fot. Robert Sobkowicz/Nasz Dziennik

Ks. J. Niżnik: Mamy dowody na to, że gdy odczytano ingerencję św.  Andrzeja Boboli i współpracowano z nim – dokonywały się wielkie znaki

Poznałem po latach pewną metodologię Andrzeja. On coś przekazuje. Trzeba w to uwierzyć, a jak się w to uwierzy, to potem on to wszystko potwierdza – mówił we wtorkowych „Rozmowach niedokończonych” w TV Trwam ks. Józef Niżnik, kustosz Sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Strachocinie, świadek objawień głównego patrona Polski.

Św. Andrzej Bobola jest świętym wyjątkowo ważnym dla naszej Ojczyzny. Ks. Józef Niżnik, który doznał łaski obcowania Świętego, zaznaczył, że pomaga on Polsce w chwilach trudnych. Dowodem na to może być sytuacja z 2021 roku.

– Kiedy podjęliśmy w 2021 r. modlitwę do Boga za przyczyną św. Andrzeja Boboli po to, aby uratować to, co dzieje się na polsko-białoruskiej granicy, dziennie było ponad 15 tys. naruszeń tej granicy. Po odprawieniu nowenny, jak zbadał „Nasz Dziennik”, okazało się, że ta liczba się dziesięciokrotnie zmniejszyła – wskazał kapłan.

Św. Andrzej Bobola jest bardzo aktywnym świętym, jeśli chodzi o pośmiertne objawienia.

– On więcej zdziałał po śmierci niż za życia. (…) Wezwaniem do refleksji nad Andrzejem Bobolą były jego pośmiertne objawienia. Pierwsze objawienie było w 1702 r. w Pińsku. Drugie objawienie w 1819 r. było w Wilnie i trzecie objawienie było 16 maja 1987 r. w Strachocinie, gdzie jestem proboszczem, ale później było jeszcze jedno objawienie Andrzeja Boboli – 1 maja 2020 roku. Refleksja nad tymi wydarzeniami pozwala mi mówić, że Andrzej Bobola jest szczególnym orędownikiem naszych spraw narodowych – mówił kustosz Sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Strachocinie.

Wyjaśnił, że pierwsze objawienie miało miejsce, gdy Szwedzi zbliżali się do Pińska. Wówczas Święty ukazał się rektorowi kolegium jezuickiego, Marcinowi Godebskiemu.

– 16 kwietnia 1702 r. w jego celi pojawia się zakonnik. Nie każdy rozumie to pojawienie się. Kiedy mówię o pojawieniu się, to myślę, że to pojawienie się Andrzeja, które było w moim przypadku, było i w tamtym. To nie było we śnie, to nie było jakieś przeżycie, tylko to była normalna wizja. Można było zauważyć człowieka ubranego w szaty, poznać, że to jest kapłan, widzieć charakterystyczną brodę. Wtedy on powiedział: „Jestem wasz współbrat (…). Znajdźcie moją trumnę, oddzielcie od innych, a ja was uratuję przed Szwedami”. Kiedy odnaleziono trumnę, ona już była zbutwiała. Ludzie odkryli wieko. Okazało się, że tam było ciało zachowane od rozkładu. To już był pierwszy znak dla ludzi. Ale o wiele większym znakiem, który pobudził ludzi do refleksji nad Andrzejem Bobolą, było uratowanie Pińska. Szwedzi nie weszli do tego miasta – opowiadał duchowny.

Podczas objawienia w Wilnie w 1819 r. św. Andrzej Bobola ukazał się Alojzemu Korzeniewskiemu, dominikaninowi i działaczowi patriotycznemu. Rosjanie grozili, że jeżeli nie zaprzestanie swoich kazań nawołujących Polaków do zrywu, to wówczas zlikwidują klasztor i wyrzucą dominikanów z miasta.

– Wtedy ten zakonnik mógł poruszać się jedynie po terenie klasztoru i bardzo cierpiał z tego powodu, że nie może pomagać Polsce. (…) Pojawia się Bobola w 1819 r. i przekazuje bardzo ważną rzecz: „Powiedz Polakom, że gdy skończy się Wielka Wojna, to będą znowu na mapach świata”, czyli budzi nadzieję. (…) Przepowiedział też, że będzie patronem Polski, co stało się w 2002 roku. Jest jeszcze jedna przepowiednia, niespełniona do dzisiaj: „Gdy będę głównym patronem, w Miłosierdziu Bożym Polska dozna wywyższenia i stanie się duchową siłą narodów” – mówił ks. Józef Niżnik.

Trzecie objawienie, o którym opowiedział kapłan, było jego własnym. To wtedy św. Andrzej Bobola wypowiedział znamienne słowa: „Jestem św. Andrzej Bobola, zacznijcie mnie czcić!”.

– Uważam, że to objawienie dotyczyło okresu, kiedy wyzwalaliśmy się spod niewoli komunistycznej. Andrzej Bobola zaoferował pomoc (…). Wyzwalanie się spod okupacji radzieckiej dawało nam wielką nadzieję otwarcia się na Zachód, ale nie zdawaliśmy sobie sprawy, że czas komunizmu zniszczył Polaków od wewnątrz – podkreślił.

Najnowsze objawienie św. Andrzeja Boboli miało miejsce stosunkowo niedawno, bo zaledwie trzy lata temu.

– Nigdy tego nie zapomnę, jak dziennikarze „Naszego Dziennika” zwrócili się do mnie, abym napisał jakiś artykuł. Zaczęła się wtedy pandemia w Polsce. Wiadomo było, że Andrzej Bobola kiedyś w czasie pandemii pomagał ludziom. (…) Mam zawsze taki zwyczaj, że idę do naszego parafialnego kościoła. Klęknąłem wtedy przed ołtarzem św. Andrzeja i pytam: „Co mam napisać?”. Wtedy słyszę głos, (…) przekaz (to było inne niż 16 maja 1987 r.): „Napisz, że jestem głównym patronem Polski”. (…) Mówię, że nie rozumiem, co mam napisać. Tłumaczy mi: „Popatrz – mnie patronem Ojczyzny ustanowił sam Bóg. W chwili mojej śmierci Bóg mi zlecił opiekę nad Polską. Wojciecha i Stanisława wybierali sobie ludzie, chcieli, żeby byli ich patronami, ale mnie Bóg zlecił opiekę nad Polską” – opisywał kustosz Sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Strachocinie.

Święty wówczas nie powiedział jednak nic o Matce Bożej. Dlatego kapłan zaczął z nim dyskutować w modlitwach, pytając, czy w takim razie św. Andrzej Bobola jako patron jest ważniejszy od Maryi.

– Po miesiącu takiej modlitwy, 1 maja 2020 r. pojawił się ponownie i wyjaśnił: „Powiedz Polakom, żeby czcili Maryję nie jako swoją patronkę, ale jako Królową i Panią, bo nie ma nikogo ważniejszego w Polsce jak Maryja. Jesteśmy wszyscy jej sługami. Ja jestem jednym z nich, ale ważnym”. Na końcu mówi tak: „Niech powstanie na Bobolówce Domek Matki Bożej Królowej i Pani, żeby moi czciciele uczyli się czcić na Bobolówce Maryję jako Królową i Panią”. Tak się to zakończyło. Ja to przyjąłem do serca. Rozpocząłem przygotowania do pracy – mówił gość „Rozmów Niedokończonych”.

Domek Matki Bożej Królowej i Pani najprawdopodobniej zostanie poświęcony 26 sierpnia bieżącego roku.

– Poznałem po latach pewną metodologię Andrzeja. On coś przekazuje. Trzeba w to uwierzyć, a jak się w to uwierzy, to potem on to wszystko potwierdza – zaznaczył ks. Józef Niżnik.

Zapowiedział, że 22 lipca na Bobolówce odbędzie się II Narodowa Modlitwa za Ojczyznę przez wstawiennictwo Świętego. 13 lipca rozpocznie się ostatnia z nowenna do św. Andrzeja Boboli przygotowująca do tego wydarzenia. Poprzednie odbyły się w kwietniu, maju i czerwcu.

– Dlaczego w moim przekonaniu jest to tak ważne? Ponieważ mamy dowody na to, że gdy odczytano ingerencję Andrzeja Boboli i współpracowano z nim, dokonywały się wielkie znaki – podkreślił kapłan.

Przypomniał, że Cud nad Wisłą dokonał się w ostatni dzień nowenny do błogosławionego wówczas Andrzeja Boboli, zainicjowanej, by ten ochronił Warszawę przed bolszewikami tak, jak wcześniej Pińsk przed Szwedami. Ks. Józef Niżnik stwierdził, że w 1938 r. także miała miejsce ingerencja św. Andrzeja Boboli (który objawił się wówczas Fulli Horak), ale nikt w Polsce nie odpowiedział na jego ofertę pomocy, co doprowadziło do katastrofy w postaci II wojny światowej i wszystkich jej następstw. Dziś nie możemy popełnić tego samego błędu, stąd też powinniśmy modlić się o wstawiennictwo głównego patrona Polski.

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl