R. Patyra: J. Loew jest reprezentacyjnym A. Fergusonem

Niemcy, obok Brazylii, to faworyci mundialu. Mają mądrego selekcjonera, który jest takim Alexem Fergusonem, jeśli chodzi o pole reprezentacyjne. Robi na pewno dobrą robotę, a przy okazji cały system, według którego funkcjonuje niemiecka piłka, to jedno wielkie dobrze obsiane pole, na którym co rusz wyrastają takie uprawy, że smakują wszystkim na świecie powiedział w rozmowie z portalem Radia Maryja dziennikarz sportowy TVP Rafał Patyra.


Mateusz Rzepecki: Wiele reprezentacji podało już 23osobowe składy na mistrzostwa świata w Rosji. Nie sposób nie zapytać w tym kontekście o brak powołania Mauro Icardiego do kadry Argentyny. Z czego może on wynikać?

Rafał Patyra: Na przykład z tego, że taki głos trenerowi mogła dać szatnia. Umówmy się: w Argentynie tak na dobrą sprawę rządzi Leo Messi. To piłkarz, który ma ogromne umiejętności, ogromną charyzmę i ma bardzo dużo do powiedzenia, co jest logiczną konsekwencją jego roli w reprezentacji. W Argentynie mają bardzo dużo zawodników na dobrym poziomie, zwłaszcza jeśli chodzi o ofensywę, więc mogli sobie spokojnie Icardiego odpuścić. Oczywiście strzela dużo goli we Włoszech, ale to też nie jest typ, który miałby zbawić reprezentację. Mają innych znakomitych piłkarzy i specjalnie nie obawiałbym się, że ten brak zachwieje formą Argentyny.

Patrząc na ofensywę kadry Argentyny, mamy tam Paulo Dybalę, Gonzalo Higuaina, Leo Messiego. Można powiedzieć, że nie są oni zawodnikami, którzy ciągle biegają i pracują na cały zespół. Myśli Pan, że ta trójka mogłaby poprowadzić Albicelestes do wygranej w turnieju?

To prawda, zwłaszcza jeśli chodzi o Messiego, ale daje on taką wartość, że warto ustawić pod niego zespół, warto zadbać o to, żeby miał dobrych asystentów, dobrych rzemieślników, którzy będą pracowali na jednego mistrza. To się po prostu per saldo opłaci. W tej Argentynie, mimo wszystko, nie tylko Leo Messi umie grać w piłkę. Nie upatrywałbym jednak w Argentyńczykach takiego mocnego bitego faworyta numer jeden mundialu, aczkolwiek nie można wykluczyć, że Leo na zakończenie swojej kariery mundialowej będzie w stanie wykrzesać z siebie jeszcze więcej, zrobić coś z niczego, w czym pewnie jego partnerzy mu ochoczo pomogą.

A jak Pan oceni powołanie Manuela Neuera przez Joachima Loewa do szerokiej kadry Niemiec?

Manuel Neuer to bramkarz-instytucja, zdecydowanie najlepszy golkiper na świecie, pod warunkiem oczywiście, że jest zdrowy i w normalnej dyspozycji. Joachim Loew w niego wierzy. W dodatku ma on trzech świetnych bramkarzy. Nawet jeśli Neuer nie zdąży osiągnąć tej najwyższej formy, to ma Marca-Andre ter Stegena, który jest równie dobrym golkiperem. Selekcjoner nie musi się martwić o obsadę bramki. Manuel Neuer to ważny piłkarz, też w kontekście funkcjonowania grupy, jeśli chodzi o Niemców, więc zostawienie go w kraju pewnie byłoby czymś na kształt skandalu. To był dobry ruch. Przyda się na boisku, bo wierzę, że teraz szybko wróci do wysokiej formy, a Manuel Neuer w formie, to absolutnie bramkarz numer jeden, który wyznacza zupełnie nowy kierunek gry na tej pozycji, co choćby pokazał przy okazji ostatnich mistrzostw świata. Absolutnie genialny zawodnik.

Wśród powołanych przez Joachima Loewa zabrakło miejsca dla Sandro Wagnera, który zrezygnował z gry dla Niemiec. Napastnik Bayernu Monachium mówił, że jego charakter miał na to wpływ. Według Pana, to istotnie miało wpływ, czy jednak zadecydowały czynniki sportowe?

Sandro Wagner na dobrą sprawę niewiele grał. Był zmiennikiem Lewandowskiego, zaliczał tylko „ogony”, kiedy Robert potrzebował odpoczynku. Na dobrą sprawę nie dał żadnych powodów, dla których miałby zostać powołany do reprezentacji Niemiec na mundial. Joachim Loew ma wytypowaną grupę mocnych zawodników, ale ma też tak szeroki wachlarz młodych piłkarzy, którzy wchodzą do reprezentacji, i z których będzie czerpał w najbliższych latach. Mógłby naprawdę zbudować dwie, a może nawet trzy reprezentacje naszych zachodnich sąsiadów i pewnie jedna nie byłaby dużo słabsza od kolejnej. Oni się nie mają specjalnie czym martwić. Mają takie pole manewru i taki wybór na każdej pozycji, a przy okazji tak świetlane perspektywy, że to dla mnie faworyt numer jeden, jeśli chodzi o mundial. Może jeden z dwóch takich głównych, bo jeszcze Brazylię widziałbym w tym gronie.

W powołaniach dokonanych przez Julena Lopeteguiego do kadry Hiszpanii zabrakło Alvaro Moraty, Cesca Fabregasa czy Marcosa Alonso, którego miejsce zajął Nacho Monreal. Jak Pan to widzi?

To też kłopoty bogactwa. Może rzeczywiście Hiszpanie nie mają tak wielkich gwiazd, jeśli chodzi o napastników, ale przypominam, że kiedy podawali skład swojej reprezentacji na mundial, to w rubryce napastnicy znalazły się takie nazwiska, jak Lucas Vazquez, Marco Asensio czy nawet Isco. To nie są oczywiście typowe „dziewiątki”, ale pamiętajmy, że Hiszpanie potrafią grać bez napastników. Grali bez snajpera np. na Euro 2012, ale też w wielu innych meczach. Mają tam tyle bogactwa w środku pola, że nie muszą sobie zawracać głowy Moratą, który ma za sobą przeciętny sezon. Oczywiście jest typem napastnika, jakiego Hiszpanie dziś nie mają w kadrze, ale czy warto byłoby go zabierać kosztem innego piłkarza? Myślę, że taki Marco Asensio spokojnie ma papiery na to, żeby zostać gwiazdą tego mundialu i wtedy nikt nie będzie pamiętał Lopeteguiemu, że nie zabrał klasycznej „dziewiątki”.

Na koniec, kto więc sięgnie po puchar? Brazylia, Niemcy, czy może pojawi się jakiś czarny koń turnieju?

Czarny koń zawsze się pojawia. Trudno powiedzieć, kto nim będzie. Mam nadzieję, że będzie to Polska, ale zobaczymy. Myślę, że z dobrej strony pokaże się Francja, która też ma sporo dobrych, młodych zawodników. No, ale ci moi główni faworyci, to Niemcy i Brazylijczycy. Na Canarinhos znowu patrzy się z przyjemnością, a poza tym mają to, czego nie mieli od dawna, czyli nie tylko mocny przód, ale też mocny tył, który potrafi grać w piłkę. Zresztą do miana symbolu urasta fakt, że chyba najlepszym piłkarzem wiosennych meczów towarzyskich Brazylijczyków był Paulinho, który najczęściej dochodził do sytuacji strzeleckich, będąc defensywnym pomocnikiem. No i Niemcy, którzy mają naprawdę z czego wybierać. Mają takie bogactwo wyboru na każdej pozycji i mądrego selekcjonera, który pracuje z tą kadrą już ponad 10 lat, a właśnie ustala szczegóły nowego kontraktu, więc może to być taki Alex Ferguson, jeśli chodzi o pole reprezentacyjne. Robi na pewno dobrą robotę, a przy okazji cały system, według którego funkcjonuje niemiecka piłka, to jedno wielkie dobrze obsiane pole, na którym co rusz wyrastają takie uprawy, że smakują wszystkim na świecie.

Sport.RIRM

drukuj