Centrale biznesu PRL

Tajni współpracownicy o pseudonimach "Giovanna" (zarejestrowany w latach
1981-1989), "Kasia" oraz "Sandra" działali w Centrali Importowo-Eksportowej
Ciech. Prowadził ich kpt. Marek Rogowiecki z Wydziału V-1 Stołecznego Urzędu
Spraw Wewnętrznych. Od września 1987 r. w łódzkiej centrali Textilimpex oraz
Towarzystwie Handlu Zagranicznego Skórimprex działał tajny współpracownik SB o
pseudonimie "Walczak". W centrali Agromet-Motoimport funkcjonowali TW ps.
"Dawid", TW ps. "Gerard" i TW ps. "Pola". Ten (ta?) ostatni, wg dokumentów IPN
również rejestrowany przez Wydział V-1 SUSW (w latach 1982-1989), jako osoba
obsługująca w przedsiębiorstwie kserokopiarkę miała "zabezpieczać" ten sprzęt
przed "antysocjalistyczną działalnością". Z kolei TW ps. "Marta" działał w PTHZ
Varimex, a TW ps. "Włodek" w PTHZ Elektrim. W realizującym kontrakty na budowę
infrastruktury drogowej w Libii i Iraku zjednoczeniu PEBK Dromex działało kilku
tajnych współpracowników bezpieki o pseudonimach: "Anna", "Jan II", "Róża",
"Hass" oraz konsulat o kryptonimie "Tadeusz". W centrali Polimex (poźniej
Polimex-Cekop) bezpieka miała ulokowanych TW o pseudonimach: "Zew", "Karol X",
"Magdalena", "Panegirysta", "Fatma", a w Budimeksie TW ps.: "Selim", "Adam",
"Antek", "Hutnik", "Brzoza", "Wiktor". Takie przykłady rejestracji pracowników
central handlu zagranicznego jako tajnych osobowych źrodeł informacji służb
specjalnych PRL, zarówno cywilnych, jak i wojskowych, można by mnożyć. A ich
teczki pracy z reguły nie ograniczają się do takich pozornie mało istotnych
zadań jak "zabezpieczanie kserokopiarki" w przypadku TW ps. "Pola". Piszę
"pozornie", ponieważ musimy pamiętać, że dla komunistycznego aparatu
bezpieczeństwa potencjalnie ważną była każda przekazana przez źródło informacja,
a nawet sam fakt zaistnienia tajnej współpracy z daną osobą.

Spektrum służb
Osobowe źródła informacji w centralach handlu zagranicznego prowadzone były
przeważnie przez Departamenty I (zwłaszcza Wydział VIII, "ekonomiczny") i II
Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a także Departament III i wyodrębniony z niego
pod koniec lat 70. Departament III-A, przeznaczony do kontroli operacyjnej
przemysłu lekkiego, ciężkiego i handlu zagranicznego. Ich działania dotyczyły –
oczywiście poza "standardową" inwigilacją współpracowników – wywiadu
gospodarczego i kontrwywiadu (w przypadku Departamentu II). Tajni
współpracownicy w CHZ-ach byli również prowadzeni przez wchodzące w struktury
Departamentu III Wydziały III, III-A i V-1 KSMO/SUSW. To "uprzywilejowanie"
wynikało z ulokowania w stolicy większości central. W latach 80., w związku z
przekształceniem w 1981 r. pionu III-A w Departament V, to ten departament
(szczególnie jego Wydział VI) stał się osią współpracy z agenturą ulokowaną w
centralach handlu zagranicznego. Przy czym warto zwrócić tu uwagę, że głównym
zadaniem pionu V była "ochrona gospodarki przed wrogim działaniem grup
antysocjalistycznych". Eliminuje to a priori ewentualne tłumaczenia
współpracowników Departamentu V o współpracy z bezpieką w celu ochrony "tajemnic
gospodarczych państwa" przed obcymi wywiadami.
Spektrum służb PRL posiadających agenturę w CHZ-ach zamyka oczywiście Zarząd II
Sztabu Generalnego LWP. Wiązało się z tym prowadzenie przez OZI, choć z marnym
skutkiem, także wywiadu politycznego i wojskowego (Wspólnoty Europejskie, NATO).
Znaczący wzrost liczby osobowych źródeł informacji służb wojskowych we
wszystkich instytucjach związanych z międzynarodową współpracą gospodarczą (nie
tylko centrale, ale także placówki polskich banków i ministerstw za granicą,
przedsiębiorstwa polonijne) zauważamy od początku lat 80. Działalność CHZ-ów
nadzorowało Ministerstwo Handlu Zagranicznego, w którym w okresie stanu
wojennego (od grudnia 1981 r. do lutego 1983 r.) komisarzem wojskowym był płk
Feliks Kwiatkowski, od 1973 r. funkcjonariusz Zarządu II Sztabu Generalnego,
m.in. w Oddziałach "X" i "Z". Druga fala wzrostu rejestrowań wystąpiła w połowie
dekady. Było to efektem opisanej niedawno w książce "Długie ramię Moskwy" dr.
hab. Sławomira Cenckiewicza "rewolucji wojskowej" i "kolonizacji" państwa przez
ludzi związanych z sektorem militarnym. Wytyczne Zarządu II SG mówiły wprost o
"prowadzeniu działalności finansowej i gospodarczej" z wykorzystaniem central
handlu zagranicznego i firm polonijnych.

Zasoby central
Taki stan rzeczy nie może dziwić. Przypomnijmy, że centrale handlu zagranicznego
już od lat 40. i 50. XX wieku stanowiły specjalny typ przedsiębiorstw
państwowych PRL, który mógł prowadzić obrót gospodarczy z zagranicą. Z czasem
poszczególne centrale stały się monopolistami w poszczególnych branżach,
reprezentując grupowo inne przedsiębiorstwa ze swojego sektora w kontaktach
zagranicznych. Ich pracownicy posiadali możliwość podróżowania lub przebywania
dłuższy czas na Zachodzie, dostęp do waluty, szansę poznania funkcjonowania
gospodarki wolnorynkowej, zdobycia kontaktów. Zarabiali również więcej niż w
kraju. Pracownicy central handlu zagranicznego stanowili zatem swoistą kastę
uprzywilejowanych, podobnie jak ich koledzy z placówek zagranicznych Banku
Handlowego, Biur Radców Handlowych przy placówkach dyplomatycznych, pracownicy
Ministerstwa Finansów i Ministerstwa Handlu Zagranicznego. Typowa kariera takich
ludzi w PRL obejmowała zresztą rotację i pracę w różnych okresach w większości z
ww. podmiotów. Często zdarzało się zatem, że dana osoba przychodziła do pracy w
centrali handlu zagranicznego już jako współpracownik służb pozyskany we
wcześniejszej instytucji. W takiej sytuacji pozostawała na wcześniejszym
kontakcie bądź była przerejestrowywana (jeśli wynikało tak z różnych systemów
klasyfikowania i prowadzenia osobowych źródeł informacji przez różne rodzaje
służb).
Taką praktykę pokazuje przypadek niejakiego Roberta Młyńca, pracownika CHZ
Rolimpex i Ministerstwa Handlu Zagranicznego, a także polskich placówek
dyplomatycznych w USA, Indiach i Brazylii. W różnych okresach swej kariery
Młyniec był rejestrowany jako kontakt operacyjny, kontakt służbowy Departamentu
II, dysponent lokalu kontaktowego, wreszcie jako kontakt informacyjny
Departamentu I MSW o pseudonimie "Syski".

Szerokie zainteresowanie
Oczywiście centrale handlu zagranicznego były także obiektem działań ze strony
SB o charakterze represyjnym (np. inwigilacji i zabezpieczenia pod kątem
wspierania opozycji antykomunistycznej) oraz śledczo-kontrolnym, związanych z
łamaniem lub podejrzeniem łamania prawa gospodarczego. Przykładowo od 1988 r.
przeciwko THM Dal prowadzona była sprawa operacyjnego sprawdzenia o kryptonimie
"Prox", na przełomie lat 80. i 90. Wydział VI Departamentu I MSW prowadził
sprawę operacyjnego sprawdzenia (dotyczącą niegospodarności w gospodarce
narodowej) kryptonim "Auto", skierowaną przeciw przedsiębiorstwu Pol-Mot. Na
największe centrale handlu zagranicznego założonych było po kilka lub nawet
kilkanaście spraw, np. na Animex – SOS krypt. "Tamka", "Olek", "Chłodnia",
"Transport", "Decyzja" i "Kujawiak"; na CIE Ciech – SOS krypt. "Lepiszcze" i
"Terpen"; na PHZ Agros – SOS krypt. "Cytrus", "Konflikt", "Sezam" i "Adaś"; na
PHZ Unitra SOS krypt. "Londyn" oraz SOR krypt. "Ren"; natomiast na PTHZ Varimex
– SOS krypt. "Polonus" i "Unia". Inne sprawy operacyjnego sprawdzenia prowadzone
w związku z działalnością CHZ-ów to m.in. "Centrala" (Centrozap), "Inwestycje"
(Elektrim), "Szyb" (Kopex), "Urlop" (Polcoop) czy "Węgiel" (Węglokoks).
Nie zmienia to faktu, że zasadniczym polem działań operacyjnych bezpieki oraz
służb wojskowych wobec przedsiębiorstw z udziałem kapitału zagranicznego i
central handlu zagranicznego nie były typowe sprawy karne, badanie legalności i
prawidłowości działania pod kątem fiskalno-finansowym, a wykorzystywanie ich
jako instytucji lokowania funkcjonariuszy i agentury.

Universal-ny FOZZ
Centrale handlu zagranicznego odegrały również swoją rolę w aferze FOZZ. Jak
przyznał Grzegorz Żemek, dyrektor generalny Funduszu, część jego budżetu
stanowiły "czarne pieniądze" polskich central. Również oficjalnie FOZZ był
zasilany legalnymi środkami będącymi w dyspozycji CHZ-ów. Zresztą sam Żemek był
na początku lat 70. pracownikiem jednej z central i właśnie wówczas
zainteresował się nim Zarząd II Sztabu Generalnego. "Należy przypuszczać, że w
stosunkowo krótkim czasie może on wejść do rotacji wyjazdów na placówki
zagraniczne, co stworzyłoby mu pewne możliwości pracy dla Zarządu II Sztabu
Generalnego", pisał we wrześniu o przyszłym tajnym współpracowniku "Diku" mjr
Jan Lesiński, wnioskując o wytypowanie Żemka – wówczas handlowca w Centrali
Handlu Zagranicznego Metronex – na kandydata na TW "wojskówki".
Szczególną pozycję wśród instytucji i osób powiązanych z Funduszem Obsługi
Zadłużenia Zagranicznego miała spółka Universal (działająca najpierw jako CHZ,
później jako Universal SA). Od 1986 r. jej dyrektorem był Dariusz
Przywieczerski, w latach 70. instruktor KC PZPR, występujący w dokumentach SB
jako tajny współpracownik o pseudonimie "Grabiński", rejestrowany w latach
1987-1989 przez Wydział I Departamentu II MSW. FOZZ i Universal zawarły między
sobą blisko 80 różnego rodzaju porozumień finansowych. Ich szczegóły w
większości nie są znane. W 1990 r. Przywieczerski, Żemek i Janina Chim (zastępca
dyrektora FOZZ) pożyczyli – jako osoby prywatne – pół miliona dolarów w Bank of
Scotland, za które założyli spółkę Trast. Pożyczkę spłacił Fundusz. Firma Trast,
której FOZZ miał pożyczyć pieniądze na łączną sumę 4 mld dolarów, miała zawierać
umowy finansowe z założoną przez KC PZPR, a później należącą do SdRP, firmą –
nomen omen – Transakcja.
Powiązania decydentów FOZZ i Universalu były bardzo rozbudowane. W 1994 r.
księgową w firmie Dariusza Przywieczerskiego została Janina Chim, która jako
zastępca kierownika jednego z działów pracowała w tym przedsiębiorstwie już w
latach 80. Cała trójka (z Żemkiem) utrzymywała również bliskie kontakty
towarzyskie. Universal był ponadto jednym z udziałowców BIG Banku, tworzonego w
1989 roku. Przywieczerski i Żemek zasiadali także razem w Radzie Nadzorczej
spółki Dolta. Dariusz Przywieczerski kontrolował w tamtym okresie liczne spółki,
w tym Ad Novum, wydającą m.in. "Trybunę", oraz Dukat, której FOZZ poręczył jeden
z kredytów zaciągniętych w BIG Banku.
Postaci Chim i Przywieczerskiego pojawiają się również w działalności firmy
Eurotrade-Pol. Zastępczyni Grzegorza Żemka była jej prezesem. Od 1993 r.
Eurotrade-Pol administrowała budynkami dawnych Zakładów im. Róży Luksemburg w
Warszawie, produkujących lampy i żarówki. W 1994 r. prawo do wieczystego
użytkowania gruntów i budynków starej fabryki odkupił od firmy Janiny Chim
Universal, który następnie sprzedał całość Głównemu Urzędowi Ceł. Miała tam
stanąć główna siedziba urzędu. Okazało się jednak, że ze względu na zbyt duże
stężenie rtęci wykorzystywanej przez lata do produkcji lamp teren ten nie nadaje
się do użytkowania. Prawdopodobnie wiedział o tym Ireneusz Sekuła, polityk
lewicy i ówczesny prezes GUC, która za nietrafioną transakcję miał odpowiadać
przed sądem. W 1995 i 1998 r. prokuratura oskarżyła Sekułę o popełnienie kilku
przestępstw, w tym działania na szkodę GUC. Polityk jednak przed sądem nie
stanął. W marcu 2000 r. w tajemniczych okolicznościach popełnił samobójstwo.
Dawne Zakłady im. Róży Luksemburg do dziś straszą swoim nieremontowanym,
opustoszałym gmachem.
Co ciekawe, cała afera FOZZ zaczęła się właśnie od Universalu. Na trop
nielegalnej działalności Funduszu wpadł znany głównie jako inspektor Najwyższej
Izby Kontroli Michał Falzmann, gdy – jeszcze jako komisarz Izby Skarbowej w
Warszawie – w październiku 1989 r. przeprowadzał kontrolę w Universalu. W 2005
r. Dariusz Przywieczerski został skazany w procesie FOZZ na trzy i pół roku
pozbawienia wolności oraz 380 tys. zł grzywny. Jednak w przeciwieństwie do
Grzegorza Żemka i Janiny Chim kary nie odbył. Uciekł za granicę, obecnie jest
poszukiwany międzynarodowym listem gończym (ostatni raz był widziany kilka lat
temu na terenie USA).

Uwłaszczenie
Historia Universalu jest także przykładem "prywatyzacji" central handlu
zagranicznego, z których wiele w okresie transformacji stało się "udzielnymi
księstwami" grup interesów lub nawet poszczególnych osób. CHZ-y, wraz z firmami
polonijnymi (Przedsiębiorstwami Polonijno-Zagranicznymi, które mogli zakładać
obcokrajowcy bądź polonusi), na przełomie lat 80. i 90. stały się również
elementem procesu uwłaszczania nomenklatury PZPR i osób związanych z tajnymi
służbami PRL. Dla członków komunistycznej nomenklatury, patrząc z ich osobistego
punktu widzenia, była to szansa na życiowe "ustawienie się". Ze środowiskowego –
możliwość utrzymania przez PZPR przewagi w wymiarze ekonomicznym. Z kolei dla
funkcjonariuszy służb podmioty te stanowiły naturalne pole lokowania agentury
(np. kurierów, łączników), stały się również swoistym poligonem, na którym
"testowano" mechanizmy rynkowe, wykorzystując je jednocześnie do działań
operacyjnych. W późniejszym okresie, w samym roku 1989, doświadczenie owego
"poligonu" umożliwiło ludziom służb skuteczne zagospodarowanie otwierającego się
obszaru biznesowego już w III RP.
 

Adam Chmielecki politolog, publicysta
 


Autor jest byłym pracownikiem IPN oraz Komisji ds. Likwidacji WSI. Ostatnio
wydał książkę pt. "Wokół "Solidarności"". Wspólnie ze Sławomirem Cenckiewiczem
jest współautorem książki "Tajne pieniądze. Wywiad wojskowy PRL w labiryncie
biznesowych gier", która ukaże się na rynku nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl