ŚDM: Papal tram – Tramwaj Papieski od piątku na ulicach Krakowa
Papal tram – Tramwaj Papieski wyjechał w piątek po południu na ulice Krakowa, kursuje na linii nr 8 – poinformował rzecznik krakowskiego MPK Marek Gancarczyk. Papież Franciszek jechał nim w czwartek z krakowskiej kurii na Błonia.
Biało-żółty tramwaj woził będzie mieszkańców i pielgrzymów na linii nr 8. Nie będzie przemalowywany, choć krakowskie tramwaje są niebieskie.
Jak poinformował Garncarczyk, po Światowych Dniach Młodzieży tramwaj będzie jeździł na innych liniach: 4, 50, 52.
W czwartek papież jechał tym tramwajem z Franciszkańskiej na Błonia, na spotkanie z młodzieżą; wraz z nim jechało m.in. kilkanaścioro młodych osób niepełnosprawnych z opiekunami.
Papieżowi wręczono specjalny bilet – kartę miejską z jego zdjęciem i miniaturę tramwaju, którym jechał – jedyny na świecie taki egzemplarz. Pamiątkowe bilety pasażera otrzymali wszyscy, którzy towarzyszyli papieżowi.
Pracownicy MPK podarowali także papieżowi intencję mszalną – zamówili mszę w intencji papieża Franciszka w sanktuarium w Łagiewnikach, w ostatnim dniu Roku Miłosierdzia.
W czwartek, po przyjeździe na miejsce papież Franciszek podszedł do motorniczych, przywitał się z nimi i przekazał im pamiątkowe różańce.
Dwóch motorniczych, którzy jechali wraz z papieżem, to Krzysztof Torba i Bogdan Wietki; zostali wybrani spośród 625 motorniczych, których zatrudnia krakowski przewoźnik.
– Dla mnie to niesamowita sytuacja, której nawet nie próbowałem sobie wyobrazić. (…) Czy zaskoczyła mnie informacja o tym, że Ojciec Święty chce na spotkanie z młodzieżą pojechać tramwajem? Powiem szczerze, że gdy oglądam relacje z przemówień i różnych wizyt Ojca Świętego, to wydaje mi się, że dla tego Papieża jest to coś naturalnego, że pojedzie tramwajem, tak jak inni mieszkańcy Krakowa – mówił Krzysztof Torba, cytowany w komunikacie MPK.
„Moją pierwszą reakcją na informację, że mogę poprowadzić tramwaj, w którym będzie podróżował papież Franciszek była myśl, że na tak niezwykłe wyróżnienie chyba sobie nie zasłużyłem. (…). Nic lepszego nie mogło mnie już spotkać” – przyznał Bogdan Wietki.
PAP/RIRM