Rolnicy już liczą straty wywołane embargiem
Polscy sadownicy liczą już straty związane z rosyjskim embargiem na owoce i warzywa, w tym głównie jabłka. To właśnie Rosja była odbiorcą ponad 70 proc. zbiorów tego owocu.
Minister rolnictwa Marek Sawicki, podkreśla, że rosyjskie embargo to problem całej Unii Europejskiej.
– To embargo będzie miało reperkusje nie tylko wśród polskich rolników i w Polsce, ale przede wszystkim w Europie. Nasze produkty, jako produkty lepszej jakości, bardziej konkurencyjne ulokujemy w dużym stopniu na rynkach europejskich, dlatego też będziemy rozmawiali (najprawdopodobniej już w czwartek nasi eksperci pojadą do Brukseli) o tym, jak w tej trudnej sytuacji ratować cały rynek europejski – mówił minister rolnictwa.W obliczu rosyjskiego embarga trzeba szukać nowych odbiorców owoców i warzyw.
– O nowe rynki zbytu zabiegamy dokładnie od 2008 roku i to z dużym efektem, bo przypomnę, że wartość eksportu w tym czasie podwoiła się i że ten eksport jest lokowany nie tylko na rynkach UE, ale także na rynkach trzecich, rynkach: Azji, na rankach Afryki – mówił Marek Sawicki.Jednak wciąż głównym odbiorcą jest Rosja do której eksportujemy od 70 do 80 procent jabłek.W tym roku problem będzie o tyle większy, że według szacunków GUS zbiory będą obfite; większe niż przed rokiem o nawet 3 proc.
Polscy sadownicy będą żądali od Unii Europejskiej rekompensat za poniesione straty.
TV Trwam News/RIRM