fot. Monika Bilska

Europosłowie opozycji zagłosowali przeciwko interesom Polski

Parlament Europejski chce, aby Unia Europejska zredukowała emisję gazów cieplarnianych aż o 60 procent już do 2030 roku. Niebezpieczne dla Polski przepisy można było zablokować. Europosłowie opozycji zagłosowali jednak przeciwko interesom Polski.

 

Cel przyjęty przez Parlament Europejski jest ambitniejszy nawet od propozycji Komisji Europejskiej, która chciała redukcji o co najmniej 55 proc. do 2030 roku.

– Będziemy prosić wszystkich o poświęcenie: przemysł, naszych obywateli, system transportowy, itd. To ciężka praca, ale można ją wykonać – przekonywał Frans Timmermans, wiceszef KE.

Dotychczasowe zobowiązanie na poziomie 40 proc. było i tak zbyt trudne do realizacji – podkreślił europoseł Grzegorz Tobiszowski.

– My dzisiaj nie diagnozujemy, dlaczego kraje Unii Europejskiej mają problem z limitem, który został wcześniej uchwalony, a już nakładamy nowe obciążenia – zauważył poseł do PE.

Jest mało prawdopodobne, by limity ustalone przez Parlament Europejski zostały wprowadzone. Jednak podwyższenie poprzeczki utrudni negocjacje na poziomie Rady Europejskiej państwom członkowskim, szczególnie Polsce.

– To dla naszego przemysłu hutniczego, wytwarzania energii elektrycznej i ciepła, a także innych dóbr będzie miało kolosalne znaczenie – zauważył Paweł Sałek, doradca prezydenta RP.

Szkodliwe przepisy w części można było zablokować. Nie udało się to, ponieważ europosłowie opozycji zagłosowali przeciwko interesom Polski.

– Znowu polscy eurodeputowani pokazali, że nie zależy im na Polsce, na polskiej gospodarce, mimo że ich o to prosiliśmy, pokazywaliśmy wszystkie zagrożenia płynące z prawa klimatycznego – podkreśliła Anna Zalewska, europoseł PiS.

Unijni urzędnicy postawili sobie za cel, aby już w 2050 roku Unia była neutralna klimatycznie. Tymczasem stary kontynent odpowiada jedynie za 11 proc. światowej emisji – przypomniał Marek Lewandowski, rzecznik NSZZ „Solidarność”.

– My będziemy siebie niszczyć, w sytuacji gdy cały świat będzie truł na potęgę, bo przecież nadal będziemy potrzebowali stali, cementu; nadal będziemy jeździli samochodami; nadal będziemy budować drogi. Ale to wszystko wyprodukują nam Chiny, USA, Pakistan, Indie – dodał Marek Lewandowski.

Polska robi wszystko, co może, aby przeprowadzić transformację energetyczną. Unia powinna to dostrzegać i realizować politykę klimatyczną na sprawiedliwych zasadach – podkreślił ekonomista prof. Mariusz Andrzejewski.

– Francja, w której od dawna są elektrownie jądrowe, ma zupełnie inną, lepszą pod tym względem pozycję niż Polska. W związku z tym traktowanie nas równo, jeśli chodzi o zasady wprowadzania tego słusznego kierunku – bo tu się nie upieramy – jest nieporozumieniem, jest niesprawiedliwe – ocenił prof. Mariusz Andrzejewski.

Parlament Europejski chce też, aby już za pięć lat państwa członkowskie nie mogły dotować paliw kopalnych. To byłby dla polskiej energetyki duży cios.

– Pojawia się pytanie, jak osiągnąć ten cel, mając takie, a nie inne ukształtowanie polskiej gospodarki i energetyki – zauważył Grzegorz Tobiszowski.

Unia zapowiada finansowe wsparcie dla transformacji. Ale środki mogą okazać się zbyt małe, aby Polska przeszła przez zmianę „suchą nogą” .

– Unia Europejska wybiera bardzo radykalne rozwiązania, nie kierując się względami takimi jak Polska. Powinniśmy dostać na przemianę energetyczną dodatkowe fundusze i to duże fundusze – zaznaczył dr inż. Bogdan Sedler z Fundacji Naukowo-Technicznej Gdańsk.

Ostateczny kształt polityki klimatycznej ustalą przywódcy państw jeszcze przed końcem roku. Jedno jest pewne – polski rząd czekają trudne negocjacje, które będą miały ogromny wpływ na przyszłość polskiej gospodarki.

TV Trwam News

drukuj