fot. PAP/Zbigniew Meissner

D. Tusk: Ta władza nie cofnie się przed łajdactwem, byle utrzymać stołki

„Ta władza nie cofnie się przed łajdactwem, byle utrzymać stołki” – powiedział w Raciborzu szef Platformy Obywatelskiej, Donald Tusk. Jak stwierdził, od czasu tzw. afery hejterskiej z udziałem urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości, z powodu hejtu organizowanego przez władzę, zginęli ludzie.

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej był proszony na briefingu w Raciborzu o komentarz ws. tzw. afery hejterskiej w związku m.in. z informacją portalu Onet.pl, że Sąd Rejonowy w Katowicach uchylił w poniedziałek decyzję kieleckiej prokuratury o umorzeniu śledztwa ws. akcji oczerniania sędziego Waldemara Żurka. Prokuratura podała, że nie jest w stanie ustalić, kim jest „Mała Emi”, główna hejterka. To sędzia Żurek zaskarżył decyzję prokuratury o umorzeniu.

„ Dobrze wiemy, że słynna afera hejterska to był dopiero początek tego, co później w Polsce się działo. Afery hejterskie, takie akcje zorganizowanej nienawiści i pogardy, stały się podstawowym narzędziem tej władzy” – ocenił w Raciborzu Tusk.

Od czasu tej słynnej afery hejterskiej z udziałem urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości – już właściwie o tym zapomnieliśmy, że w Polsce PiS-u wysocy urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości zajmowali się organizowaniem hejtu, nienawiści w sieci przeciwko swoim oponentom – od tego czasu ludzie zginęli z tego powodu, z powodu hejtu organizowanego przez władzę” – powiedział.

„Ja nie mam żadnych oczekiwań wobec tej władzy. Nie sądzę, aby ona pociągnęła do odpowiedzialności ludzi, którzy organizują hejt, bo ta władza sama z siebie organizuje ten hejt” – uznał szef PO.

Najlepszym komentarzem do tego będzie komentarz prokuratora po wygranych wyborach, który wreszcie będzie wyciągał konsekwencje wobec tych wszystkich, którzy dziś używają publicznych pieniędzy, publicznych narzędzi do osaczania ludzi, szczucia na przeciwników politycznych, podsłuchiwania, inwigilowania” – wymienił.

Mamy przecież od lat do czynienia z działaniami, które wskazują, że ta władza nie cofnie się przed żadnym łajdactwem, byle utrzymać stołki” – ocenił Donald Tusk.

Sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie, Waldemar Żurek, jeszcze przed ujawnieniem w mediach tzw. afery hejterskiej złożył zawiadomienie do krakowskiej prokuratury ws. trojga internetowych hejterów, m.in. „Małej Emi”, których działania były w niego wymierzone. Sprawa z doniesienia sędziego Żurka została następnie przeniesiona z Krakowa do Kielc.

Z artykułów publikowanych w drugiej połowie sierpnia 2019 r. przez Onet.pl wynikało, że ówczesny wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości, Łukasz Piebiak, utrzymywał w mediach społecznościowych kontakt z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów, m.in. szefa „Iustitii”, prof. Krystiana Markiewicza. Miało się to odbywać za wiedzą wiceministra.

Według informacji Onet.pl na komunikatorze WhatsApp miała powstać zamknięta grupa o nazwie „Kasta”, która wymieniała się pomysłami na oczernianie niektórych sędziów. Według doniesień Onetu, w akcje hejtowania mieli być zaangażowani także m.in. członkowie Krajowego Rejestru Sądowego: Maciej Nawacki i Jarosław Dudzicz, sędzia Sądu Najwyższego Konrad Wytrykowski i sędzia delegowany do resortu sprawiedliwości, Jakub Iwaniec. Po tych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji, a Iwaniec został odwołany z delegacji do Ministerstwa Sprawiedliwości. Wytrykowski oświadczył, że informacje zawarte w publikacji Onetu są nieprawdziwe i godzą w jego dobre imię i reputację.

Łukasz Piebiak przy okazji składania rezygnacji z funkcji wiceministra oświadczył, że będzie z determinacją bronić swojego dobrego imienia, na które pracował całe życie. W czerwcu 2021 r. Piebiak wygrał proces o zniesławienie z naczelnym Onetu, Bartoszem Węglarczykiem.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie 21 sierpnia 2019 r. wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych pełniących funkcje w Ministerstwie Sprawiedliwości. Postępowanie jednak trafiło potem do Prokuratury Regionalnej w Lublinie. Jak podawał w lutym 2021 r. Onet, decyzją zastępcy Ziobry śledztwo zostało przeniesione z Prokuratury Regionalnej w Lublinie do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.

PAP

drukuj