fot. pixabay.com

Bezpieczeństwo żywnościowe Polski

Wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk uspokaja, że wojna na Ukrainie nie uderza w polski sektor zbóż. Ceny pójdą jednak w górę. Polska stara się też o akceptację Komisji Europejskiej w sprawie swojego planu pomocy rolnikom w związku z wysokimi cenami nawozów.

Ukraina jest spichlerzem nie tylko krajów Unii Europejskiej, ale również innych państw. Informacje jednak, jakie docierają zza naszej wschodniej granicy, nie są optymistyczne. Przez wojnę ukraińscy rolnicy najprawdopodobniej nie obsieją swoich pól.

– W tej chwili są atakowani przez rosyjskich żołnierzy, jeśli wychodzą na pola. Sytuacja naprawdę jest dramatyczna – mówi minister rolnictwa, Henryk Kowalczyk.

Wicepremier uspokaja jednak, że nie wpłynie to na bezpieczeństwo żywnościowe w naszym kraju, bo Polska też jest eksporterem zboża.

– To w Polskę bezpośrednio nie uderza. Natomiast ograniczenia eksportu, ograniczenie produkcji zbóż na Ukrainie może powodować ogromny deficyt zbóż w krajach arabskich, krajach afrykańskich. Tam Ukraina bardzo dużo eksportuje, co może spowodować znaczące podniesienie cen – wskazuje Henryk Kowalczyk.

Na skutek rosyjskiej agresji i manipulacji gazowych w górę idą też ceny nawozów. Rolnicy w Polsce wahają się, czy w nie inwestować. Rodzi to jednak obawy, że bez nawozów plony będą zbyt małe. Odpowiedzią na ten problem ma być dodatkowa pomoc dla rolników w postaci dopłat do nawozów zawarta w projekcie tzw. tarczy antyputinowskiej. Rozporządzenie uchwaliła Rada Ministrów.

– Określa górny limit 500 zł na hektar, ale tak naprawdę to jest to różnica w cenie nawozów między zakupem obecnym, a zakupem sprzed roku – mówi szef resortu.

I choć pomoc ma popłynąć z budżetu państwa, zgodę na takie wyrównanie musi wyrazić Komisja Europejska, o co wicepremier Henryk Kowalczyk – jak zapowiada – będzie zabiegał w Brukseli.

TV Trwam News

drukuj