierano podpisy do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z prośbą o przyznanie Telewizji Trwam miejsca na multipleksie. Gdy prof. Janusz Kawecki został w 2016 r. członkiem Rady, zaprosił nas, byśmy przyjechali z kamerą do siedziby KRRiT i sfilmowali paczki z podpisami. Okazało się, że zajmują 60 m bieżących długości. Jeżeli na każdej karcie mieściło się 30 czy więcej podpisów, to znaczy, że miliony ludzi poparły Telewizję Trwam. Tak wielka była mobilizacja, Polacy stanęli razem i obronili katolicką Telewizję. Teraz też możemy istnieć tylko dzięki Panu Bogu i ludziom.

W tej walce chodziło też o poszerzenie przestrzeni wolności słowa. To przecież Telewizja Trwam od początku poruszała tematy przemilczane w innych mediach.

– Zgoda, ale my jesteśmy dopiero na początku tego, co powinniśmy robić. Myślę też o dobrych filmach, reportażach. Takie materiały jednak sporo kosztują. Gdyby wszyscy słuchacze i telewidzowie poczuwali się do odpowiedzialności i każdy systematycznie co miesiąc pomagał, to byśmy dali radę. Niestety, Kościół w Polsce nie ma potężnych mediów, bo nie ma środków. Mówili, że Kościół jest bardzo bogaty. To propaganda, to ta druga strona ma olbrzymie pieniądze. Wystarczy popatrzeć, ile np. TVN przesyła rocznie milionów dolarów zysku do swego właściciela w Ameryce. To jest cały układ – wielkie koncerny międzynarodowe powiązane z politykami i biznesem, z tymi, którzy kiedyś trzymali Polskę w okowach komunizmu. Żyją ich dzieci, wnuki i dalej realizują swoje plany – na pewno niekatolickie, często niepolskie. Trzeba mieć świadomość, że im nie chodzi o piękną Polskę św. Jana Pawła II, bł. ks. kard. Stefana Wyszyńskiego, Danuty Siedzikówny „Inki” czy rtm. Witolda Pileckiego.

Telewizja Trwam pokazuje taką piękną Polskę.

– Chcielibyśmy jeszcze lepiej to robić. Pracujemy nad tym, żeby to, co katolickie i polskie, było najlepsze.

Dziękuję za rozmowę.

Małgorzata Rutkowska/”Nasz Dziennik”

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl