Kontrolowana wymiana stołków

Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew wystąpił z propozycją, aby to premier
Władimir Putin kandydował w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. W dowód
wdzięczności premier zaproponował, aby Miedwiediew stanął wówczas na czele
nowego rządu.

O swoich planach dwaj czołowi politycy Kremla poinformowali podczas odbywającego
się w sobotę w Moskwie 12. zjazdu partii Jedna Rosja, w czasie którego
członkowie mieli przyjąć program i zatwierdzić listy kandydatów partii w
grudniowych wyborach do Dumy Państwowej, czyli niższej izby rosyjskiego
parlamentu. Przewodzący Jednej Rosji zaproponował wówczas, by jej listę w
wyborach parlamentarnych otwierał Dmitrij Miedwiediew. Podkreślili, że
ukształtowała się już tradycja, że to właśnie prezydent prowadzi tę partię do
wyborów. Putin dodał, że powierzenie Miedwiediewowi miejsca nr 1 na liście
wyborczej Jednej Rosji "zwiększy autorytet partii" w społeczeństwie i zapewni
jej "uczciwe zwycięstwo" w wyborach. Propozycja ta spotkała się z aprobatą
obecnego prezydenta. – Jest to niewątpliwie odpowiedzialna i bardzo poważna
propozycja. Przyjmuję ją. Wszystko, czym zajmuje się partia, jest zgodne z moimi
priorytetami – oznajmił Miedwiediew. Jednocześnie opowiedział się za tym, aby to
Putin kandydował w zapowiedzianych na 4 marca 2012 roku wyborach prezydenckich.
Dodał, że decyzja ta jest "głęboko przemyślana". – Powiem więcej, omawialiśmy
ten wariant rozwoju wydarzeń już wtedy, gdy powstawał nasz sojusz – oznajmił
prezydent. Zadeklarował ponadto, że sam po przyszłorocznych wyborach gotów jest
przejść do rządu, na co Putin odpowiedział, że Miedwiediew jako premier będzie
mógł stworzyć "nową, młodą, energiczną i skuteczną ekipę rządzącą".
Powyższe zapowiedzi spotkały się z olbrzymim odzewem zarówno w kraju, jak i za
granicą. Opozycja w Rosji, krytykując polityków, podkreśliła, iż jest to jawna
"uzurpacja władzy". – Jest to najgorszy ze scenariuszy rozwoju kraju, który
doprowadzi do dalszego odpływu kapitału, kolejnej fali emigracji i degradacji
państwa – podkreślił cytowany przez PAP lider niezarejestrowanej Partii Wolności
Narodowej (Parnas) Borys Niemcow. Jak dodał, tym samym Putin "twardo
zadecydował, że zostanie Łukaszenką". Jego partyjny kolega i zarazem były
premier Michaił Kasjanow dorzucił, że "wybrano najtwardszy i
najnieprzyjemniejszy scenariusz". – Tandem zmuszony jest do lawirowania.
Jakakolwiek próba jego zburzenia oznaczałaby pełny krach ich polityki z
ostatnich lat – zauważył z kolei szef Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej
(KPRF) Giennadij Ziuganow.
Francuski tygodnik "Le Nouvel Observateur" w analizie zamieszczonej na swojej
stronie internetowej twierdzi, że Putin chce znów być prezydentem, gdyż obawia
się, że obecny gospodarz Kremla mógłby podczas kolejnej kadencji zagrozić
interesom Putinowskiego klanu. "Z pewnością Putin uważa, że kierunek działań
obrany przez jego byłego protegowanego (Miedwiediewa) jest sprzeczny z
interesami jego (Putina) klanu i naraża otoczenie premiera na niebezpieczeństwo"
– twierdzi cytowany przez PAP tygodnik. "Le Nouvel Observateur" przypomina
bowiem, że to Miedwiediew zakazał ministrom zasiadania w kierownictwach spółek,
a także "wydawał się nawet gotowy do ataku na najświętszą ze służb specjalnych,
czyli byłe KGB".
Także ambasador USA przy NATO Kurt Volker przyznaje, że należało się spodziewać
takiego scenariusza. – Prezydentura Miedwiediewa zawsze była tylko na pokaz.
Putin wyeliminował wszelkie potencjalne źródła konkurencyjnej władzy politycznej
w Rosji – podkreśla cytowany przez PAP dyplomata. Nieco dalej w swojej analizie
idzie niemiecki politolog Cornelius Ochmann, który podkreśla, że ogłoszenie w
tej chwili kandydatury Putina na prezydenta wskazuje, że "puściły mu nerwy" i
obawia się, że straci panowanie nad sytuacją. Jak dodaje, można przypuszczać, iż
obecny premier nie kontroluje w pełni wydarzeń na scenie politycznej, dlatego
chce uniknąć ryzyka, iż podczas wyborów parlamentarnych coś pójdzie niezgodnie z
planem. – Putin obawiał się, że mogłaby powstać w Rosji trzecia siła polityczna,
a elity coraz częściej będą stawiały pytania, kto rozdaje karty. Postanowił
teraz wziąć wszystko w swoje ręce – ocenia Ochmann. Z kolei zapowiedź
Miedwiediewa startu w wyborach parlamentarnych określił mianem "absolutnej
porażki" tego polityka.

Układ władzy ustalony do 2036 r.
Odnosząc się do sobotnich zapowiedzi, kremlowski politolog Wiaczesław Nikonow
twierdzi, że w ten sposób obaj politycy znaleźli świetny sposób na utrzymanie
władzy w swoich rękach. Jak bowiem dodaje, jeśli Putin zostanie prezydentem,
wówczas należy się spodziewać, że w 2018 roku zechce ubiegać się o reelekcję,
zaś po sześciu kolejnych latach stery przejmie po raz kolejny Miedwiediew (w
Rosji można sprawować urząd prezydenta tylko przez dwie kadencje z rzędu). –
Najwyraźniej jesteśmy świadkami długofalowego uregulowania sytuacji politycznej
w Rosji. Znamy teraz konfigurację rosyjskiej władzy na stosunkowo długi czas.
Jest jasne, że Putin będzie mógł sprawować władzę w Rosji przez najbliższe 12
lat, jeśli w kraju nie wydarzy się nic nadzwyczajnego – podkreśla cytowany przez
agencję RIA Nowosti Nikonow.

 

Marta Ziarnik

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl