W. Bańka: „Jestem optymistą przed igrzyskami w Rio”

„Niejednokrotnie powtarzałem, że nie chciałbym stawiać nadmiernych oczekiwań względem naszych sportowców. To czego zawodnicy potrzebują, to spokoju w przygotowaniach do igrzysk. Jestem optymistą” podkreślił Witold Bańka, minister sportu i turystyki, w trakcie halowych lekkoatletycznych mistrzostw Polski w Toruniu. Jak zaznaczył, ostatnie sukcesy, między innymi naszych żeglarzy, pokazują, że cały czas otwierają się kolejne potencjalne szanse medalowe.


Jakby Pan ocenił rywalizację sportową podczas 60. Halowych Mistrzostw Polski w Toruniu?

– Na pewno na wysokim poziomie. Cieszę się, że Halowe Mistrzostwa Polski wreszcie mają odpowiednią oprawę, na odpowiedniej hali. Dzisiaj na pewno też mnie serce zabiło mocniej, szczególnie jak obserwowałem rywalizację moich kolegów z bieżni, z którymi miałem jeszcze okazję razem rywalizować i startować na zawodach. Dla mnie jest to ważne wydarzenie i też taka sentymentalna podróż. Co do organizacji mistrzostw – to na pewno na wysokim poziomie, lekkoatletyka mocno się profesjonalizuje, jeśli chodzi o organizację tego rodzaju imprez i to cieszy.

Wspomniał Pan o wysokiej organizacji, z kolei jaka jest Pana ocena hali w Toruniu? Czy prawdą jest to, co się o niej mówi, że można tutaj bić rekordy życiowe?

– Na tyle, na ile rozmawiałem z zawodnikami, nawierzchnia jest tutaj szybka, co sprzyja dobrym rezultatom. To jest bardzo ważne, aby startować na obiektach, które pomagają pobijaniu rekordów życiowych i takim obiektem na pewno jest hala w Toruniu.

HMP są jakby przedsmakiem tego, co już za dwa tygodnie będzie działo się w Portland na halowych mistrzostwach świata. Czy może Pan powiedzieć, z jakimi oczekiwaniami wybiorą się tam polscy lekkoatleci?

Najważniejszym wydarzeniem tego roku są igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro i myślę, że start w Portland nasi sportowcy powinni potraktować stricte w kategoriach ewentualnego przetarcia przed główną częścią sezonu. Nie stawiałbym więc zbyt dużych oczekiwań względem naszych reprezentantów. To wszystko z pewnością zależy również od indywidualnych planów zawodników. Jeśli koncepcja startu wpisuje się w cykl przygotowań pod igrzyska olimpijskie, to warto tam wystartować, natomiast zostawiamy to do indywidualnej decyzji zawodników. Osobiście nie skupiałbym się jednak na oczekiwaniach medalowych w kategorii tej imprezy.

W sierpniu najważniejsze sportowe wydarzenie roku igrzyska olimpijskie w Rio. Jakie oczekiwania ma Pan wobec tej imprezy? Biorąc pod uwagę ostatnią olimpiadę w Londynie, gdzie zdobyliśmy 10 medali, pod względem cenności miejsc na podium, były to najsłabsze igrzyska od 1956 roku w wykonaniu naszych sportowców. Czy jest jakiś cel minimum, jeśli chodzi o ilość medali w Brazylii?

Niejednokrotnie powtarzałem, że nie chciałbym stawiać nadmiernych oczekiwań. To, czego zawodnicy potrzebują, to spokoju w przygotowaniach do igrzysk, czyli wolna „głowa”. Jestem natomiast optymistą. Ostatnie sukcesy, choćby naszych żeglarzy, pokazują, że cały czas otwierają się potencjalne szanse medalowe. Mam nadzieję, że ilość medali będzie większa niż na poprzednich igrzyskach, że przeskoczymy tą magiczną „dziesiątkę”.

Tym bardziej, że ostatnie lekkoatletyczne mistrzostwa świata (polscy reprezentanci wywalczyli osiem medali) były również obiecujące, więc tutaj mamy spore oczekiwania.

Rozmawiając z przedstawicielami związków, z zawodnikami i trenerami – wszyscy są zgodni w tych kluczowych dyscyplinach sportu i optymistycznie podchodzą do tego startu. Trzymam się tego, żeby przede wszystkim zapewnić im spokojne przygotowania, a cała reszta już w rękach i nogach samych zawodników.

Na koniec, zostając jeszcze przy igrzyskach, czy może Pan na dzień dzisiejszy określić ilu sportowców będzie reprezentowało Polskę w Rio?

Cały czas trwają kwalifikacje olimpijskie, więc jest to niejako liczba ruchoma. Rozmawiając natomiast z Polskim Komitetem Olimpijskim mówimy o liczbie ponad 200 zawodników. Na taką liczbę liczymy.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Dziękuję.

TV Trwam News/Sport.RIRM

drukuj