Naczelny Sąd Lekarski podtrzymał wyrok sądu w postaci upomnienia wobec prof. Jana Talara, który specjalizuje się w wybudzaniu pacjentów ze śpiączki
Naczelny Sąd Lekarski podtrzymał wyrok sądu w Bydgoszczy w postaci upomnienia wobec prof. Jana Talara, który specjalizuje się w wybudzaniu pacjentów ze śpiączki. Wybitny naukowiec został postawiony przed sądem za krytykę obowiązujących w medycynie zasad dotyczących orzekania o tzw. śmierci mózgowej.
Sprawa dotyczy 14-letniego Mateusza, który pozostawał w śpiączce. Jego ojciec zwrócił się o pomoc do profesora. Lekarze nie skorzystali z niej; chłopiec zmarł. Prof. Jan Talar stanął przed sądem. Zarzucono mu, że nie działa zgodnie z aktualnym stanem wiedzy medycznej oraz kwestionuje działanie lekarzy.
Profesor pytany o dalsze działania w tej sprawie zapowiedział złożenie kasacji do Sądu Najwyższego.
– Oczywiście odwołanie do Sądu Najwyższego. Może Sąd Najwyższy zrozumie, co jest sensem życia pracy lekarzy: czy pozbawianie chorych życia czy milczenie. Okazuje się, że najlepszym doradcą jest milczenie. Nie wolno mówić, że ludzie niepotrzebnie giną. To jest najcięższy zarzut, jaki mi się stawia – powiedział prof. Jan Talar.
Zarzuty skierowane wobec prof. Jana Talara skomentowała m.in. dr Hanna Wujkowska, lekarz, bioetyk, w programie „Rozmowy Niedokończone” w TV Trwam. Więcej [tutaj].
Lekarze orzekają o tzw. śmierci mózgowej na podstawie raportu Harvardzkiego. Został on opracowany ponad pół wieku temu. Sformułowano w nim definicję nieodwracalnej śpiączki, która została przyjęta jako nowe kryterium śmierci. W ocenie Prof. Jana Talara definicja śmierci została wprowadzona, aby ułatwić – bez kolizji z prawem – pobieranie narządów do przeszczepów.
radiomaryja.pl/RIRM