Jest kryzys, nie ma demokracji

Przez wiele lat żyliśmy w świecie "europejskiej demokracji". Wejście do
Unii Europejskiej miało demokrację w Polsce pogłębić, tak jak i w innych krajach
byłego bloku wschodniego. Ale na naszych oczach dokonuje się erozja idei
demokratycznej. Najpierw narody Europy pod pozorem demokracji zapędzane są od
lat do socjalistycznego kołchozu "tolerancji, respektowania praw mniejszości
seksualnych, kulturowych" itd. A fakt, że przy okazji łamane są prawa większości
i deptane podstawy naszej cywilizacji – to drobnostka, bo to główny cel działań
lewicowych inżynierów społecznych.

Jednocześnie mamy do czynienia z niszczeniem podstaw demokracji w imię walki
z kryzysem finansowym. Wystarczy przypomnieć sobie przykład Grecji. Oto były
premier kraju, który jest kolebką demokracji europejskiej, zgłosił pomysł
przeprowadzenia referendum w sprawie oszczędności budżetowych. I za to, że w
najbardziej demokratyczny sposób chciał zapytać o zdanie obywateli, posypały się
na niego gromy z innych stolic, głównie z Berlina i Paryża. Jeorjos Papandreu
został przywołany do porządku, a pomysł referendum zarzucono. Z kolei we
Włoszech to nie wyborcy, ale "rynki finansowe" doprowadziły do dymisji premiera
Silvia Berlusconiego. I niestety, wiele wskazuje na to, że pod pozorem kryzysu
będziemy mieli do czynienia z dalszym ograniczaniem demokracji w państwach Unii
Europejskiej. Tak jak walka ze światowym terroryzmem spowodowała, że ludzie
dobrowolnie zgodzili się na ograniczenie swoich praw obywatelskich (w wielu
przypadkach zaostrzenie środków bezpieczeństwa było niepotrzebne), tak teraz
walka z kryzysem spowoduje, że rządy i społeczeństwa będą ulegać naciskowi tzw.
rynków oraz dyktatowi Niemiec i Francji (głównie Niemiec) i ograniczać swoją
suwerenność.
Takich właśnie skutków można się obawiać po wczorajszym raporcie agencji Moody´s,
która ostrzegła, że wszystkie kraje strefy euro i inne państwa unijne są
zagrożone obniżeniem wiarygodności kredytowej i pogorszeniem ich sytuacji
finansowej. Niewykluczone, że do Moody´s przyłączą się inne agencje ratingowe,
żądając niejako kolejnych drastycznych oszczędności. Ponieważ szefowie rządów
mają świadomość, że ich obywatele nie zgodzą się na prowadzenie takiej polityki,
której celem jest ratowanie euro i banków kosztem podatników, to pod pretekstem
konieczności podejmowania działań antykryzysowych będą takie decyzje ogłaszać
bez konsultacji z narodowymi parlamentami, nie mówiąc o rozpisaniu referendum.
Zapewne nieraz usłyszymy zaklęcie, że trzeba to robić, gdyż inaczej rynki stracą
do nas zaufanie, obniżą nam rating, a nasze obligacje staną się "śmieciowymi".
Punktem szczytowym takich działań może być ujednolicenie unijnej polityki
gospodarczej i systemów fiskalnych w całej UE, na czym najbardziej zależy
głównym sternikom Unii. A finał może oznaczać powstanie ponadnarodowego rządu
gospodarczego. Oczywiście centralizacja władzy gospodarczej w UE nie zostanie
odwołana nawet wtedy, gdy kryzys minie. "Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy" –
tak mówili komuniści, ale najwidoczniej i unijnym eurokratom to hasło jest
bliskie.

Krzysztof Losz
 

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl