fot. https://pixabay.com/

Ks. prof. W. Cisło dla „Naszego Dziennika”: Aż 16 mln ludzi brakuje żywności, a ponad 20 mln potrzebuje natychmiastowej pomocy humanitarnej

Kto zatrzyma głód? Aż 345 mln osób na świecie jest zagrożonych głodem w wyniku egoistycznej polityki bogatych krajów. Od 2019 roku liczba osób na świecie zagrożonych głodem podwoiła się – wynika z najnowszych danych Światowego Programu Żywnościowego (WFP). Codziennego posiłku nie jest pewnych aż 345 mln osób. Głodem szczególnie zagrożone są Afryka i Bliski Wschód. „Świat nie jest zainteresowany zatrzymaniem tej tragedii. Bardzo trudno jest walczyć z warunkami klimatycznymi czy naturalnymi, które utrudniają produkcję żywności. Ale Europa czy Stany Zjednoczone mają narzędzia do tego, aby przerwać spiralę wojen, bandyckich napadów. Mogą też dostarczać biednym żywność. Świat milczy, gdy miliony głodują” – wskazał w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” ks. prof. Waldemar Cisło, przewodniczący Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKWP).

Najważniejszymi czynnikami, które sprawiły, że klęska głodu na świecie postępuje, są między innymi szerzące się wojny i konflikty zbrojne, pojawienie się wirusa COVID-19, a także zmiany klimatyczne. Jednak to nie oddaje pełni problemu.

„Afryka posiada wszystko, aby stać się najbogatszym kontynentem świata. Jest to region bogaty w surowce, z młodą i szybko powiększającą się populacją. Polityka silnych krajów oraz międzynarodowych korporacji wobec Afryki jest jasna: trzeba ją maksymalnie wyeksploatować. System kolonialny na świecie trwa” – zauważa w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” prof. Zbigniew Krysiak, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.

Problem ten jest coraz bardziej poważny także w krajach Ameryki Łacińskiej. Milion dzieci i młodzieży oraz 3 mln dorosłych w Argentynie cierpią z powodu głodu. Z drastycznymi brakami żywności mierzy się także Haiti.

„Świat z powodu głodu umiera na naszych oczach. Przerażające jest to, że kraje, które mogą produkować żywność dla biednych, nie chcą tego robić. To sytuacja, która obciąża sumienia rządzących w Europie i USA” – mówił nam Jan Krzysztof Ardanowski, przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP.

Przed pojawieniem się COVID-19 i narzuceniem różnego rodzaju ograniczeń w imię walki z wirusem zagrożonych głodem było 135 mln ludzi na świecie. Od momentu, gdy pozamykano granice i wprowadzono restrykcje społeczne, które w założeniu miały ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa, liczba osób zagrożonych głodem stale rośnie. Obecnie, według wyliczeń Światowego Program Żywnościowego (WFP), problemy z dostępem do żywności ma już 345 mln osób na świecie. Najgorsza sytuacja jest w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Dodatkowo ich położenie pogorszyła wojna za naszą wschodnią granicą, czyli wypadnięcie ze światowych rynków dwóch dużych rolniczych krajów – Rosji i Ukrainy.

Najtragiczniejsza sytuacja jest w Jemenie. Tam mamy do czynienia z największym kryzysem humanitarnym XXI wieku. Sunnicka koalicja zorganizowana przez Arabię Saudyjską oraz szyiccy bojownicy Huti uczynili z głodu skuteczne narzędzie walki z wrogiem. Dodatkowo strony konfliktu uniemożliwiają potrzebującym dostęp do pomocy humanitarnej. Niszczony wojną kraj położony na niekorzystnym terenie jest zmuszony sprowadzać żywność. Aż 90 procent zapotrzebowania pokrywa import. Z czego aż 30 procent żywności dociera do tego kraju między innymi przez czarnomorskie szlaki handlowe. Tylko przed wojną Ukraina eksportowała drogą morską nawet 6 mln ton zbóż miesięcznie.

„Mieszkańcy Afryki, którzy mierzą się z głodem, mają jednak możliwość ucieczki przed tą klęską. Wielu z nich decyduje się na przedostanie się do Europy. Jemen takiej możliwości nie ma. Ten kraj znalazł się w niewyobrażalnym kryzysie. Aż 80 proc. społeczeństwa żyje tam poniżej progu ubóstwa. Aż 16 mln ludzi brakuje żywności, a ponad 20 mln potrzebuje natychmiastowej pomocy humanitarnej” – zwrócił uwagę ks. prof. Waldemar Cisło.

 

Susza nasila problem

Źle jest również w Iraku. Jego roczne zapotrzebowanie na pszenicę wynosi 5,2 mln ton. Jednak ten kraj jest w stanie wyprodukować jedynie 2,3 mln ton. Dodatkowo problemy potęguje susza. Z powodu trudności z dostępem do wody niszczeją rodzinne gospodarstwa. Widmo głodu zagląda w oczy mieszkańcom między innymi Afganistanu, Erytrei, Mauretanii, Somalii czy Sudanu.

„Nie ignorujmy problemu migracji tylko dlatego, że światowe media znudziły się tym problemem i go nie nagłaśniają. Miliony ludzi na świecie jest gotowych zapłacić mafiom i przemytnikom ogromne pieniądze, byle tylko dostać się na ponton płynący do Europy. Sytuacja jest o wiele poważniejsza niż w 2015 i 2016 roku. Obawiam się, że miliony osób o innej kulturze ruszą w kierunku Europy i tej fali już nie zatrzymamy. W naszym interesie jest to, aby system wsparcia krajów Afryki i Bliskiego Wschodu działał sprawnie. To jest o wiele tańsze, niż utrzymywanie w swoich krajach milionów osób, które nawet nie myślą o podjęciu pracy” – wskazał ks. prof. Waldemar Cisło.

Czy Europa i Stany Zjednoczone są zainteresowane pokonaniem głodu na świecie?

„Nie ma żadnych obiektywnych przesłanek, żeby teraz, w XXI wieku, ludzie na świecie głodowali. Szacunki są takie, że planeta jest w stanie wyżywić 17 mld ludzi. Teraz jest nas na świecie niecałe 8 mld. Więc twierdzenia o wyczerpaniu się zasobów ziemi są kłamstwem. Ludzie głodują tylko dlatego, że cyniczną grę prowadzą rządy bogatych krajów, które nie chcą pomagać” – stwierdził Jan Krzysztof Ardanowski.

Jak dodaje, pomoc jednak nie może być nieroztropna.

„Nie chodzi o to, aby z dobroci serca podejmować ciąg nielogicznych działań. Dostarczanie żywności powinno mieć miejsce tylko tam, gdzie to konieczne. Przez ten czas należy pomóc miejscowej ludności, by umiała ją sama wytwarzać. Europa może między innymi zaangażować się w budowę studni, kanałów melioracyjnych. Już samo to będzie ważnym narzędziem walki z głodem” – akcentował Jan Krzysztof Ardanowski.

Tragiczna sytuacja jest między innymi w Nigerii. Tam zaczyna brakować żywności dla wewnętrznych przesiedleńców gnieżdżących się w przeludnionych obozach dla uchodźców. Jest to między innymi efekt ludobójczej działalności islamskich bojówek. Napadają one na bezbronne wsie i miasteczka i zmuszają tamtejszą ludność do panicznej ucieczki. Tym samym Nigeryjczycy stają się uchodźcami we własnym kraju.

Coraz więcej osób głoduje również w położonym w południowo-wschodniej części kraju stanie Benue. Ta informacja najlepiej oddaje skalę problemu, gdyż ze względu na rozwinięty przemysł rolniczy nazywany jest on „spichlerzem narodu”. Właśnie ten stan stał się szczególnym miejscem działań islamskich ludobójców. Za pomocą terroru i wywołania głodu chcą oni zmusić miejscową ludność do ucieczki, aby te ziemi zostały zajęte przez islamskich fundamentalistów. Akty przemocy zmusiły wielu rolników z rodzinami do opuszczenia swoich domów i uniemożliwiły uprawę pól.

 

Kolonizacja Afryki

„Nikomu na świecie nie zależy na tym, aby Afryka się rozwijała i żeby zapanował tam pokój. Europa przegrała Afrykę. Kolonializm dawnych wieków doprowadził do tego, że Europejczycy – Holendrzy, Anglicy, Portugalczycy, Belgowie, Francuzi czy Niemcy – są tam niemile widziani. Teraz Afrykę opanowują Chińczycy i Rosjanie. Swoją rolę odgrywają tam też organizacje międzynarodowe. System, który tam został stworzony, trwa. Jest to teren kolonizowany” – wskazał prof. Zbigniew Krysiak.

Jak dodaje, Polska na własnej skórze przekonała się, na czym polega ten system.

„Przypomnijmy sobie pierwsze lata transformacji, gdy do naszego kraju wchodziły podmioty z Europy Zachodniej. Wraz z ich pojawieniem się w Polsce zagościła mentalność kolonialna. Nasz rynek był maksymalnie eksploatowany” – przypomniał ekonomista.

Stwierdza przy tym, że wysysanie krajów biednych z tego, co najlepsze, jest częścią systemów gospodarczych krajów Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych.

„Jeżeli przez dekady funkcjonowano w tym systemie, to już nic nie jest w stanie tego zmienić. I tak kraje rozwinięte, przyczyniają się do światowego głodu” – ostrzegł prof. Zbigniew Krysiak.

Głód przenosi się daleko poza granice Afryki i Bliskiego Wschodu. Miliony ludzi w Ameryce Łacińskiej również cierpią z tego powodu. W Argentynie głoduje już 4 mln osób – 1 mln dzieci i 3 mln dorosłych. Co gorsza, nie widać podstaw do poprawy sytuacji, kryzys gospodarczy w tym rejonie postępuje. Już 30 procent rodzin sięga po oszczędności lub prosi krewnych o pomoc, z kolei 20 procent bierze pożyczki. Młodzież musi przerwać naukę, aby rozpocząć pracę.

Jeżeli świat się nie obudzi, to setki tysięcy dzieci na Haiti czeka śmierć z powodu niedożywienia.

„Cały świat potrzebuje żywności, a Europa planuje drastyczne ograniczenie jej produkcji. W imię czego? To człowiek powinien stać w centrum życia społecznego i politycznego. Czy to nie jest najlepszy dowód na to, jak wielce egoistyczne są elity rządzące Unią Europejską?” – podsumował Jan Krzysztof Ardanowski.

Rafał Stefaniuk/„Nasz Dziennik”

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl