Od północy obostrzenia związane z koronawirusem ponownie obejmą cały kraj
Od północy obostrzenia związane z koronawirusem znów obejmą cały kraj. Ponownie zamknięte zostaną sklepy w galeriach handlowych, hotele czy baseny. Nie ruszy w pełni gastronomia, której rząd chce pomóc, wprowadzając bon żywnościowy i obniżając VAT.
1 mld 300 mln zł to szacunkowe dzienne straty związane z zamknięciem gospodarki. Od północy powraca ogólnopolski lockdown, co oznacza ponowne zamknięcie wielu branż.
Bartosz Marczuk, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR), wskazuje, że firmy mogą liczyć na pomoc z tarczy branżowej przedłużonej do końca marca.
„To są kolejne 4 mld zł, które trafią do przedsiębiorców. Zwolnienie z ZUS, postojowe, bezzwrotna pożyczka do 5 tys. zł. (…) Nie przygotowujemy tarczy finansowej 3.0. Być może będzie decyzja o kolejnym przedłużeniu tarczy branżowej” – wyjaśnia Bartosz Marczuk.
Pomimo pomocy w dramatycznej sytuacji jest wiele firm z branży fitness, eventowej czy gastronomicznej. Ostatnią z branż rząd chce weprzeć bonami żywnościowymi. Bony sfinansowane przez pracodawcę i państwo, pracownik wykorzystałby, zamawiając posiłki z dowolnej restauracji.
– Rzeczywiście są takie plany, ale to na razie kwestia koncepcyjna – wskazuje Waldemar Buda, wiceminister funduszy i polityki regionalnej.
Bon omawiano na czwartkowym spotkaniu Ministerstwa Rozwoju i przedstawicieli gastronomii – zauważa Paweł Borys, prezes PFR. Pracodawcy chcą zwolnienia środków na posiłki z PIT i ZUS.
– To jest koszt potencjalnie 600 mln zł z perspektywy budżetu państwa, więc to są realne środki, które rzeczywiście wsparłyby pracodawców – ocenia w TOK.FM Paweł Borys, prezes PFR.
Bon nie rozwiąże problemów gastronomii – uważa Marcin Kierwiński, poseł PO.
– Oni potrzebują realnych zniżek podatkowych, realnej pomocy finansowej, gotówkowej, a nie bonów, które jak zwykle nie mają pokrycia w rządzie Mateusza Morawieckiego – mówi poseł PO.
Według Miłosza Motyki z PSL przedsiębiorcy potrzebują nie bonów, a odszkodowań, na które zgodził się już Senat.
– Wystarczy taką ustawę przyjąć w Sejmie. Daje ona gwarancje na odszkodowania i na zwrot przynajmniej 70 proc. kosztów wszystkim przedsiębiorcom, niezależnie od branży, bo wiele branż zostało dotkniętych, nie tylko gastronomia – informuje Miłosz Motyka, rzecznik PSL.
Bon nie sprawdzi się w dobie pracy zdalnej – mówi Jacek Czauderna, prezes Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej. Lepszym rozwiązaniem będzie obniżenie podatku VAT. Projekt Ministerstwa Rozwoju zakłada obniżenie VAT-u na żywność do 5 proc. tylko na ten rok. Gastronomia woli ujednolicenie podatku.
– Nie 5 proc. bo nie mówimy tylko o żywności. 8 proc. na wszystkie usługi gastronomiczne w tym napoje. To są stymulatory, które będą powodowały aktywizację branży gastronomicznej – wskazuje Jacek Czauderna, prezes Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej.
Według Pawła Borysa, prezesa PFR, potrzebna jest zmiana dotycząca czynszów. Obecnie podmioty wynajmujące lokale naruszają przepisy ustawy COVID-owej.
– Jeżeli najemca zgodzi się przedłużyć umowę o 6 miesięcy, to przysługuje mu w okresie lockdownu zwolnienie z czynszu. Natomiast firmy wynajmujące, galerie handlowe chcą przedłużenia czynszu o 6 miesięcy za każdy lockdown – tłumaczy Paweł Borys.
Swój projekt w sprawie warunków czynszu ma PO – mówi jej poseł Marta Wcisło.
– W przypadku wprowadzenia kolejnych lockdownów najemca będzie zobligowany do przedłużenia umowy najmu, ale tylko o czas zamknięcia lokalu – informuje Marta Wcisło.
Jak zauważa ekonomista Mariusz Kękuś, w czasie lockdownu państwo musi i będzie wspierać swoich przedsiębiorców.
– Te środki będą pochodziły z długu, ten dług trzeba zaciągać, nie ma innej możliwości, wszystkie kraje to robią – ocenia ekonomista.
Od początku pandemii do firm trafiło ponad 200 mld zł.
TV Trwam News