„Nasz Dziennik”: Niemiecka „droga synodalna” jest chyba najlepszym dowodem, że za parawanem „walki z pedofilią w Kościele” w istocie trwa walka z nauczaniem Kościoła

Ukazywanie w negatywnym świetle chrześcijańskich wartości stało się normą. Jako pozytywną alternatywę serwuje się nam całe zestawy sposobów degradacji – od tzw. aborcji począwszy, poprzez adopcję dzieci przez homo-związki, aż do eutanazji. Czy to przypadek, że media wykorzystują każdą okazję, by manipulować obrazem Kościoła, kreując jego fałszywą wizję? Tym razem w ten sposób zaatakowano papieża Benedykta XVI. Chodzi tu nie tyle o jego osobę, ile raczej o jego nauczanie – powiedział Sebastian Karczewski, redaktor naczelny miesięcznika „Non Possumus. Imperatyw”, w wywiadzie dla „Naszego Dziennika”.

***

Najnowszy numer miesięcznika „Non Possumus. Imperatyw” ukazuje kulisy trwającego od kilku tygodni ataku na papieża Benedykta XVI. Zarzuty wobec Papieża seniora są związane z monachijskim raportem dotyczącym nadużyć duchownych wobec osób nieletnich. Czy zgodzi się Pan z opinią, że to atak nie tylko na Ojca Świętego Benedykta XVI, ale też na cały Kościół katolicki?

– Oczywiście. Ostatnio zwrócił na to uwagę dr Michael Hesemann. W wywiadzie dla portalu Exaudi niemiecki historyk zauważył, że są w Niemczech środowiska, które chcą innego Kościoła, bardziej protestanckiego, bardziej „otwartego na świat”. Dla nich Papież Benedykt XVI jest symbolem „starego” Kościoła, który trzeba zniszczyć. Jednak nie dotyczy to tylko Niemiec. Wspomniane środowiska uaktywniły się w wielu innych krajach, nie wyłączając Polski. Proszę rozejrzeć się wokół. Nie sposób nie zauważyć, że w imię pluralizmu, skrojonego na modłę rewolucji francuskiej, przestrzeń publiczna systematycznie oczyszczana jest z elementów chrześcijańskich. Ukazywanie w negatywnym świetle chrześcijańskich wartości stało się normą. Jako pozytywną alternatywę serwuje się nam całe zestawy sposobów degradacji – od tzw. aborcji począwszy poprzez adopcję dzieci przez homo-związki aż do eutanazji. Czy to przypadek, że media wykorzystują każdą okazję, by manipulować obrazem Kościoła, kreując jego fałszywą wizję? Tym razem w ten sposób zaatakowano Ojca Świętego Benedykta XVI. Chodzi tu nie tyle o jego osobę, ile raczej o jego nauczanie.

Bardzo zdecydowanie na nagonkę na Papieża seniora zareagował m.in. ks. kard. Gerhard Ludwig Müller, który wprost nazwał ją „zabójczą kampanią pomówień”. Niestety, zwrócił też uwagę na wewnątrzkościelne źródła tych ataków. Słusznie?

– Co do tego nie ma wątpliwości. Należy przypomnieć, że z atakami na osobę papieża Benedykta XVI, których źródłem były środowiska wewnątrz Kościoła, mieliśmy do czynienia jeszcze w trakcie jego pontyfikatu. Możemy wskazać taki przykład również w Polsce. Czy zamach na ks. abp. Stanisława Wielgusa nie był w istocie atakiem na samego Ojca Świętego? W krótkim czasie zniszczono cały duszpasterski zamysł Ojca Świętego Benedykta XVI dotyczący nie tylko Warszawy i archidiecezji warszawskiej, ale też całego Kościoła katolickiego w Polsce i w Europie. O istnieniu „ataku wymierzonego w Papieża Ratzingera” pisali choćby Paolo Rodari i Andrea Tornielli w książce „Atak na Ratzingera”, która ukazała się we Włoszech w 2010 roku. Już wówczas zwrócili uwagę, że „ten koncentryczny atak ma swoje źródło na zewnątrz, ale często także wewnątrz Kościoła”. Wydaje się, że obecnie jesteśmy w punkcie kulminacyjnym tego ataku.

Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary odniósł się wprost do oskarżenia papieża Benedykta XVI o kłamstwo: „Codziennie spotykam wielu ludzi z różnych krajów, którzy pytają mnie, jak to możliwe, że w Niemczech Papież z ich ojczyzny jest nazywany kłamcą. W obliczu tych wydarzeń można się tylko wstydzić, że jest się Niemcem, tym bardziej że tak wielu ludzi dobrej woli daje się nabrać na propagandę antykatolicką”. Chyba bardzo trudno wypowiedzieć takie słowa kardynałowi, który jest Niemcem,  a jednak one padły. O czym to świadczy?

Ksiądz kardynał Gerhard Ludwig Müller jest człowiekiem głęboko zatroskanym o sprawy Kościoła i chyba nie przesadzę, gdy powiem, że obecnie jest jednym z nielicznych tej rangi hierarchów, których można nazwać prawdziwymi strażnikami wiary. Dobrze wie, co mówi, a jego świadectwo jest tym bardziej autentyczne, że sam od dłuższego czasu jest celem ataków nie tylko ze strony samozwańczych „reformatorów” Kościoła. Jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, w dodatku z nominacji papieża Benedykta XVI, był przeszkodą do budowy tego „nowego Kościoła”, o którym wspomniałem na początku. Dlatego ktoś zadbał, aby stamtąd odszedł. To usunięcie ks. kard. Gerharda Ludwiga Müllera z funkcji prefekta postrzegam jako jeden z elementów walki z Ojcem Świętym Benedyktem XVI. Ważny głos w sprawie oskarżeń kierowanych w osobę Papieża seniora zabrał też w ostatnich dniach jego osobisty sekretarz ks. abp Georg Gänswein. Zwrócił uwagę, że raport monachijski został również wykorzystany do uzasadnienia niemieckiej tzw. drogi synodalnej, która w swych rewolucyjnych postulatach wchodzi na drogę schizmy. Ksiądz arcybiskup powiedział: „Zawsze powiada się, że ofiary nadużyć są w centrum uwagi. I to jest absolutnie słuszne. Istnieje jednak również koncepcja »wykorzystywania nadużyć«. I to jest właśnie zagrożenie, które w tym tkwi”. Już wcześniej zwracałem na to uwagę, choćby w książce „Pedofilią w Kościół. Oblicza kłamstwa”. Kilka lat temu w wywiadzie dla włoskiego dziennika „La Stampa” George Weigel zauważył, że nadużycia małej cząstki duchownych stały się dla mediów dobrą okazją do zdyskredytowania nauczania Kościoła katolickiego i wykluczenia go z debaty publicznej. Na łamach miesięcznika „First Things” amerykański teolog i publicysta zwrócił uwagę, że w całym tym systemie stworzonym pod hasłem „zero tolerancji” mniej chodzi o ochronę nieletnich, a bardziej o walkę z Kościołem, a w ostatecznym rozrachunku – o wyeliminowanie Kościoła jako wiarygodnego głosu w publicznej debacie. Tutaj tkwi sedno sprawy. Niemiecka „droga synodalna” jest chyba najlepszym dowodem, że za parawanem „walki z pedofilią w Kościele” w istocie trwa walka z nauczaniem Kościoła.

Może zatem słusznie pisze włoski dziennikarz Andrea Gagliarducci, który stwierdził, że mnożące się obecnie raporty episkopatów zlecane organom zewnętrznym mogą stać się zaprzeczeniem tego, do czego są przeznaczone? Wskazuje on, że stają się one nie tyle dążeniem do prawdy, ile raczej operacjami marketingowymi, w których biskupi nieustannie przepraszają i wyrażają wstyd, by zyskać uznanie opinii publicznej.

– Pisałem o tym już we wspomnianej książce „Pedofilią w Kościół. Oblicza kłamstwa”, która ukazała się blisko trzy lata temu. Wskazałem tam również konkretne przykłady fałszywych informacji zamieszczanych w tego rodzaju „raportach”. Andrea Gagliarducci słusznie zwrócił uwagę, że raporty te nie sięgają prawdy sądowej, opierają się tylko na częściowo zweryfikowanych zeznaniach i przedstawiają szacunkowe dane dotyczące przypadków nadużyć, które nie są oparte na wyrokach sądowych. Jest to nie tylko błąd metodologiczny, ale ogromne nadużycie. Z tym właśnie mieliśmy do czynienia w przypadku podobnego raportu opublikowanego we Francji. Liczba rzekomych 330 tys. ofiar została oszacowana wyłącznie na podstawie oświadczenia 171 osób, które przyznały w sondażu internetowym, że padły ofiarą wykorzystywania. Jak wiarygodne są te dane? Powtórzę raz jeszcze: każdy tego rodzaju „raport” obliczony jest nie na ukazanie prawdy, lecz przede wszystkim na medialną histerię i serię kolejnych roszczeń wobec Kościoła. Zbyt dużo mamy na to dowodów, by udawać, że nic się nie dzieje.

Dziękuję za rozmowę.

Sławomir Jagodziński/„Nasz Dziennik”

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl