Dziecko na sprzedaż – nieludzka praktyka na Ukrainie
Pięć tysięcy euro – za tyle można kupić dziecko w Ukrainie. Jedna z klinik w Kijowie oferuje sprzedaż zarodków lub wynajem surogatki. Z powodu epidemii koronawirusa część urodzonych w taki sposób dzieci pozostało bez rodziców.
Ukraińskie centrum reprodukcji ludzi. Na sali leży kilkadziesiąt noworodków, które zostały zamówione przez bogatych – głównie z USA i Europy Zachodniej.
– Jak sama nazwa wskazuje, jest to jakiś absurd. Wygląda to na jakąś fabrykę ludzi – powiedziała dr n. med. Aleksandra Maria Kicińska z kliniki leczenia niepłodności i zaburzeń cyklu Invivo w Gdańsku.
Klinika BioTexCom w Kijowie oferuje szereg usług. Począwszy od donacji mitochondrialnej za 6,5 tysiąca euro, po donację zarodków czy wynajęcie surogatki za prawie 65 tysięcy euro.
– Tak naprawdę jesteśmy świadkami rozwoju medycyny, która idzie w tym kierunku, że jest tworzony człowiek w laboratorium, który później może mieć nie tylko dwoje, ale troje, a nawet czworo rodziców. A jeśli tu w grę wchodzi jeszcze surogatka, to wachlarz rodziców się rozszerza – podkreśliła Aleksandra Maria Kicińska.
Brzmi jak science fiction, ale to niestety rzeczywistość. Gorzka. Zwłaszcza teraz, gdy z powodu pandemii koronawirusa granice państw zostały zamknięte. Nowonarodzone dzieci nie zostały odebrane przez klientów kliniki.
– W sumie ponad 100 dzieci czeka na swoich rodziców w ośrodkach medycyny reprodukcyjnej. Przedstawiciele kliniki przewidują, że jeśli kwarantanna zostanie przedłużona – zgodnie z oczekiwaniami ministerstwa zdrowia Ukrainy – to liczba dzieci nie będzie liczona w setkach, ale osiągnie tysiąc noworodków – powiedziała ukraińska rzecznik praw człowieka Ludmyła Denisowa.
Jak oceniła, problem wymaga natychmiastowej reakcji. Biskupi Kościołów katolickich i grekokatolickich wystosowali apel do władz Ukrainy.
„Takie zdeptanie ludzkiej godności skłania nas do apelowania do władz ukraińskich na wszystkich szczeblach o potępienie i zakazanie tego wstydliwego zjawiska” – czytamy w apelu.
Co w przypadku, gdy „klient nie zgłosi się po dziecko”? Gdy będzie chciał zrezygnować z usługi?
– Tak naprawdę mamy do czynienia z traktowaniem człowieka jako towaru – podkreśliła dr n. med. Aleksandra Maria Kicińska.
Jedna z ukraińskich telewizji opublikowała wyznanie Ukrainki, która urodziła bliźniaki dla pary z Polski.
„Po cesarskim cięciu zabrano ode mnie dzieci. Oczywiście rozpłakałam się, bo zrobiłam taką ważną rzecz. Rodzice mieli po około 45 lat, byli po kilku nieudanych próbach” – to fragment wyznania Ukrainki.
Takie sytuacje rodzą nie tylko problemy etyczne, ale również prawne – wskazał prawnik Marcin Jakóbczyk.
– Gdyby jednak matka, czyli surogatka, określając to językiem prawniczym, chciałaby mieć prawo do tego dziecka – ma. Jest matką biologiczną. W mojej ocenie, niezależnie od jakiejś prawnej umowy, która wiązałaby ją z osobą, która dopuszcza się tego procederu, która prowadzi takie niesmaczne, obrzydliwe usługi, niezależnie od tego jej prawa do tego dziecka przysługują – powiedział Marcin Jakóbczyk.
Chyba, że biologiczna matka odbierając pieniądze za urodzenie dziecka zrzeka się do niego praw. Jednak i taka sytuacja budzi zastrzeżenia.
– Bo zostało to wprowadzone tylko i wyłącznie – i dziwię się, że prawo ukraińskie to dopuszcza – dla czystego zysku – dodał Marcin Jakóbczyk.
Taka działalność nosi znamiona handlu żywym towarem. Usługi oferowane przez ukraińską klinikę stwarzają niebezpieczne możliwości.
– Dla par homoseksualnych to bardzo niebezpieczna furtka, ponieważ takie osoby mogą się tam ubiegać o to, aby „wejść w posiadanie”, bo niestety tak należałoby to ująć, wejść w posiadanie dziecka – zaznaczył prawnik.
Na Ukrainie działa kilkadziesiąt tego typu klinik.
TV Trwam News