„Nasz Dziennik”: Dane są w Niemczech
Ważnym źródłem do sporządzenia bilansu strat Polski są niemieckie archiwa – czytamy w sobotnim wydaniu „Naszego Dziennika”.
Jak informuje gazeta, „w archiwach niemieckich są całe zespoły akt, bez których trudno będzie sporządzić bilans strat osobowych i materialnych Polski w czasie II wojny światowej. Szkopuł w tym, że nikt z polskich historyków tych materiałów nie bada”.
O nowych możliwościach docierania do informacji, pozwalających oszacować skalę zniszczeń ze strony III Rzeszy, mówi w sobotę w obszernym wywiadzie udzielonym „Naszemu Dziennikowi” dr Tadeusz Krawczak, dyrektor Archiwum Akt Nowych.
„Niemcy skrupulatnie rejestrowali to, co rekwirowali. Na ziemiach polskich pod okupacją niemiecką był zarząd wojskowy i cywilny. W każdym powiecie był starosta, który rejestrował kontyngenty żywnościowe, wywóz ludzi na roboty, rabunek surowców, np. drzewa z lasów. Cała ta dokumentacja wraz z wycofującą się armią trafiła do Niemiec” – wskazuje w wywiadzie dr Krawczak.
„Część dokumentów pracownicy niemieckiej administracji cywilnej z terenów okupowanych zabrali ze sobą. Po wojnie powołali związek zawodowy i te dokumenty złożyli w jednym miejscu” – dodaje dyrektor AAN.
Dziennik podaje, że nikt z polskich naukowców nie dotarł do tych materiałów, choć są one jawne.
„Niemcy niechętnie udostępniają niektóre akta polskim badaczom, zwłaszcza jeśli chodzi o materiały z II wojny światowej. Ale nie możemy mówić, że jesteśmy bez winy. Brak było w przeszłości systematycznych badań ze strony polskiej” – mówi w wywiadzie dr Tadeusz Krawczak.
PAP/RIRM