Dwa ingresy

Ks. prof. Piotr Nitecki

Podjęcie przed 60 laty przez ks. abp. Stefana Wyszyńskiego nowych, wyznaczonych mu przez Papieża Piusa XII zadań rozpoczynało zasadniczy dla przyszłych losów Kościoła w Polsce okres. Swoje nowe funkcje nominat podejmował z jasno określonym programem duszpasterskim, który wypracował wcześniej, podczas pracy duszpasterskiej we Włocławku i posługi biskupiej w Lublinie.

Zarys pasterskiego programu

W o kolicznościowym liście pasterskim wydanym z okazji ingresów do katedr w Gnieźnie i Warszawie ks. abp Stefan Wyszyński odwołał się do istoty posłannictwa Kościoła, które było dla niego zasadniczą podstawą posługi prymasowskiej. Wspominając postać zmarłego Prymasa Augusta Hlonda i dostrzegając w nim wzór pasterskiej działalności, dał wyraz tego, jak można rozumieć, czym w ogóle jest prymasostwo w Polsce. Dopatrując się w nim „widzialnego symbolu jedności religijnej”, podkreślał, iż misją Prymasa Polski jest to, że „czuwa od grobu świętego Wojciecha, apostoła Narodu, nad Chrystusowym dziedzictwem w Ojczyźnie”. Przedstawiając się swym nowym diecezjanom, a także podkreślając historyczne i współczesne znaczenie obu stolic arcybiskupich, które obejmował, deklarował jednocześnie zasadniczy kierunek swej przyszłej posługi.

Świadom zapewne, z jak wielkim zainteresowaniem społeczeństwo polskie wpatruje się w nowego Prymasa i wsłuchuje w jego słowa, ks. abp Wyszyński podkreślał z naciskiem swoje religijne, nadprzyrodzone, a nie polityczne, zadania. Bardzo wyraźnie zwracał uwagę na to, że rozpoczyna swoje dzieło bez kompleksów wobec świata, ale i bez zauroczenia lansowaną przez władze polityczne ideologią walki. „Nie przychodzę jako nieprzyjazny człowiek – pisał – ale jako zwiastun Dobrej Nowiny! Przychodzę przepowiadać wam Chrystusa ukrzyżowanego, który przez własną krew wszedł do świątnicy i własną krew wydał okupem za wielu. Idę, by zwiastować wam Ojca waszego, który jest w niebie, by opowiadać wam dziwy Boże, by głosić wam miłość, pokój i dobro, by wszczepiać w dusze wasze nowe życie łaski Bożej, by serca otuchą krzepić, by wołać: sursum corda”.

Z pewnym zawodem, a pewnie i niedowierzaniem przyjmowali wierni patrzący z nadzieją, także polityczną, na nowego Prymasa jako symbol opozycyjności wobec władzy zamierzającej budować w Polsce komunizm, na wyrażaną w tym kontekście deklarację pewnego dystansu ks. abp. Wyszyńskiego wobec spraw publicznych, rozumianych zwłaszcza w kontekście politycznym, którego zresztą i tak nie dane mu było później w pełni zrealizować. Celem zachowania jednak już na początku swojej misji właściwych proporcji między udziałem w życiu społecznym a posługą duszpasterską we właściwym rozumieniu swej misji pisał: „Nie jestem ci ja ani politykiem, ani dyplomatą, nie jestem działaczem ani reformatorem. Ale natomiast jestem ojcem waszym duchowym, pasterzem i biskupem dusz waszych, jestem apostołem Jezusa Chrystusa. Posłannictwo moje jest kapłańskie, pasterskie, apostolskie, wyrosłe z odwiecznych Bożych myśli, ze zbawczej woli Ojca, dzielącego się radośnie szczęściem swoim z człowiekiem. Zadaniem moim jest chrzcić, bierzmować, konsekrować, święcić, ofiarować, nauczać i sądzić (…). Niosę wam Lumen Christi – światło Chrystusowe…”.


Ingres do Gniezna


Z tak jasno określonym przesłaniem nowo mianowany Prymas Polski, opuściwszy 31 stycznia 1949 roku Lublin, udał się najpierw przez Warszawę do Włocławka, miasta swej kapłańskiej młodości, a następnego dnia – przez Toruń, Cierpice, Solec Kujawski, Bydgoszcz, Inowrocław, Strzelno, Mogilno, Trzemeszno, gdzie spędził noc – na przewidziane na 2 lutego uroczystości ingresowe do Gniezna. Tu, wśród siarczystego mrozu, po uroczystym przejściu wśród zgromadzonych tłumów wiernych trasą, którą według tradycji niesiono przed tysiącem lat powracające do Gniezna relikwie św. Wojciecha, przeszedł z kościoła św. Michała do bazyliki prymasowskiej. Po modlitwie zaś przed Najświętszym Sakramentem i oddaniu czci relikwiom św. Wojciecha oraz urnie z sercem kard. Augusta Hlonda przyjął homagium od przedstawicieli duchowieństwa, odprawił Mszę Świętą, wygłosił okolicznościowe przemówienie, a po oficjalnych uroczystościach spotkał się jeszcze z wiernymi, przemawiając do nich z balkonu swojej rezydencji.

W zapiskach tego dnia zanotował swoje refleksje na temat tego, co chyba szczególnie go ujęło w postawie witających tłumów i ukazywało te jaśniejsze perspektywy przyszłej służby. Nie odnosząc owego entuzjazmu wiernych do swojej osoby, lecz do posługi Kościoła, Prymas zwrócił przede wszystkim uwagę na ich nadprzyrodzoną wiarę, która była źródłem ich obecności i żywiołowo okazywanego przywiązania do nowego biskupa. „Wielką pociechą dla słabych ludzi jest ta żywa wiara – pisał w „Pro memoria” 2 lutego 1949 r. – która każe przyjąć z pewną uległością i zaufaniem biskupa, przysłanego przez Stolicę Świętą. Przecież ani ci księża, ani ten lud niemal mnie nie zna. Bo i kiedyż miałby sposobność to uczynić. Może znajdzie się wśród tego duchowieństwa gromadka ludzi, którzy coś tam czytali z moich publikacji. Ale już ten lud na pewno nic nie słyszał o młodym biskupie, który teraz ma odpowiadać przed Bogiem za ich dusze. Już tylko cud wiary może skłonić do uległości i szacunku. A gdy aż tyle doznaje się tej czci, jakżeż dziękować trzeba Bogu za wielką łaskę wiary, która tak bardzo ułatwia nam, kapłanom, pracę”.


Ingres do Warszawy


5 lutego przez Koło, gdzie miał miejsce kolejny nocleg, Krośniewice, Kutno i Łowicz Ksiądz Prymas udał się do Warszawy na swój drugi ingres, tym razem w stołecznej archidiecezji. Rozpoczął się on po południu 6 lutego w kościele akademickim św. Anny, skąd wraz z ogromnym tłumem wiernych udał się wśród gruzów – zamiast do zniszczonej katedry warszawskiej – do ówczesnej prokatedry, której rolę pełnił pokarmelicki kościół seminaryjny św. Józefa. „Ponieważ zabrakło mitry – sam Ksiądz Prymas relacjonował w „Pro memoria” 6 lutego 1949 r. o swym ingresie – okryłem się płaszczem i w birecie czerwonym rozpocząłem ingres do stolicy. Pochód posuwał się przez Krakowskie Przedmieście do prokatedry. Szliśmy krok za krokiem, wśród morza głów ludzkich, tłumów młodzieży i dziatwy. Zwalone kamienice pokryte były ludźmi. Poważnie lękałem się wypadku. Zewsząd podnosiły się okrzyki. Gruzy i zwaliska ożyły, kamienie wołały”.

Ingres nowego pasterza Warszawy znacznie różnił się od ingresu w Gnieźnie. Tamten, odbyty w prowincjonalnym współcześnie mieście, stanowił bowiem co prawda wyraźny znak historycznej kontynuacji prawie tysiącletnich wówczas dziejów Narodu i związanego z nim Kościoła, dla współczesności jednak to liturgiczne rozpoczęcie posługi przez nowego pasterza stolicy państwa miało szczególnie wyjątkowe znaczenie. W prokatedrze warszawskiej nowy metropolita powitany został przez ks. bp. Zygmunta Choromańskiego jako wikariusza kapitulnego archidiecezji. W przemówieniu powitalnym wyraził on publicznie niepokoje i oczekiwania związane z nominacją nowego Prymasa, które nurtowały uważnych obserwatorów tamtych wydarzeń dokonujących się w coraz trudniejszej sytuacji społeczno-politycznej, w retorycznym pytaniu: Jaką politykę będziesz prowadził, Wasza Prymasowska Mości?”. I odwołując się do wspomnianego wyżej listu pasterskiego nowego Prymasa Polski, w tym samym duchu mówił: „Wielki Boże! O politykę pytają, polityki się spodziewają, a zapominają, że jedna i jedyna jest polityka Kościoła, a nią triumf Chrystusa i Jego prawdy na ziemi. Chrystus ma królować i panować. Kościół ma służyć sprawie odkupienia, walczyć o prawdę i prawo Chrystusowe”.

Do problematyki tej ks. abp Wyszyński nawiązał w swym przemówieniu w prokatedrze, które było jakby dopowiedzeniem do znanego już słuchaczom listu pasterskiego wydanego z okazji obu ingresów. Interesującą jest rzeczą, iż zasadniczym przesłaniem uczynił tu sprawę jedności Narodu i Kościoła, kreśląc obraz Polski zjednoczonej na zasadniczym fundamencie wiary. „Jeśli by ktoś miał wątpliwości – mówił – czy naród polski jest jednością, to ja czuję, że mam prawo dziś wam odpowiedzieć. I nie wiem, kto miałby większe w tej chwili prawo do tego!? Wszelako kto by próbował na to pytanie odpowiedzieć przecząco, skłamałby. Odpowiem wam w prawdzie: Polska jest jednością, Polska jest całością, Polska jest jednym sercem, Polska jest jednym ramieniem. Polska jest jak wielka rodzina, wspaniała Bożą mocą i siłą przedziwną. Polska jest zespolona nie jednym węzłem, nie parcianym powrozem, Polska jest zespolona sercem wiary. Jej siłą jest wiara Chrystusowa. Jej jednością jest moc nadprzyrodzonej łaski Bożej. Jej nadzieją niezłomną jest pragnienie katolickiej Polski, Chrystusowej Polski!”.

Tak zdecydowana deklaracja w ówczesnej sytuacji rodzącej się polskiej wersji stalinizmu miała swoją głęboką wymowę. Nowy Prymas Polski w kaznodziejskim ujęciu ukazywał tu swego rodzaju idealną wizję jedności, choć w oczywisty sposób zdawał sobie sprawę z istniejących ostrych podziałów politycznych. Podkreślenie w tej sytuacji znaczenia owej jedności, o której mówił Ksiądz Prymas, nie tyle jako stanu faktycznego, ale raczej jako pewnego ideału, którego kształtowaniu Kościół dla dobra Narodu pragnie służyć, było już elementem realizacji przyszłego programu duszpasterskiego, z jakim obejmował swoje nowe urzędy. W wypowiedzi tej chodziło mu o wyraźne wskazanie chrześcijańskich fundamentów wielkości Narodu i ewangelizacyjnego programu pracy Kościoła na nowym etapie jego dziejów. W tym kontekście interesującą jest również rzeczą, iż Ksiądz Prymas odniósł się także do wielkiego znaczenia kontynuacji unii gnieźnieńsko-warszawskiej jako ważnego elementu tego programu jedności Kościoła w Polsce ukierunkowanego ku przyszłości. Skorygował tu nieco swoje wcześniejsze stanowisko, które wyraził wkrótce po śmierci ks. kard. Augusta Hlonda, opowiadając się ze względów duszpasterskich za rezygnacją z unii personalnej obu tych diecezji. Tym razem zwrócił bowiem uwagę na wymowę historyczną owej jedności Gniezna i Warszawy, pierwszej i aktualnej stolicy Polski. „Teraz dopiero – mówił do wiernych, którzy nie znali wszak wcześniejszych rozterek swego nowego Pasterza – rozumiem w pełni myśl Ojca Świętego, myśl przez pierwszego Prymasa Stolicy urzeczywistnioną: Gniezno z Warszawą mają być zespolone w jednych dłoniach. Może mojej małości nie było dane zrozumieć tego od razu, może poddałem się mojej dziecięcej lękliwości – boć brzemię wielkie! Nie czułem się godny! W woli głosu Rzymu rozumiem znaczenie i wymowę dziejową zaślubin wznoszącej się z gruzów Stolicy z odwiecznie żyjącą w pokoju chrześcijańskim stolicą duchową – Gnieznem. Zrozumiałem, że tak być musi!”.

Znaki ku trudnej przyszłości

Inauguracja działalności duszpasterskiej nowego Prymasa, która stała się jednym z najważniejszych wydarzeń pierwszych powojennych lat w Polsce i przyjmowana była przez Kościół jako znak wielkiej nadziei, przez władze polityczne kraju została natomiast niemal całkowicie zignorowana, a następnie w sposób demonstracyjny oprotestowana nieetycznymi i niepolitycznymi metodami. Wynikało to zapewne formalnie z tego, iż władze urażone były faktem, iż nie konsultowano z nimi owej nominacji na najważniejsze stanowisko w Kościele w Polsce. W ówczesnej sytuacji ani Stolica Apostolska, ani przedstawiciele Kościoła w Polsce nie mieli jednak takiego obowiązku i to – co charakterystyczne – właśnie z winy rządu, który zrywając konkordat, sam pozbawił się wpływu na nominacje biskupie. Kiedy więc nazajutrz po warszawskim ingresie Prymasa biskup Choromański poinformował osobiście Kancelarię Prezydenta Rzeczypospolitej o tej nominacji, przyjęto ją z oficjalnym „zaskoczeniem”. W praktyce pierwszych dni po nominacji nowego Prymasa Polski obserwować można było jednak nie tyle postawę wynikającą z niewiedzy bądź zaskoczenia tym wydarzeniem, ile raczej z głęboko przemyślanej demonstracyjnej strategii przeciwdziałania wobec Księdza Prymasa. Elementami represji była blokada informacji w prasie i radiu o nominacji i objęciu rządów przez nowego Prymasa oraz ingerencje cenzuralne w dokumenty związane z tymi wydarzeniami. Wobec samego nominata władze zdecydowały się podczas obu uroczystości ingresowych na nieprzyjazne, mające – nawet o charakterze wielce dramatycznym – wymiar prowokacji, gesty, które stanowiły wyraźną zapowiedź klimatu, w jakim miała być sprawowana jego posługa. Sam Ksiądz Prymas w swoich notatkach relacjonuje liczne i szczegółowe kontrole drogowe dokonywane przez patrole milicyjne podczas podróży do Gniezna i do Warszawy, uniemożliwianie dekorowania dróg i zagłuszanie przemówień podczas spotkań z wiernymi na trasie przejazdu, zamykanie w szkołach dzieci, by nie mogły uczestniczyć w uroczystościach powitalnych. Na przykład w Trzemesznie pozbawiono miasto prądu na czas pobytu tam Księdza Prymasa, nie dopuszczono także między innymi autobusu wiozącego księży i kleryków z Włocławka do Gniezna, blokowano drogi, którymi miał jechać prymasowski samochód. Nie cofnięto się nawet przed próbą zamachu na życie ks. abp. Wyszyńskiego, umieszczając w sposób fachowy stalową linę na wysokości samochodu w drodze między Witkowem a Wrześnią, sądząc, iż Ksiądz Prymas właśnie tą drogą jechać będzie z Gniezna na swój warszawski ingres.

Świadomość wrogości ówczesnych władz wobec nowego Prymasa Polski nie pozostała zapewne bez wpływu na widzenie przezeń perspektyw rozpoczynanej właśnie jego misji duszpasterskiej w Polsce. Zdawał on sobie niewątpliwie sprawę, iż powyższe wydarzenia były oficjalną wykładnią aktualnej polityki wyznaniowej najwyższych władz państwowych próbujących zademonstrować wobec niego – a szerzej wobec Kościoła, który reprezentował – niechęć wynikającą z realizowanych już wówczas szerszych działań politycznych zmierzających do wyeliminowania Kościoła z życia publicznego w Polsce. To była zapowiedź wyzwania, z którym Prymas Wyszyński mocować się miał niemal aż do końca swej prymasowskiej posługi.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl