Coraz więcej wątpliwości wokół awarii oczyszczalni ścieków „Czajka”

Nie milkną echa po awarii oczyszczalni ścieków „Czajka”. Wciąż pozostaje wiele wątpliwości, a do całkowitego zażegnania problemu jeszcze długa droga. Awaria kolektorów to nie jedyny problem związany z oczyszczalnią „Czajka” . Wadliwa, jak się okazało, jest także tamtejsza spalarnia osadów.

Do awarii kolektorów przesyłających ścieki z części lewobrzeżnej Warszawy do znajdującej się na prawym brzegu oczyszczalni „Czajka” doszło pod koniec sierpnia. Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji podjęło wówczas decyzję o zrzucie nieczystości do Wisły.

W reakcji premier Mateusz Morawiecki zlecił budowę alternatywnego systemu przesyłowego. 9 września rozpoczęło się tłoczenie ścieków do „Czajki” zastępczym rurociągiem. Wypowiedzi prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego na temat awarii budzą szereg kontrowersji – zwrócił uwagę warszawski radny i kandydat na posła Filip Frąckowiak.

– Pan prezydent mówi, że wylew ścieków do Wisły był kontrolowany, a ten most pontonowy zbudowany przez rząd i wojsko jest awaryjny. A jest zupełnie odwrotnie. Awaria i awaryjne to jest wszystko to, co wydarzyło się wokół prac, za które odpowiada prezydent miasta stołecznego Warszawy, a polski rząd wyciągnął pomocną dłoń i zbudował ten most – mówił Filip Frąckowiak.

Do tej pory na samo ustalenie przyczyn awarii kolektorów wydano 7 mln zł. Natomiast koszt docelowego rozwiązania, jakie proponuje warszawski prezydent, to 12-13 mln zł.

– W toku wszystkich analiz, ponieważ zdjęliśmy cały ten beton z rurociągu właściwego, okazało się, że te uszkodzenia główne, które stały się przyczyną awarii, one powstały na odcinku stumetrowym tego rurociągu i w związku z tym ten odcinek zostanie wymieniony na stalową rurę i będą mogły popłynąć te ścieki właśnie w tunelu, dzięki naprawie tego rurociągu. Mamy dwa miesiące na to, żeby doprowadzić do tego, żeby to rozwiązanie było funkcjonalne i żeby móc się przełączyć z mostu pontonowego na ten naprawiony kolektor pod dnem Wisły w tunelu – powiedział Rafał Trzaskowski.

Naprawa kolektorów to jedno. Drugie to budowa dodatkowej nitki przesyłającej ścieki. Według zapowiedzi obie czynności mają być realizowane równolegle. Jednak awaria kolektorów to nie jedyny problem związany z oczyszczalnią „Czajka” . Wadliwa, jak się okazało, jest także tamtejsza spalarnia osadów. 

– Rzecznik ratusza przyznał się do tego, że ukrywali to od grudnia – mówił warszawski radny Filip Frąckowiak.

Inne zdanie na ten temat ma sam prezydent stolicy.

– Wszyscy byli informowani w momencie, kiedy to się stało – spuentował prezydent Warszawy.

Do tej pory nie wiadomo, co przez niespełna rok, od czasu wystąpienia awarii spalarni, działo się z zanieczyszczeniami.

– To, co jest spalane w tej spalarni ścieków, to jest tzw. osad ściekowy: pasożyty, bakterie, metale ciężkie. To nie może być inaczej utylizowane niż w temperaturze 1700 stopni. Ponieważ wiedziałem, że nie ma innej spalarni tego typu w okolicach Warszawy, było pewne, że to musi dokądś wyjeżdżać – mówił Filip Frąckowiak.

Powstaje zatem pytanie: dokąd? Rozwożenie tego jako nawozu na pola jest nielegalne i bardzo groźne dla naszego zdrowia – dodał Filip Frąckowiak, który wystąpił do prezydenta stolicy z wnioskiem o raport na temat działalności spalarni „Czajka” w 2018 i 2019 roku.

– Bardzo ważnym elementem tego raportu muszą być kopie umów z firmami, które pan prezydent powinien przekazać na zasadzie dostępu do informacji publicznej radnemu. Ja zwróciłem się o to, żeby wiedzieć, czy firmy, które wywożą ten szlam, wywożą go w odpowiednich warunkach, dokąd jest wywożony, za ile i czy tam jest składowany właśnie w takich warunkach, w jakich powinien być – stwierdził kandydat PiS do Sejmu.

Filip Frąckowiak podkreślił, że prezydent stolicy powinien odpowiedzieć politycznie za wszelkie nieprawidłowości, do jakich doszło w warszawskiej oczyszczalni „Czajka”.

TV Trwam News