75 lat temu do zrujnowanej przez Niemców Warszawy, wkroczyła armia sowiecka
Mimo że walki z wycofującymi się niewielkimi siłami niemieckimi trwały tylko kilka godzin, dzień 17 stycznia 1945 r. stał się ważnym elementem komunistycznej propagandy historycznej. Oficjalnie działania Rosjan nazwano wyzwoleniem Polski, choć w rzeczywistości rozpoczęły one wieloletnie i silne wpływy Moskwy w naszym kraju. Z kolei wobec Polaków, którzy kontynuowali walkę o niepodległą Ojczyznę, rozpoczęto krwawe represje.
Odnosząc się do tamtych wydarzeń prof. Wiesław Wysocki, historyk, przypomniał, że wcześniej Józef Stalin wstrzymał ofensywę, czekając, aż Niemcy doszczętnie wyniszczą Warszawę.
– Kiedy ruszyła ofensywa zza Wisły, to właściwie nie było jakichś większych walk, co najwyżej starcia z jakimiś patrolami czy niemieckimi grupami osłonowymi i właściwie w dużym stopniu zajęto rumowisko. Oczywiście tu i ówdzie były jeszcze kamienice, większość wypalonych czy nadpalonych, ale w gruncie rzeczy to było miejsce, które nie przypominało normalnego miasta. Komuniści myśleli nawet o tym, żeby przenieść stolicę do Łodzi ze względu na jej rewolucyjne czerwone tradycje, a poza tym tam nie było walk, więc nie było wyburzeń – powiedział prof. Wiesław Wysocki.
Łączne straty ludności Warszawy w czasie II wojny światowej szacowane są na 600–800 tys. osób, w tym ok. 350 tys. Żydów i ok. 170 tys. poległych lub zamordowanych w Powstaniu Warszawskim.
Według niepewnych szacunków Biura Odbudowy Stolicy straty urbanistyczne wynosiły ok. 84 proc. W tym, zabudowa przemysłowa to 90 proc., mieszkalna 72 proc. i zabytkowa 90 proc.
RIRM