[TYLKO U NAS] Prof. R. Niżnikowski: Zrobilibyśmy sobie krzywdę, jeśli wyeliminowalibyśmy hodowlę zwierzęcą w UE. Dieta ludzka składa się w 52 proc. z pokarmów pochodzenia zwierzęcego
Przystanie na propozycje aktywistów, którzy dążą do wyeliminowania hodowli zwierzęcej, sprawiłoby, że zrobilibyśmy sobie krzywdę. Jeśli pogrupujemy pokarmy na grupę pokarmów odroślinnych i odzwierzęcych, to – według badań – dieta ludzka składa się w 52 proc. z pokarmów pochodzenia zwierzęcego i w 48 proc. z pokarmów pochodzenia roślinnego – powiedział prof. dr hab. Roman Niżnikowski, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju Polski, w sobotniej audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.
Do Komisji Europejskiej trafił wniosek o zarejestrowanie nowej unijnej inicjatywy obywatelskiej. Jej celem jest zlikwidowanie hodowli zwierząt w Unii Europejskiej. Pierwszym krokiem ma być wyeliminowanie uboju. Twórcy nowej inicjatywy straszą wizją katastrofy klimatycznej, za którą rzekomo odpowiadają rolnicy, a w szczególności hodowcy zwierząt. Aktywiści oskarżają konsumentów mięsa o niszczenie planety. W zamian proponują postawienie na mięso komórkowe tworzone w laboratoriach oraz dania warzywne mające imitować mięso.
– Była już mowa o mięsie z probówki. Możliwe jest wykonanie tego typu produktu żywnościowego. Nie posiadamy jednak o nim pełnej wiedzy. Nie da się więc zrobić pełnego porównania z mięsem zwierzęcym. Jeśli chodzi o wpływ produkcji zwierzęcej na klimat, to mówi się o emisji gazów cieplarnianych z produkcji. (…) Sprzeciwiam się opinii mówiącej, że zwierzęta szkodzą środowisku. Nasze prace badawcze mówią, że jest odwrotnie. Biorąc pod uwagę układ zrównoważonego obrotu składników w łańcuchu pokarmowym, okazuje się, że składniki w zrównoważonej formie krążą pomiędzy glebą, rośliną i zwierzęciem. Nie psujemy więc środowiska. Ono jest utrzymywane w bardzo dobrej kondycji – wskazał prof. Roman Niżnikowski.
Wykładowca Katedry Hodowli Zwierząt Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie zwrócił uwagę na badania lekarzy medycyny ludzkiej, które dotyczyły struktury codziennego odżywiania.
– Jeśli pogrupujemy pokarmy na grupę pokarmów odroślinnych i odzwierzęcych, to – według badań – dieta ludzka składa się w 52 proc. z pokarmów pochodzenia zwierzęcego i w 48 proc. z pokarmów pochodzenia roślinnego. Wprowadzenie proponowanych rozwiązań sprawiłoby, że zrobilibyśmy sobie krzywdę – podkreślił gość Radia Maryja.
Prof. Roman Niżnikowski odniósł się także do przykładu sportu.
– Są sportowcy, którzy swoje odżywianie opierają głównie o pokarmy roślinne. Przy wielkim wysiłku dochodzi jednak do buntu organizmu, który nie jest w stanie wykazać się pełną wydolnością. Do tego potrzebne jest uwzględnienie pokarmów pochodzenia zwierzęcego. Nie da się rozdzielić tego tak, żeby zdrowie ludzkie mogło funkcjonować według proponowanych standardów – powiedział prezes Stowarzyszenia na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju Polski.
Wykładowca SGGW zaprosił przy tym na 3. Kongres Zootechniki Polskiej pt. „Quo vadis zootechniko?”. / Wydarzenie odbędzie się w dniach 9-10 czerwca w Warszawie i będzie dotyczyło m.in. nowoczesnych technologii wykorzystywanych przy hodowli zwierząt.
Cała rozmowa z prof. Romanem Niżnikowskim dostępna jest [tutaj].
radiomaryja.pl