Kryzys zbożowy zażegnany?
Jest porozumienie z Komisją Europejską w sprawie importu produktów rolnych z Ukrainy. Regulacje Brukseli mają zastąpić zakazy krajowe. Obejmą one pięć produktów: pszenicę, kukurydzę, rzepak, słonecznik i olej słonecznikowy. Rządowi udało się też porozumieć z protestującymi rolnikami w Szczecinie. Otrzymają oni rekompensaty za zboże jeszcze w tym roku.
Po niespełna miesiącu negocjacji resort rolnictwa porozumiał się z protestującymi rolnikami w Szczecinie. Najważniejszą zmianą wynegocjowaną przez protestujących jest wydłużenie okresu, za który rolnikowi należy się dopłata do sprzedanego zboża. Dopłaty otrzymają rolnicy, którzy sprzedali płody rolne w okresie od 1 grudnia 2022 roku do 15 czerwca 2023 roku, a nie tylko od 15 kwietnia 2023 roku. „Teraz kluczowe jest, aby rolnicy zaczęli sprzedawać zboże” – zaapelował minister rolnictwa i rozwoju wsi, Robert Telus.
– Pomoc będzie udzielana dopiero po sprzedaży. (…) Także ci, którzy pierwsi przyjadą sprzedać swoje zboża, od razu mogą składać wniosek do ARiMR-u i dostaną dopłatę do zbóż – podkreślił minister rolnictwa i rozwoju wsi.
Na dopłaty do zbóż w wydłużonym terminie mogą liczyć producenci wszystkich rodzajów zbóż w gospodarstwach rodzinnych do 300 ha. W przypadku sprzedaży pszenicy to pomoc maksymalnie do 2200 złotych. Stawka zależy m.in. od regionu, w którym leży gospodarstwo. Cała sytuacja jest spowodowana niekontrolowanym napływem zboża z Ukrainy. Problem nawarstwiał się pół roku. Po tym czasie Polska zdecydowała się na zakaz importu ukraińskich produktów rolnych. Ruch ten został podjęty bez zgody Unii Europejskiej.
– Dopóki nie będzie regulacji unijnych, my nie rezygnujemy z naszych decyzji, które są daleko idące, dlatego że chcemy, żeby Unia Europejska zaczęła szybko działać – wskazał Robert Telus.
[TYLKO U NAS] Min. @RobertTelus : Interes polskiego rolnika jest dla mnie ważniejszy niż prawo unijne https://t.co/RgFMft7dQJ
— Radio Maryja (@RadioMaryja) April 28, 2023
Do negocjacji z Brukselą dołączyły także inne kraje przyfrontowe, które również ucierpiały na imporcie ukraińskich produktów rolnych – Węgry, Rumunia, Słowacja i Bułgaria. Koalicja pięciu państw dogadała się z Komisją Europejską. Bruksela zgodziła się na zakaz importu pięciu rodzajów ziarna: pszenicy, kukurydzy, rzepaku nasion słonecznika i oleju słonecznikowego – zapowiedział unijny komisarz ds. rolnictwa, Janusz Wojciechowski.
– Jednocześnie będzie możliwy tranzyt przez te państwa, czyli Ukraina będzie miała dostęp do wszystkich rynków, które do tej pory miała. Rynki w krajach granicznych wcześniej praktycznie były nieznaczące dla Ukrainy, a pozostałe rynki są zachowane przy tranzycie – powiedział unijny komisarz ds. rolnictwa.
W sprawie produktów, które również miały znaleźć się na liście objętej zakazem, były też: drób, jaja, miód i mleko. Na to jednak nie wydano zgody. W związku z tym premier Mateusz Morawiecki zapowiedział złożenie wniosku o weryfikację naruszenia rynku w wymienianych obszarach.
– Rozpoczniemy postępowanie, ponieważ chcemy w rzetelny sposób zweryfikować wpływ tych produktów na rynek Polski za ostatnich kilka miesięcy ryzyka związanego z destabilizacją rynku polskiego na przyszłość – wskazał premier Mateusz Morawiecki.
Z ust komisarza Janusza Wojciechowskiego słyszymy, że Komisja Europejska jest gotowa, aby przeanalizować, czy pozostałe produkty także miały wpływ na zachwianie polskiego rynku.
– Po zbadaniu wszystkich danych, które są potrzebne, żeby taką procedurę wszcząć, jest to możliwe i możliwe są dalsze zakazy czy ograniczenia handlowe – podkreślił Janusz Wojciechowski.
Tymczasem na mocy rozporządzenia ministra rozwoju i technologii przez Polskę odbywa się wyłącznie tranzyt ukraińskiego zboża. To nie podoba się m.in. branży przetwórczej, która nie może pozyskiwać z ukraińskiego rynku tańszych produktów – mówił prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, Cezary Kaźmierczak.
– Największym błędem jest to, że postrzega się to jako zagrożenie, a nie jako szansę. Polskie firmy przetwórcze na ukraińskiej żywności powinny bardzo dobrze zarobić. Marża w przemyśle spożywczym jest na przetwórstwie, a nie na produkcji płodów rolnych – wskazał Cezary Kaźmierczak.
Z drugiej strony obecny zakaz wywozu towarów rolno-spożywczych jest na rękę polskim rolnikom i tę stronę wspiera minister Robert Telus.
– Zawsze w takiej sytuacji jest konflikt interesów. Zawsze jest tak, że firmy chcą sprowadzić produkty jak najtaniej. (…) Nam zależy, aby kupować produkty od naszych rolników, bo to jest interes nasz, Polski – powiedział minister Robert Telus.
Wiele będzie zależało od przedłużenia zniesienia ceł na towary rolno-spożywcze z Ukrainy. Obecne przepisy obowiązują do 6 czerwca. Szwedzka prezydencja w Unii Europejskiej złożyła już wniosek, by wydłużyć je na następny rok.
TV Trwam News