PO: Moratorium, owszem… o ile znajdą się chętni

Po ponagleniach parlamentarzystów marszałek Sejmu Bronisław Komorowski określił wreszcie swoje stanowisko w sprawie moratorium na wykonywanie aborcji – inicjatywy Stolicy Apostolskiej. Komorowski deklaruje wprawdzie dobrą wolę, żeby sprawę „popchnąć do przodu”, pod warunkiem wszakże, że… znajdą się chętni posłowie.

Jak mówi rzecznik Komorowskiego Jerzy Smoliński, na ręce marszałka wpłynęły dotąd zaledwie cztery listy dotyczące moratorium, które napisali posłowie: Tomasz Latos, Jan Filip Libicki i Jacek Tomczak oraz Jolanta Szczypińska. – Pan marszałek na trzy pisma odpowiedział posłom, a teraz jest przygotowywana odpowiedź dla pani Szczypińskiej. Data, która jest na piśmie, to jest szósty maja – informuje Smoliński. – Pan marszałek mówi, że przecież jest inicjatywa poselska: jeżeli piętnastu posłów złoży taki wniosek – bo tylu ich potrzeba – to pan marszałek natychmiast nada mu bieg, tutaj nie ma jakiegoś problemu. Takie jest stanowisko pana marszałka. Ale jak na razie takiej grupy, takiej inicjatywy ze strony posłów nie ma. Pan marszałek, jeśli tylko taka inicjatywa powstanie, to natychmiast nada jej bieg – dodaje rzecznik. Poseł Jan Filip Libicki potwierdza fakt otrzymania takiej odpowiedzi, zwraca jednak uwagę na zbyt dużo ogólników, jakie zawiera stanowisko marszałka. – Tak, przyszła taka odpowiedź. Ale wszystko jest napisane bardzo ogólnie. Jest tam takie stwierdzenie, że pan marszałek jakby całym swoim życiem dookreślił się, jakie ma zdanie w tej sprawie. Z drugiej strony on uważa, że również i mnie jest znany efekt prac zeszłorocznych. Trzecia rzecz jest taka, że jeśli ktoś ma taką ochotę wystąpić z inicjatywą piętnastu posłów, to on wtedy nada temu bieg – i to w zasadzie tyle. I że on nic o tym nie wie, żeby jakieś inne państwa bądź Stolica Apostolska coś zrobiły w tej sprawie – stwierdza Libicki.

Powołanie przez PiS zespołu „do sprawy oceny tematyki moratorium na wykonywanie aborcji” wśród posłów PiS budzi mieszane uczucia: część posłów jest do niego nastawiona wręcz entuzjastycznie, inni, jak np. Anna Sobecka, uważają, że jest to celowa manipulacja ze strony kierownictwa klubu Prawa i Sprawiedliwości, żeby, mówiąc kolokwialnie, ukręcić łeb sprawie.

Jak poinformowała nas jedna z osób wchodzących w skład zespołu, pierwsze spotkanie tego gremium ma odbyć się na przyszłym posiedzeniu Sejmu, w ostatnim tygodniu maja. Planowane jest zaproszenie przedstawiciela Episkopatu Polski.

– Mówi się, że po to, żeby tę sprawę jakoś mądrze poprowadzić itd. Ale między nami mówiąc, obawiam się, że wcale nie o to chodzi. Tylko chyba nie za bardzo jest jednoznaczne stanowisko w tej sprawie PiS i może po prostu tak w tym duchu próbują to trochę zmiękczyć – powiedział jeden z posłów zaangażowanych w obronę życia. Przewodnicząca zespołu Elżbieta Rafalska prosiła posłów o dyskrecję i nieudzielanie żadnych informacji mediom, „bo będzie PiS po prostu wtedy może kompromitowany, a nie jesteśmy jeszcze na to gotowi” – cytuje słowa koordynatorki jeden z członków zespołu.

Mimo wszystko pełen entuzjazmu jest poseł Artur Górski, jak na razie jedyny mężczyzna w zespole pracującym nad moratorium. Podkreśla, że zespół ma nieco szersze zadanie niż tylko przygotowanie jakiejś uchwały czy stanowiska klubu. Zwraca uwagę na pewne rozbieżności w PiS, dotyczące planowanych działań. – Pani poseł Anna Sobecka przygotowała apel do parlamentarzystów i tutaj jakby starły się dwie koncepcje: z jednej strony miałby być apel do parlamentarzystów, złożony na ręce marszałka Sejmu, pod którym mieliby podpisywać się posłowie. I taki apel z podpisami posłów rzeczywiście można by już złożyć i nie byłoby problemu – i to byłaby szybka procedura, bo to można by na jednym posiedzeniu Sejmu zrobić. Niemniej jeżeli kierownictwo klubu uznało, że ma to być stanowisko w imieniu klubu parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość, to oczywiście podnosi to rangę tego dokumentu – tłumaczy Górski. Zaznacza, że klub wybrał dłuższą drogę, z bardziej złożoną procedurą, ale równocześnie oficjalne stanowisko będzie mieć dużo większe znaczenie niż tylko list podpisany przez jakąś grupę posłów. – To ma też znaczenie konkretne: mianowicie apel może mieć charakter publicystyczny, natomiast stanowisko klubu to już musi być tekst bardzo wyważony – jak powiedział pan Gosiewski – musi uwzględniać różne opcje i opinie. Musi być tak sformułowane, aby zminimalizować możliwość manipulacji tym stanowiskiem przez media, wrogie PiS i wrogie ochronie życia poczętego. Istotne jest, że kierownictwo klubu wybrało formułę, która podnosi rangę tego stanowiska, dlatego że czym innym jest apel podpisany przez dowolną grupę parlamentarzystów, a czym innym jest oficjalne stanowisko klubu parlamentarnego w sprawie moratorium na wykonywanie aborcji – wyjaśnia Górski. Poseł nie ma wątpliwości, że stanowisko klubu będzie ostatecznie jednoznaczne, popierające inicjatywę moratorium. – Nie ukrywam, że posłowie w to zaangażowani chcą, aby takie stanowisko zostało wypracowane jak najszybciej. Ma być jednoznaczne w treści, oczywiście co do poparcia moratorium.

Wątpliwości co do intencji zespołu ma Anna Sobecka. Jej zdaniem, powołanie go w takim a nie innym składzie ma służyć celowemu opóźnianiu podjęcia zdecydowanych rozstrzygnięć – większość osób jest raczej zadowolona z obecnego stanu prawnego i nie widzi potrzeby zmiany przepisów szczelniej chroniących życie. – Wygląda na to, że całe kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości bardzo się obawia takich ludzi jak ja, którzy są wyposażeni w wartości chrześcijańskie. Chcą gdzieś nas chować, żebyśmy byli niewidoczni, żebyśmy tylko byli, bo tu chodzi najbardziej o nasz elektorat. Przypuszczam, że z tego powodu jestem zastępcą pani Rafalskiej. Pierwsze zebranie miało odbyć się wczoraj, ale poseł Rafalska musiała wyjechać z Warszawy do chorego ojca, a ja nie otrzymałam żadnej zgody na przeprowadzenie tego spotkania pod nieobecność pani Rafalskiej. Na razie więc nic się w tej kwestii nie dzieje i ja myślę, że powołanie tego zespołu temu miało służyć, co zresztą powiedziałam dość ostro na posiedzeniu klubu: że powołanie zespołu ma tylko odłożyć w czasie całą sprawę i nic więcej. Nie było takiego przepytywania w klubie, ale jest grupa posłów, którzy chcą szybko działać, ale są też hamulcowi. Ja bym tę sprawę załatwiła w ciągu najbliższych dwóch godzin. Myślę, że dlatego nie jestem przewodniczącą – podsumowuje Sobecka.


Maria Cholewińska
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl