O nową kulturę pracy

Dla jednych jest przekleństwem, dla drugich smutną koniecznością, a jeszcze dla innych błogosławieństwem. Bez niej człowiek stacza w dół w hierarchii ekonomicznej i społecznej, dokonuje się pewna degradacja osobowości, zatrzymanie w rozwoju, gubi się sens. Z nią, jak podaje katolicka nauka społeczna, każdy „urzeczywistnia siebie jako człowieka”, a nawet poniekąd „staje się bardziej człowiekiem”. Mowa oczywiście o pracy.

Dziś już nikt nie nakazuje, pod groźbą sankcji, wyruszać w pochód pierwszomajowy, zmieniła się też sytuacja w społeczeństwie, gdzie kwestia bezrobocia, choć nadal jeszcze istnieje, nie jest tak dojmująca jak kilka czy kilkanaście lat temu. Nie znaczy to, że problemów ubyło. Pojawiły się nowe, inne powróciły w zmienionej postaci, w nowych okolicznościach, naruszając podstawową zasadę prymatu człowieka nad pracą czy kapitałem. Trzeba o nich mówić mocnym głosem, w żaden sposób nie poddając się mirażom, że już jest tak dobrze, iż jesteśmy skazani na dobrobyt i szczęście. Nie takie to wszystko proste. Polska jest przykładem, jak wielką siłę przemieniania struktur społecznych ma idea solidarności i współodpowiedzialności. Szkoda, że hasła te dziś już przebrzmiały i zostały złożone do lamusa historii, odświeżane tylko przy okazji pompatycznie świętowanych rocznic.

Papież Leon XIII, pisząc encyklikę społeczną „Rerum novarum” (1891 r.), stojąc w perspektywie ogromnych zawirowań drugiej połowy XIX w., był przekonany, że „jeśli społeczeństwo ma być uleczone, to stanie się to przez odnowienie życia chrześcijańskiego i instytucji chrześcijaństwa”. Następny wiek pokazał, że były to słowa prorocze. Myśl marksistowska, wchodząc bardzo mocno w świat robotniczy, jeszcze bardziej go zdegradowała i zdemoralizowała. Założenia solidarności, odarte z duchowych wartości, głębszego duchowego sensu, wprzęgnięte w dialektyczną koncepcję wzajemnych relacji jako wypadkowej zasad społecznych, okazały się mrzonką. Na jej łonie wyrósł potwór, który przez komunizm i socjalizm chciał zbudować doskonalszy świat, a w efekcie skierował całe społeczeństwo ku zapaści cywilizacyjnej. To przestroga, że wszelkie budowanie, aby miało sens, musi być oparte na pełnej prawdzie o człowieku, a nie na jej zdeformowanej cząstce.

Mówi się, że historia jest nauczycielką życia. Jan Paweł II w swoich licznych wypowiedziach na temat pracy (sam był przecież także robotnikiem) przestrzegał przed popełnianiem „błędu pierwotnego kapitalizmu”, polegającego na „traktowaniu człowieka na równi z całym zespołem materialnych środków produkcji jako narzędzia, a nie jako podmiotu i sprawcy”. Jest tu zawarta głęboka mądrość. Kiedy patrzę na tysiące kasjerek, zmuszanych do pracy w niedzielę, ludzi w małych miasteczkach, gdzie z premedytacją wykorzystywany jest fakt, iż jest tu tylko kilka małych firm stwarzających warunki pracy i można robić z pracownikami, co się tylko żywnie podoba (bo w kolejce po pracę czekają następni); gdy rozmawiam z ludźmi, których koncerny marketingowe, handlowe maksymalnie eksploatują, nie licząc się z czasem pracy, stawiając wyśrubowane normy uniemożliwiające w praktyce normalne życie rodzinne, mamiąc wysokimi wynagrodzeniami i bez skrupułów „wypluwają”, kiedy pojawiają się pierwsze symptomy zmęczenia czy wypalenia – myślę, że pierwotny, krwiożerczy kapitalizm wcale nie istnieje już tylko na kartach podręczników do historii. Ma się całkiem dobrze, choć dziś ubrany jest w strojne idee rozwoju człowieka, wolności i demokracji, uzbrojony w medialny oręż…

Doświadczenie sensu pracy jest możliwe tylko wtedy, gdy jest ona pozytywnie wbudowana w ogólne środowisko życia człowieka, udaną rodzinę, poczucie solidarności międzyludzkiej, kontekst społeczny, w którym szanuje się godność człowieka i zabiega się o sprawiedliwość. To bardzo trudne zadanie. Nie wolno zamykać oczu na nowe problemy, unikać tematu, bo odkładane, niezałatwione sprawy zawsze wracają rykoszetem. Nie wszyscy potrafią je wykrzyczeć, zamanifestować. Wielu grupom społecznym odebrano prawo głosu. Trzeba dziś wielkiej wrażliwości społecznej i mądrości, by w rzeczywistość, którą z takim trudem budujemy, nie wpisać po raz kolejny błędów przeszłości. Bo one mają to do siebie, że zawsze mszczą się okrutnie na nas wszystkich.


Krzysztof Jasiński
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl